czwartek, 15 listopada 2012

OSTRZEŻENIE Z ZAŚWIATÓW - ostatnia szansa cz.4

E.: Czy to jest właściwie (stosownie, potrzebne) robić przy Mszy 33 razy 

znak Krzyża? Mów prawdę w Imię...! 

A.: Naturalnie, jest dobrze, trzeba nawet. Wtedy nie jesteśmy w środku; wtedy musimy uciekać z kościoła, ale tak jesteśmy w środku. Trzeba także znowu wprowadzić asperges. Przy asperges musimy uciekać przed wodą święconą i przed kadzidłem. Kadzidło trzeba by także na nowo rozpalać i odmawiać modlitwę do św. Michała Archanioła i trzy Zdrowaś Maryja oraz „Witaj Królowo..." To wszyst­ko musi być także odmawiane po Mszy świętej. 

E.: Mów nadal prawdę, co w Imię... musisz powiedzieć! 

A.: Laicy nie mogą udzielać Komunii (krzyczy przeraźliwie), wcale nie, także siostry zakonne — nie, nigdy. Czy myślicie, że Chrystus przekazałby to Apostołom, jeżeli by to mogli czynić laicy i kobiety? (jęczy) Że też i to muszę powiedzieć! Allida (inny wyższy demon pochodzący z chóru Archaniołów) czy słyszałeś, Allida, czy słyszałeś, że musiałem to powiedzieć?! 

Allida, ty także umiesz mówić (odpowiada wzburzony) Mów ty! 

E.: Czy wszystko powiedziałeś Akaborze w Imię...? Czy wszystko powiedziałeś, pełną prawdę? 

A.: Ta u Góry (wskazuje w górę) nie dopuszcza do tego, abym przez Starego (ma na myśli Lucyfera) był zanadto dręczony, ponieważ musiałem to dla was powiedzieć dla Kościoła! 

Ona (N.M.P.) nie dopuszcza... na szczęście, ale to nie było dobre dla tych tam z dołu (wskazuje w dół), dla nas wszystkich, dla nas wszystkich (krzyczy i jęczy). 

E.: W Imię Matki Bożej mów dalej! Czy masz jeszcze coś do zakomunikowania? Na polecenie Tronów (Chóru Tronów) twych dawnych współaniołów, czy masz jeszcze coś do powiedzenia? (Po siedmiu godzinach modlitwy i sześciu godzinach egzorcyzmu, bez posilku i napoju, są niektórzy z obecnych zmęczeni) 

A.: Nie, ale możecie już odejść! Cieszymy się kiedy wy idziecie, Idźcie już, 

cieszymy się, idźcie tylko sobie! 

E.: Wypowiadaj się dalej! W Imię Matki Bożej mów co ci rozkazuję, 

W Imię...! 

A.: Ponieważ to powiedzieć musiałem, pozwala mi jeszcze na chwilę. Musicie się jeszcze modlić: Święty, Święty trzykrotnie. 

E.: W Imię Róży Mistycznej... Akabor, powiedz co Matka Boża ci jeszcze poleciła powiedzieć! 

A.: Poleciła mi abym powiedział to, co powiedzieć musiałem; nie powiedziałem tego chętnie (strasznie plącze).

46

E.: W Imię... Czy powiedziałeś wszystko? A.: Tak. 

WYPOWIEDZENIE AKABORA 

E.: Rozkazujemy ci teraz Akaborze, w Imię Trójcy Przenajświętszej, Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego, Najświętszej Maryi Panny, Niepokalanego Serca Maryi, Świętych Archaniołów, św. Chórów Błogosławionych Duchów, — czy wszystko powiedziałeś, co ci Niebo poleciło powiedzieć? Powiedz prawdę w Imię Najdroższej Krwi! 

A.: Płynęłaby ona także dla nas, gdybyśmy byli ludźmi, myśmy jednak nigdy ludźmi nie byli. Nie bylibyśmy wtedy takimi głupcami jak teraz ludzie (którzy nie korzystają z tej Krwi). Pomimo wszystko wy macie jeszcze szansę... 

E.: W Imię św. Aniołów Stróżów i w Imię Anioła Stróża tej kobiety... Akaborze wyjdź, wyjdź z niej na zawsze i na wieki do piekła i nie powracaj już nigdy! 

A.: Nie może to być...! 

E.: Akabor, wyjdź w Imię..! Twoja mowa się skończyła, polecenie twoje zostało wykonane. Wykrzyknij to imię i wyjdź i powróć do piekła! 

A.: Nie muszę jeszcze iść, Ona udziela mi jeszcze krótkiego czasu. 

E.: Czy inny demon musi iść wcześniej? 

A.: Nie ja Akabor, muszę iść najpierw, ale wy musicie jeszcze coś odmówić 7 Zdrowaś Maryjo do siedmiu Boleści Maryi. Ja na Jej polecenie będę wam objaśniał (wskazuje w górę). 
Pierwsze Zdrowaś Maryjo na cześć Jej cierpienia, które wynikło z proroctwa Symeona: „Miecz przebije twoje Serce". Drugie Zdrowaś na uczczenie tych boleści, które wycierpiała gdy Jej przyszło uchodzić do Egiptu. Trzecie Zdrowaś na uczczenie tych boleści kiedy straciła 12-sto letniego Jezusa i szukała Go przez trzy dni... Czwarte Zdrowaś ku czci Jej boleści przy spotkaniu Syna idącego z krzyżem na Kalwarię... Piąte Zdrowaś na uczczenie Jej boleści, kiedy na Kalwarii musiała patrzeć na Syna swego Ukrzyżowanego... Szóste Zdro­waś ku czci tych boleści kiedy Ciało Syna zdjęto z krzyża i złożono na Jej łonie... Siódme Zdrowaś ku uczczeniu tych Jej boleści, kiedy uczestniczyła w pogrzebie Jej Syna, w złożeniu do Grobu... 

Akabor (krzyczy nienawistnie po odmówionych modlitwach) a potem mówi: Teraz trzeba odmówić trzy razy: Święty Boże... (Uczestnicy egzorcyztów odmówili to) 

E.: W Imię Boga w Trójcy Świętej... W Jej Imieniu musiaz teraz wyjść, iść na zawsze do piekła Akaborze!

47

A.: Jęczy i krzyczy strasznie Tak... 

E.: W Imię... Krzycz twoje imię i wychodź do piekła! Wychodź w Imię twych dawnych współaniołów Tronów, którzy służą Bogu, ponieważ ty Bogu nie służyłeś! A.: (jęczy): chciałem już Bogu służyć, ale Lucyfer nie chciał, abym służył Bogu. 

E.: Musisz teraz iść. My kapłani rozkazujemy ci w Imię Boga w Trójcy Jedynego, Ojca, Syna i Ducha Świętego... Teraz musisz wyjść w Imię Niepokalanego Serca Maryi i w Imię siedmiu Boleści Maryi... 

A.: (krzyczy jak szalony, krzyczy okropnie) 

E.: W Imię... wyjdź do piekła! Wykrzycz twoje imię! 

A.: Akabor! (wyje i krzyczy swoje imię) Akabor...! 

E.: Wyjdź do piekła i nie powracaj już nigdy w Imię... 

Al.: Teraz mówi Allida. 

E.: W Imię Boga w Trójcy Jedynego rozkazujemy ci Allida, powiedz nam czy Akabor wyszedł? 

Al: Nie ma go już, tu poszedł, Lucyfer i całe towarzystwo przyszło po niego. 

(Objaśnienie: Rozdział ten zostal skrócony. Położono tu przede wszystkim nacisk na wypowiedzi Akabora podczas okresu wypędzania, a nie na sam egzorcyzm). 

14 sierpnia 1975 r. 

E.: Egzorcyści 

J.: Judasz Iskariot 

ISTNIENIE PIEKŁA 

J.: Gdybym Jej tylko był słuchał (wskazuje w górę) Ona była przy mnie (strasznie jęczy) 

E.: Kto był przy tobie, mów w Imię... 

J.: Ta u góry (wskazuje w górę) ale ja Ją odrzuciłem. E.: Judaszu mów dalej co w Imieniu Matki Bożej musisz powiedzieć — mów prawdę i tylko prawdę! 

J.: Ja jestem najbardziej ze wszystkich pogrążony w rozpaczy (jęczy). 

ZSTĄPIENIE DO PIEKŁA 

E.: Judaszu Iskariocie, teraz musisz iść. 

J.: Judasz, nie! (warczy). 

E.: W imieniu Tej Królowej, Którą ty odrzuciłeś , W Jej Imieniu, Matki Bożej z Góry Karmel, musisz teraz wejść do piekła! 

J.: Musicie zmówić całą część bolesną Różańca i Wyznanie Wiary. (Pod-

48


czas tego Wierzę w Boga... wstąpił do piekieł" zaczyna mówić Judasz) 

— „Aż tam na dół przyszedł do nas..." 

J.: Przyszedł aż do piekła, a nie tylko do otchłani, w której oczekiwały dusze. 

E.: Dlaczego zstąpił do piekła? mów prawdę w Imię... 

J.: Aby nam pokazać, że umarł on także za nas; dla nas było to straszne! On wszedł do królestwa śmierci, ale zstąpił także do piekła. Tak, tak naprawdę do piekła. Michał św. Archanioł i Aniołowie musieli nas spętać, abyśmy się na niego nie rzucili (warczy). Ponieważ ja nie mó­wię tego chętnie, nie słyszę tego chętnie — ponieważ ja jestem winien zdrady Jezusa — musicie śpiewać: 

„Ja widzę Cię o Jezu jak Ty milczysz i za grzechy chcę szczerze żałować". (Obydwie zwrotki, a później zwrotkę: „Stała Matka Boleś-ciwa") (Obecni śpiewali te pieśni), 

J.: (Straszne krzyki rozpaczy podczas śpiewu) — O gdybym był żałował, żałował!!! 

E.: Judaszu Iskariocie, my kapłani rozkazujemy ci w Imię Trójedynego Boga: wyjdź z niej i idź precz do piekła! 

J.: ...Ja nie chcę jednak iść (warczy) dobrze mi w tej kobiecie, dobrze mi w tej kobiecie, oby i ona miała moją rozpacz, wiele z niej! 

E.: Judaszu rozkazujemy ci w Imię... idź precz do piekła, na wieczne potępienie, dokąd należysz... 

J.:   Ale ja nie chcę! 

E.:   Wyjdź z niej Judaszu Iskariocie w Imię Matki Bożej! 

J.: Ona (wskazuje w górę) miała by teraz sama dla mnie współczucie, gdyby mogła mieć, miałaby je jeszcze nawet teraz. Ona mnie kochała, Ona mnie kochała. Czy wy wiecie co to jest! (jęczy straszliwie). 

E.: Wykrzyknij twoje imię i wyjdź z niej w Imię...! 

J.: Ja wiem, że Ona kochała (warczy niemiłosiernie). 

E.: Ty nie chciałeś Jej słuchać. Ona chciała cię ratować na wieki dla nieba. Ona miała co do ciebie taki dobry zamiar (intencję). Teraz idź precz w Imię Matki Boskiej Fatimskiej! 

J.: Nie! (straszna rozpacz) 

E.: Judaszu wykrzycz twoje imię i idź precz z niej, odejdź do piekła w Imię Ukrzyżowanego Zbawiciela, którego zdradziłeś, w Imieniu Jego cierpienia, w Imieniu krwawego potu na Górze Oliwnej... 

J.: Trzykrotnie musicie się modlić: Święty, Święty, Święty... uczestnicy odmawiają tę modlitwę śpiewają pieśń: „Błogosław Ty Maryjo... W międzyczasie krzyczy Judasz straszliwie: nie! nie! 

E.: Rozkazujemy ci w Imię Przenajświętszej Trójcy...! (Judasz rwie jed-

49

nemu z kapłanów stułę). W imieniu Jezusa pozostaw to Judaszu Is-kariocie. W Imię wszystkich Chóru Błogosławionych Duchów, w imię Anioła Stróża tej Kobiety, musisz teraz iść precz — rozkazujemy ci! 

J.: (krzyczy straszliwie) 

E.: W Imię Patronki tej kobiety — idź precz z niej! 

J.: Musicie przynieść na stół wszystkie relikwie; ze mną nie taka łatwa sprawa... Ja jestem... (strasznie krzyczy) 

E.: W Imię gorzkiej Męki Pana naszego Jezusa Chrystusa... 

J.: Ja nie chcę iść! 

E.: Ty musisz odejść. W Imię Jezusa Chrystusa — rozkazuję ci! 

J.: Ja nie chcę iść, ja nie chcę iść! Zostawcie mnie, zostawcie mnie w spo­koju (straszny ryk). 

E.: Matka Boża Zwycięska rozkazuje ci! 

J.: Gdybym Jej tylko był słuchał! 

E.: Rozkazujemy ci w Imię Matki Bożej i Kościoła Katolickiego... 

J.: To nie ma żadnego sensu! (gwałtowne warczenie głębokim głosem) 

E.: W Imię Przenajśw. Trójcy... 

PIEKŁO ISTNIEJE 

J.: Gdybym tylko miał nadzieję! W piekle jest strasznie! Gdybym tylko miał nadzieję...! (niemiłosierny ryk rozpaczy) 

E.: Matka Boża rozkazuje ci, abyś wyszedł w Imię Ukrzyżowanego, w Imię Najdroższej Krwi! 

J.: Pozostawcie mnie jeszcze chwilę w tej kobiecie! 

E.: Nie! wyjdź w Imię wszystkich Świętych Apostołów! W Imię... 

J.: Ja nie chcę! Nie! Nie! (ryczy nienawistnie), ale oni (ma na myśli duchy piekielne) przyjdą wkrótce! (krzyczy aż strach bierze). 

E.: Ty musisz teraz wyjść Judaszu Iskariocie w Imię Matki Bożej z Góry Karmelu. Ona rozkazuje ci wyjść z niej i iść do piekła na wieczne potępienie! 

J.: (Krzyczy przez dłuższą chwilę); Nie! Nie!... (jęczy strasznie i rozpacza okropnie) 

E.: W Imię Siedmiu Boleści Maryi, w Imię Trójcy Przenajświętszej. — wyjdź i idź precz do piekła! 

J.: Aleja nie chcę! Nie chcę! (ryczy przeraźliwie) 

E.: W Imię Trójcy Przenajświętszej, Niepokalanego Poczęcia Matki Bo­żej, rozkazujemy ci powrócić do Lucyfera. 

J.: (Jęczy rozciągłe) nie! (Ryczy strasznie i rozpaczliwie) nie! nie! Oni mnie wcale w piekle nie chcą! 
(Nagle woła Judasz rozpaczliwie: „Lucyferze, na pomoc!") Kapłani odmawiają od nowa egzorcyzm i dwie litanie.

50

E.: W Imieniu Trójcy Przenajświętszej — rozkazujemy ci udać się na wieki do piekła! 

J.: Duchy piekielne pomóżcie! Pomóżcie, abym nie musiał iść do piekła! Pośpiesz się wreszcie Akaborze! Pomóżcie mi...! Och! Och! Spieszcie się! (Jęczy straszliwie). 

E.: Judaszu Iskariocie — wyjdź w Imię...! 

J.: Lucyferze, ty mnie wysłałeś, ty musisz także przecież pomóc! 

E.: My kapłani rozkazujemy ci Judaszu Iskariocie, w Imieniu Trójjedy-nego Boga, Ojca, Syna i Ducha Świętego...! 

J.: (Krzyczy rozpaczliwie) Oni przyjdą, oni przyjdą wkrótce... Czy wiecie jak ja się ich boję, czy wy to wiecie?! (Ma na myśli Lucyfera i jego pomocników) 

E.: My kapłani Kościoła Katolickiego, rozkazujemy ci w Imię Trójcy Przenajświętszej... Krzyża św. ... Niepokalanego Poczęcia — Matki Bożej z Lourdes, Królowej Różańca św. z Fatimy... idź precz Juda­szu Iskariocie... (po czym kapłani odmawiają trzy razy; Święty Boże i Gloria Patri po czym Judasz zaczai swym męskim głosem:) 

J.: Nie! och! (jęczy)...l Gdybyśmy ją tylko natychmiast mogli zabić (tę opętaną). Pragnęlibyśmy ją uśmiercić. Radziliśmy już o tym od daw­na, że ona powinna być zabita! 

E.: Rozkazujemy ci, abyś jej nie zabijał, w Imię Trójcy Przenajświęt­szej ... Usuń się teraz w imię Matki Bożej, Wszystkich Świętych Anio­łów, Archaniołów, a szczególnie św. Michała! 

J.: Nie! Michale ty nie śmiesz... (ryczy jak zwierzę i jęczy strasznie). Oni idą...! Oni idą...! Oni idą...! 

E.: W Imię Przenajśw. Trójcy... krzycz twoje imię i wychodź! 

J.: Ja... Oni idą... Judasz... Iskariot... Ja... ja muszę iść! Iść muszę! Iść muszę, ja muszę, ja muszę, ja muszę... Oni idą... Oni już tu są! (ryczy przeraźliwie i woła strasznym głosem); Oni tu są, złe duchy! (wyje...) Lucyferze! Lucyferze...! Idź, idź Lucyferze...! Ja się ciebie boję (ryczy strasznie). 

E.: Teraz musisz wyjść Judaszu Iskariocie, w tej chwili w Imię...! 

J.: On idzie...! On idzie...! 

E.: W Imię Matki Bożej usuń się na zawsze do piekła i nigdy nie po­wracaj ! 

J.: Oni idą...! Oni tu są. Oni tu są... (Straszne sapanie i ryk). Ja muszę iść!... Oni mnie przyjmą! 

E.: Wyjdź teraz w Imię Przenajśw. Trójcy... o krzycz twoje imię...! 

J.: Ja go wykrzyknąłem... Ja Judasz Iskariot, muszę... ja... ja muszę iść. 

E.: W Imię Królowej Różańca św. z Fatimy, w Imię Niepokalanego

51

Poczęcia z Lourdes — wychodź! W Imię Ojca, Syna i Ducha Święte­go teraz musisz iść! 

J.: (Rozbrzmiewa piętnaście przeciągłych strasznych aż do szpiku kości krzyków): Nie! nie! nie!... ja nie chciałbym iść... Ja nie chciałbym iść! 

E.: Rozkazujemy ci w Imię Kościoła Katolickiego, w Imię Trójedynego Boga...! 

PIEKŁO JEST STRASZNIEJSZE ANIŻELI MYŚLIMY 

J.: Och! Ta rozpacz, ta straszna rozpacz! To jest straszne! Wy nie wiecie, jak okrutne jest piekło!!! Wy nie wiecie nic jak strasznie jest tam na dole! Wy nie wiecie jak to jest! 

E.: Ty sam jesteś sobie winien. Wyjdź Judaszu Iskariocie w Imię! 

J.: (ryczy i jęczy). Ja mam straszny kąt! Straszny kąt mam tam na dole! Och! Och! Powiedzcie to wszystkim, że mam straszny kąt...! Żyjcie uczciwie!... To jest straszne!... Dla Boga, postawcie wszystko na jedną kartę, aby się dostać do nieba, choćbyście nawet przez tysiąc lat byli męczeni na łożu tortur, przetrzymajcie to!... Piekło jest straszne! Ono jest straszne! Nikt nie wie jak straszne jest piekło. Jest ono straszniejsze aniżeli myślicie...! Jest ono okrutne! Jest ono okrutne...! (Wszystko to mówi Judasz z nieporównanie strasznym, urywanym głosem, z niewypowiedzianą rozpaczą). 

E.: Czy powiedziałeś to wszystko w Imieniu Jezusa? 

J.: Ja muszę jeszcze powiedzieć, wolałbym jednak tego nie mówić: Jest jeszcze tak wielu ludzi... którzy nie wierzą w piekło... ale... ale... ono istnieje!!! Piekło istnieje! Jest ono straszne! 

E.: Tak, piekło istnieje — mów tylko prawdę w Imię...! 

J.: Och ono istnieje, piekło! Ono jest straszne!... Ja muszę wkrótce iść, ale muszę jeszcze to powiedzieć (ryczy i sapie jak zwierzę). 

E.: Teraz jednak odchodź, w Imię...! Wyjdź z tej kobiety! 

J.: Piekło jest o wiele straszniejsze aniżeli myślicie... Piekło jest o wiele straszniejsze aniżeli myślicie!!! (krzyczy, mało bębenki nie pękną) 

E.: Mów w Imię...! 

J.: Ryczy i rzęzi: Och!... gdybym mógł jeszcze raz, gdybym mógł jeszcze raz z powrotem!...! Och... och! (ryczy nienawistnie niesamowicie). 

E.: Usuń się od niej, opuść ją w Imieniu...! 

J.: Och, ja nie chciałbym iść na dół, zmiłujcie się... zostawcie mnie jesz­cze w tej kobiecie! 

E.: Nie! W Imię... rozkazujemy ci wyjdź z tej kobiety! 

J.: Zostawcie mnie jeszcze w tej kobiecie! Zostawcie mnie jeszcze w tej kobiecie! 

E.: Nie! Nie! W Imię... Wychodź!

52

J.: (Judasz rzęzi) Mnie jest w niej lepiej, musi ona nosić moją rozpacz, przynajmniej w wielkiej części! Zostawcie mnie jeszcze w tej kobiecie! Ja tam mam strasznie! (Stęka i sapie) Och! pozostawcie mnie jeszcze w tej kobiecie! 

E.: Nie! W Imię...! 

J.: Ona może mnie przecież jeszcze nosić (niezwykła rozpacz) Ona mnie będzie mogła jeszcze mieć. 

E.: Wyjdź z niej w Imię...! 

J.: Co wy sobie myślicie! Na dole jest o wiele straszniej! Na dole jest o wiele straszniej! Och! Och! (ryczy). Ale to powiedzcie wszystkim młodym, wszystkim nauczycielom błędnych nauk, a zresztą powiedzcie wszystkim: piekło istnieje! (z głosem wzbudzającym przerażenie i przenikającym aż do szpiku kości); Jest ono przeklęcie straszne!!! Gdybym tylko słuchał Matki Bożej i nie zakładał pętlę na szyję! Gdybym tylko miał nadzieję, gdybym tylko miał nadzieję! gdybym tylko miał nadzieję! (Rozpaczliwym głosem...) Ale tak mówią wszyscy potępieni ludzie, tak mówią wszyscy, kiedy przychodzą do nas! Wtedy już jest jednak za późno! Nie wierzą w to, dopóki nie jest za późno.. 

E.: Ty musisz iść w Imię Przenajśw. Trójcy. W Imię wszystkich świętych Aniołów i Archaniołów i św. Michała Archanioła! 

J.: On jest dla nas straszny A. Michel (św. Michał Archanioł) Michel jest straszny (ryczy nienawistnie). 

E.: Wyjdź w Imię św. Proboszcza Yianey, w Imię wszystkich Egzorcystów, w Imię św. Kościoła Katolickiego! 

J.: (krzyczy): Judasz Iskariot!...Ja muszę iść! (straszne wycie). 

E.: Teraz musisz iść Judaszu Iskariocie w Imię Trójcy Przenajświętszej na wieki do piekła, z powrotem na potępienie! 

J.: Oni idą, oni idą... (rzęzi i wyje straszliwie) oni już tu są! Bądźcie zdrowi, szczęśliwi ludzie... wy szczęśliwcy! Ja idę... ponieważ muszę... ponieważ muszę... (wyje i ryczy aż do szpiku kości). 

E.: Rozkazujemy ci w Imię Przenajśw. Trójcy, w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen. W Imię św. Michała Archanioła — wyjdź teraz. Krzyknij twoje imię i idź do piekła! 

J.: (krzyczy z rozpaczą jak lew): Ja... ja idę... Judasz Iskariot! 

E.: Wyjdź teraz i idź do piekła w Imię św. Michała Archanioła i w Imię Matki Bożej... W Imię...! 

J.: (Stale i wciąż wzbudzające grozę, przerażenie rozpaczliwe krzyki Judasza). Nagle wskazuje palcem wskazującym do góry i mówi: Ona (N.M.P.) daje mi jeszcze krótki termin. Jej zadanie nie zostało jeszcze wypełnione...

53
17 siepnia 1975 r

E.: Egzoryści 

J.: ...Judasz Iskariot 

STAN KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO W OBECNYM CZASIE 

E.: Kiedy musisz wyjść — Mów Judaszu Iskariocie, mów teraz w Imię Trójcy Przenajświętszej, Ojca, Syna i Ducha Świętego...! 

J.: Byłem Apostołem — (mówi ciemnym głębokim gardłowym głosem jak mężczyzna). 

E.: Mów nadal w Imię Jezusa...! 

J.: Byłem zdrajcą. 

E.: Mów nadal... to wiemy... Mów w Imię Jezusa! 

J.: Dziś są zdrajcy także między Biskupami, z tą tylko róż­nicą, że ja zdradziłem jawnie, a ci potrafią się maskować! 

E.: Czy to jest prawda... mów w Imię... 

J.: Tak! 

E.: Czy nie kłamiesz? W Imię...! 

J.: Nie! Czy myślisz, że chciałbym aby to powiedzieć? 

E.: Czy musiałeś to powiedzieć w Imieniu... Mów prawdę! 

J.: Tak. 

E.: W czyim imieniu? 

J.: W przeklętym Imieniu Tej (wskazuje w górę): Niestety. 

E.: Kiedy wyjdziesz? W Imieniu Przenajśw. Trójcy... mów prawdę! 

J.: Muszę jeszcze coś więcej powiedzieć. 

E.: To mów, kiedy musisz to powiedzieć, wszystko co musisz powiedzieć w Imię Jezusa! 

J.: Pomiędzy biskupami, którzy teraz są, są niemniejsi zdrajcy jak ja byłem, gdyby nie... 

E.: Nie wszyscy! Mów prawdę w Imię...! 

J.: Nie wszyscy, ale wielu. W ich sidła wpada się łatwiej aniżeli w moje...! 

E.: Mów dalej Judaszu Iskariocie, co musisz powiedzieć w Imię Nieba, w Imię Przenajśw. Trójcy...! 

J.: Nie wszyscy są na pewnej drodze... i tym nie musicie być posłuszni. Muszę powiedzieć, że wielu dzisiejszych biskupów nie znajduje się na prawej drodze i takim nie musicie być posłuszni. Posłuszeństwo jest rzeczą wielką, także i w niebie, jest ono rzeczą bardzo ważną (niebo je bardzo ceni), ale teraz nastał czas wyjących wilków! 

E.: Mów nadal Judaszu Iskariocie w Imię Niepokalanego Poczęcia, w Imię... nie wolno ci kłamać...!


54

J.: Żaden baranek nie rzuca się w paszczę wilka. Nie można być posłusz­nym wilkom... 

E.: W Imię Jezusa, mów nadal w Imię... W Imię świętych, których relik­wie spoczywają na twojej głowie, którzy nie byli zdrajcami! 

J.: Każdy człowiek ucieka, kiedy przychodzi wilk... Teraz niestety nastał czas wilków... Wielu biskupów stało się porywającymi wil­kami (porywającymi-owce wilkami), którzy nie wiedzą co mówią i tym nie można być posłusznym! Wtedy nawet i Niebo nie żąda posłuszeństwa! 

E.: Mów dalej Judaszu Iskariocie w Imię Matki Bożej... 

J.: Można się powołać na samego papieża, (powoływać na samego papie­ża) 

E.: Mów teraz dalej w Imię Jezusa! 

J.: Ten (Papież) nie wyciąga swoich dokumentów, ponieważ są one dorentowane i fałszowane ! 

(To co mówi Judasz przez opętaną, o tym fałszowaniu, względnie przekręcaniu, przeinaczaniu niektórych dokumentów papieskich jak i Sobowtórze od 1972 r. Pawia VI, wprowadzonym przez niektórych kardynałów do Watykanu, mówi także wiele innych objawień np. po wiele razy mówiła o tym Matka Najświętsza w Bayside, w Nowym Jorku do Weroniki Luckan, do Filioli we Francji itd. — uwaga tłumacza). 

E.: Mów dalej w Imię...! 

J.: (Tak, musicie się codziennie modlić do Ducha świętego, ponieważ w przeciwnym razie wpadniecie w dól, albo w paszczę wilków.) 

E.: Mów nadal Judaszu Iskarioto w Imię Jezusa to co masz nam jeszcze do zakomunikowania pod względem Papieża. Mów stosownie do nakazu z Nieba! Więcej nie chcemy wiedzieć, tylko to, co chce nam powiedzieć Niebo! 

J.: Czy przypuszczasz, że ja mówię coś innego, czy przypuszczasz, że ja chciałbym to powiedzieć? 

E.: Mów w Imię Jezusa tylko prawdę z Nieba od Matki Niebiańskiej! 

EKONO IDZIE PRAWĄ DROGĄ, A WIELU POSZUKU­JE GO! 

J.: Ekono zatriumfuje! (Od tłumacza: Ekono — jest to miejscowość w której miał swoją rezydencję arcybiskup Lefebvre.) 

E.: Coś ty powiedział, czy powiesz to jeszcze raz — Judaszu Iskarioto? O kim mówiłeś? W Imię Jezusa powiedz to jeszcze raz. Mów prawdę, tylko prawdę!

55


J.: Ekono po długiej walce zatriumfuje! (Od tłumacza: Judasz mó­wiąc, że Ekono zatriumfuje, chciał podkreślić, że jedynie powrót do rytu Mszy Św. Trydenckiej, świętej Tradycji Kościoła i do całego ogromnego bogactwa skarbów Kościoła Św. na które składały się różnorodne nabo­żeństwa eucharystyczne do Matki Bożej i różnych świętych, odpusty, sakramentalia itp. może przyczynić się do prawdziwego odrodzenia Ko­ścioła Św. Temu wszystkiemu był wierny arcybiskup Lefebvre, dlatego z taką wściekłością był atakowany przez wielu modernistycznych teolo­gów, kardynałów, biskupów oraz masonerię. Chcieli oni również dopro­wadzić do jego ekskomuniki na co jednak nigdy nie wyrażał zgody Papież Paweł VI. 

Natomiast zupełnie inną sprawą, oczywiście naganną i bolesną było dokonane (niedługo przed jego śmiercią) przez arcybiskupa Lefebvre konsekracji kilku kapłanów na biskupów, co jak wiadomo należy do kompetencji Papieża. Być może widząc co się dzieje w Kościele stracił zaufanie do stolicy apostolskiej, blednie oceniając poczynania Ojca Świętego Jana Pawła II, który nie jest już w stanie sam przywrócić dawnej przedsoborowej świetności Kościoła, mimo Jego ogromnych wy­siłków w tym kierunku. 

E.: W Imię Jezusa...! 

J.: Ekono jest jedynie na prawej drodze. 

E.: Czy to jest prawda? Czy powiedziało to Niebo — mów w Imię Jezusa! 

J.: Mówiąc o tej Jedynej prawej drodze" mam na myśli nie to, żeby nie było innych, którzy by nią nie kroczyli, czy znajdowali się na niej, ale jest to jedynie prawa droga, którą idzie Ekono. Tak my o tym myślimy. Nie ma wielu dróg, które są prawe, jest jednak wielu ludzi, którzy pomimo to są na prawej drodze. Ekono jednak idzie prawą drogą, a wielu ludzi, którzy Ekono nie znają, szukają prawdy i przez to znajdują się także na prawej drodze. 

E.: Mów dalej w Imieniu...! co musisz powiedzieć! 

J.: Arcybiskup Lefebvre będzie musiał wiele cierpieć, ale on jest dobry. (Od tłumacza: Papież Jan Paweł II w 1984 r. wydal dekret, na mocy którego można odprawiać Mszę Świętą Trydencką. Uzależnił to jednak od decyzji biskupów ordynariuszy. Z pewnością było to otwarcie furtki i danie możliwości delikatnego powrotu do starej Mszy Św. z możliwością na­prawienia (bez ewentualnych wstrząsów) wcześniej popełnionych błędów) 

E.: Czy liturgia według której on celebruje jest dobra? W Imię Jezusa, mów prawdę! 

J.: Liturgia według której on sprawuje Obrzędy jest jedynie prawdziwa, dobra!

56

E.:   Czy jest to prawda — powiedz to w Imię Jezusa? 

J.: Jest to pełna prawda! 

E.: W Imię Trójcy Przenajświętszej... czy nie okłamałeś? 

J.: Nie! To jest pełna prawda. 

E.:   W Imię Trójcy Przenajświętszej... czy nie okłamałeś? 

J.:   Nie! To jest pełna prawda. 

E.:   Skąd ona pochodzi, kto tak rozkazuje — mów w imię... 

J.:   ONA (N.M.P.) (wskazuje w górę) mówi to!!! ONI, CI Z GÓRY — mówią to! Prawda przychodzi z Góry! Ci tam u Góry (w Niebie) są niechętni nowej liturgii! W żadnym wypadku stary Mszał nie powinien być zmieniany... Ja mówię to jednak bardzo niechętnie! (Rzęzi i krzyczy): W dzisiejszym czasie, nie można wierzyć wszystkim biskupom! 

E.: Są jeszcze dobrzy biskupi. Mów prawdę w Imię... i tylko prawdę! 

J.: Są jeszcze niektórzy, którym można być posłusznym, ale nie wszyst­kim. Akabor mówił już o tym. (Nie może prawie oddychać, jęczy). 

31 października 1975 r. 

E.: Egzorcyści 

J.: ... Judasz Iskariot 

Judasz mówi o papieżu i o nadużyciach i nieporządku w Kościele 

E.: Judaszu Iskariocie, my Kapłani rozkazujemy ci, w Imię Przenajświęt­szej Trójcy, Ojca, Syna i Ducha Świętego, N.M.P. Matki Bożej, Nie­pokalanego Poczęcia, Wszystkich Świętych Aniołów i Archaniołów, Wszystkich dziewięciu Chórów Błogosławionych Duchów, Wszyst­kich Świętych Dworu Niebieskiego, powiedz nam, czy naprawdę mu­sicie wyjść. Powiedz prawdę, tylko prawdę — Judaszu! W Imię tych wezwań musisz powiedzieć prawdę i tylko prawdę. W Imieniu św. Relikwii, które spoczywają na twej głowie! 

J.: Ja muszę powiedzieć, muszę powiedzieć. W pewnym stopniu należę także do Chórów anielskich. Tam zostałem przydzielony. Byłem wy­sokim, byłem wysokim (w godności), byłem biskupem. 

E.: Mów nadal prawdę, mów nadal, co masz powiedzieć w Imię... 

J.: Jestem wyższym, aniżeli inni potępieni. Już raz to powiedziałem, że mam strasznie ciemny kąt w piekle! Straszny ciemny kąt w piekle mam! Tym innym potępionym... ja im zazdroszczę... Inni... mają w stosunku do mnie, mają lepiej! Ja, ja, mam brudny kąt! 

E.: Mów dalej co musisz powiedzieć w Imię... 

J.: ONA (N.M.P.) (wskazuje w górę) ostrzegała mnie jeszcze, Ona mnie ostrzegała. Ja nie słuchałem, ja nie słuchałem! (strasznie rzęzi) 


57


E.: Mów dalej prawdę, którą musisz powiedzieć w Imię Matki Bożej! 

J.: Gdybym był słuchał, ja Ją lekceważyłem, w pewnym stopniu ja Jej niecierpiałem. Tej... 

E.: Mów dalej prawdę w Imię Matki Bożej! Mów prawdę Judaszu Is-karioto, co musisz jeszcze powiedzieć z Jej polecenia! 

J.: Od samego początku nie przyszedłem z powodu Jezusa; spodziewa­łem się potęgi i królestwa, a kiedy się to nie spełniło, czułem się zawiedziony. 

E.: Mów dalej co musisz powiedzieć w Imię Matki Bożej w Kościele. Mów dalej co jeszcze musisz powiedzieć, pełną prawdę w Imię... 

SYTUACJA W KOŚCIELE KATOLICKIM 

J.: Kościół Katolicki znajduje się w złym stanie. Jeżeli ci z Góry (z Nieba) sami nie zainterweniują nie mógłby on zostać uratowany (wskazuje w górę). Muszą się wypełnić te słowa: „Ja jestem z wami aż do skończenia świata". Nastąpi całkowite oczyszczenie, straszne oczyszczenie, którego my wcale nie chcemy! Słyszycie! 

E.: Mów nadal prawdę w Imieniu...! 

J.: Jesteśmy teraz dookoła, przede wszystkim w tych ostatnich miesią­cach, jak jeszcze nigdy nie byliśmy. 

E.: Mów nadal prawdę w Imię...! 

J.: W każdym razie nie byliśmy tak od tysiąca lat! (jest to prawdziwe okrążenie Kościoła, papieża) 

E.: Mów nadal prawdę; tylko prawdę! W Imię Matki Bożej — mów prawdę o Kościele! 

POŁOŻENIE PAPIEŻA 

J.: Papież, papież... on jest męczennikiem. Leży on pod pewnym wzglę­dem na ziemi, chciałby umrzeć. W tych warunkach w jakich się znaj­duje, nie chciałby żyć. Strasznie dręczy go ta myśl, że to co mówi nie dociera do świata, a to co by właśnie chciał zatrzymać przedostaje się na świat przez kardynałów. W każdym razie wielu kardynałów, nie całkiem wszyscy, ale wielu jest takich! Jego życie jest straszne (działal­ność, rządy). Znajduje się on w gorszym więzieniu, jak w prawdziwym. My, my, podjudzamy, czynimy co możemy. Osiągnęliśmy już wiele. 

E.: Mów nadal prawdę, w Imię... i mów tylko prawdę! 

J.: Jest on pozbawiony swej wolności i w ten sposób jego działalność jest ograniczona. Mówimy także dlatego o czołgającym się ślepcu, który tylko powoli, ostrożnie może czołgać się po ziemi (powoli się posu­wać), a nie ma nic do powiedzenia ani na lewo, ani na prawo, nawet

58

wprzód, ani do tyłu. To czynią za niego inni, to czynią fałszywi... to czynią ci, którzy by go chętnie widzieli trupem! 

E.: Mów nadal prawdę, pełną prawdę i tylko prawdę z polecenia Matki Bożej! Mów dalej co musisz powiedzieć z polecenia Nieba! 

PAWEŁ VI JEST WIELKIM PAPIEŻEM ALE RĘCE I NOGI MA ZWIĄZANE 

J.: Musielibyście się modlić za papieża. Jego położenie jest gorsze od mę­czennika. Wolałby on zostać ukamienowany jak św. Szczepan. Jest on wielkim papieżem, pomimo, że musi milczeć. Niesie on krzyż. Nie częs­to zdarza mu się podobny (Kościołowi) chociaż uznają go za małego i słabego. Jest on wielkim papieżem. Z początku robił z pewnością błędy, ale już dawno to spostrzegł, a teraz jego ręce i nogi są związane, a nawet język. Kroczy on ku niebu. Chciałby on znowu wprowadzić, starą Liturgię — Trydencką Mszę, chciałby on znowu wprowadzić... ale jego ręce i nogi są związane, nie może on nic uczynić! 

E.: Powiedz tylko prawdę z polecenia Matki Bożej! Mów prawdę, tylko prawdę o Kościele i Papieżu Pawle VI! 

J.: Rozumie się samo przez się, że Papież Paweł VI chciałby znowu wprowadzić Trydencką Mszę św. Jeżeli w telewizji widzicie, albo czy­tacie w prasie o ewentualnych nowościach, to powinniście wiedzieć o tym, że nie pochodzi to od niego... 

E.: Mów prawdę w Imię...! 

BÓG SAM WKROCZY W BIEG WYPADKÓW 

J.: Robią oni z nim (papieżem) wszystko co im się podoba. Są to wilki, które wyją jak, wiatr wieje... A co chcą...? (czego chcą??) Tego czego chcą współcześni ludzie, czego chce tłum, jak chce tłum. Chcą (kar-dynałowie) być lubiani... Ostatnio nawet dobrzy tradycjonaliści są zdezorientowani, wprowadzeni w błąd, ci, którzy poprzednio nie mieli wątpliwości co do zamiarów i intencji, myśli papieża (odnośnie litur­gii). Teraz ich myśli (co do jego zamiarów, intencji...) są różne... Nie wiedzą oni, w tym czy się, w tym strasznym czasie zamieszania, nie może papież praktycznie już nic więcej uczynić. Teraz musi wkro­czyć sam Bóg... i On wkroczy w bardzo krótkim czasie. 

E.: Co znaczy wkrótce? Czy w latach... Mów w Imię... pełną prawdę! 

J.: Nie, to nie, jest to znacznie bliżej aniżeli wy myślicie. 

E.: Mów prawdę w Imieniu Matki Bożej o Kościele i papieżu! Mów nadal prawdę co musisz powiedzieć, tylko prawdę! 

59

J.: Najgorsze dla papieża jest to, że nawet kapłani Tradycjonaliści wąt­pią w jego zamiary (intencje) w jego dobrą wolę! Nie może on nie uczynić! Oni sprzeniewierzają mu się we wszystkim. Gdyby chciał coś wydać na zewnątrz, to nie wychodzi (nie ukaże się) Oni to już wy-kradną nim dojdzie na pocztę. 

E.: Dlaczego nie mówi o tym na audiencjach publicznie? Wtedy mógłby swobodnie mówić? Mów prawdę o papieżu Pawle VI! 

J.: Niekiedy nie chciałby on więcej (tego rozgłosić), on nie może więcej (nic zrobić). 

Niekiedy nie wie on przede wszystkim co mówi. Przez to wynikają tak straszne błędy i zamieszania. Jest on biednym papieżem. 

E.: Mów prawdę, tylko prawdę, w Imię Matki Bożej...! 

J.: Jeden boi się drugiego (biskup biskupa). Każdy boi się tłumu, że mógł­by zostać „oplwany"... Każdy chce tańczyć według skrzypiec masy, pomimo, że dudy (skrzy­pce) wydają fałszywe tony... 

E.: Mów nadal prawdę w Imię Matki Bożej! 

J.: Są one (skrzypce, dudy) tak rozstrojone, że wkrótce żaden właściwy ton z nich nie wyjdzie, a wszystko to chce zwać się Kościołem!!! Wszystko to jest przeklętym, zepsutym, zaniedbanym (chaos) Koś­ciołem, który wkrótce nie będzie wolno nazwać już więcej Kościo­łem...! 

E.: To jednak nie było od Matki Bożej, jeżeli ty mówisz Jest to przeklęty Kościół". 

J.:   To zdanie, to jest od nas (słowo: „przeklęty"). 

E.:   Mów tylko prawdę i tylko to, czego chce Matka Boża! 

J.: Pomimo to, jest to prawda. W pewnym stopniu chce Ona, żebym to tak powiedział! 

E.:   Mów w Imię Matki Bożej tylko prawdę i tylko pełną prawdę! 

J.: Już tak daleko zaszło, że wkrótce sekty lepsze będą, aniżeli wasz katolicyzm! Sekty znajdą się wkrótce w lepszym położeniu, ponieważ nie mają oni tego rozeznania i nie są w takim stopniu prowadzone przez Ducha Świętego, w jakim był prowadzony stale Kościół. Oni (biskupi) nazywają to Duchem Świętym, w rzeczywistości są to ich własne idee, które chcą roznieść po świecie, zgodnie ze swoimi upodo­baniami... 

Są jeszcze niektórzy, którzy nie chcieliby tego tak roznieść, chcieliby oni, aby było to według starego (przedsoborowego). Chcieli by oni tego jeszcze, ale są za tchórzliwi (aby się komuś np. kardynałom nara­zić). Ich tchórzostwo oskarża ich aż tam do góry, (do tych u Góry

60

środa, 7 listopada 2012

OSTRZEŻENIE Z ZAŚWIATÓW - ostatnia szansa cz.3

Na wiosnę 1944 r. udałam się po raz pierwszy do szkoły. Byłam bojaźliwym bardzo spokojnym dzieckiem. Nauka szła mi łatwo szczegól­nie czytanie, pisanie i opowiadanie nie było dla mnie żadnym problemem. 

Najmilszym miejscem mego odpoczynku był potok, gdzie siadałam na trawie i rwałam kwiatki. Często przychodziły tam także moje koleżanki zabawy i moczyłyśmy nogi w wodzie i mówiłyśmy o różnych rzeczach, o których lubią mówić dzieci w tym wieku. Często rozmawiałyśmy także o sprawach religijnych: niebie, piekle, czyśćcu. 

Z drugiego na trzeci rok szkolny przypadła moja pierwsza Komunia św. Tą sprawę traktowałam z wielką powagą i przygotowałam się na to jak tylko mogłam najlepiej. Czas szkoły przeszedł mi bez znaczniejszych wypadków. Często bardzo wcześnie wychodziłam na pole i starałam się być pożyteczną. Także moi młodzi bracia wymagali ode mnie dużo czasu i pracy. 

Od mej pierwszej Komunii św. chodziłam prawie codziennie na Mszę św. i do Komunii świętej. Czułam jednak, że otrzymałam mniej łaski, kiedy byłam na Mszy św. lekkomyślna, albo mniej się modliłam. Kiedy miałam 13 lat musiałam na moje pojęcie wycierpieć więcej albo mniej z powodu ataku, dokuczania innych dzieci. Szeptały one, że jestem pobożnisia i chcę napewno iść do klasztoru. Byłam bardzo zawstydzona, moja babka jednak powiedziała mi na to: — „Ach, nie patrz na inne dzieci, one nie potrafią lepiej. Chodzi o to, jak ty wyglądasz wobec Boga". 

Na skutek tego starałam się zapomnieć docinków towarzyszy zabaw i szkolnych, oni jednak bardzo mi dokuczali. Chętnie chodziłam do koś­cioła i kiedy chór kościelny śpiewał na sumie, a ołtarze ozdobione były kwiatami i zapach kadzideł rozchodził się po kościele, miałam uczucie, że my wszyscy, którzy znajdujemy się w kościele, jesteśmy bliżej Nieba. 

Rozpoczęła się noc. Pewien czas po śmierci babki nastał dla mnie okres ciężkiej walki i niepewności. Duszę moją opanowały nagle strachy i skrupuły, których dotychczas nie znałam. Nie trwało to tylko krótki czas, lecz cierpienie wżerało się we mnie w zastraszający sposób coraz głębiej. Nie byłam już sama sobą, to znaczy moje nastawienie do Boga i moje podstawowe zasady pozostały wprawdzie te same, ale cały mój świat uczuć popadł w niepewność i opanowało mnie zamieszanie. Od­czuwałam tylko jakby przez mgłę, byłam w apatii. Nie czułam entuzjaz­mu do życia, modlitwy itd., ciężar i cierpienie odczuwałam natomiast nadzwyczaj silnie, tak, że często byłam załamana. Myśli moje często się zmieniały. Opanowały mnie wątpliwości na które nie miałam odpowie­dzi, ani światła. Co jednak było najgorsze, to to, że nie mogłam się tych myśli wyzbyć.

31


Wszystko było we mnie jakby przytępione i zgaszone. Pewnego dnia — myślę że było to w dniu Wszystkich Świętych 1952 r. (miałam więc 15 lat) powiedziałam bardzo zasmucona do matki: Mamo mam uczucie jak­ bym była pod ciężką hipnozą, jakbym była zaczarowana; jakby coś na
mnie ciążyło. 

Ona powiedziała mi kilka słów pociechy i dodała, że wnet przyjdę do równowagi. Muszę się tylko temu nie poddawać i szukać radości. Ale to było właśnie najgorsze, że jej nie mogłam znaleźć, pomimo, że szukałam jej z całych sił. Co dotyczy woli, to dałabym za to wszystko, gdybym mogła znowu znaleźć moją poprzednią wolność. Nie leżało to jednak w mej mocy. — Moja bojaźń zwiększała się i nie mogłam już wytrzymać, już sama w swojej sypialni, tak, że ojciec zmienił pokój i ja mogłam spać z matką. Jakkolwiek matka była bezpośrednio koło mnie, dusiło mnie coś ze strachu i przerażenia-, za gardło. Serce biło mi bardzo mocno i opanowało mnie głębokie jak przepaść przerażenie, że mogłam zaledwie jeszcze mówić. 

Bojaźń i udręczenia opanowały mnie całkowicie, a godzina ciągła mi się jak wieczność. Nie zważając na to, miałam jednak uczucie, że Bóg tego chce, bym przyjęła to cierpienie dla ratunku dusz. Starałam się zgodzić na to. — W tej nocy życia zdarzyło się jeszcze poza tym coś dziwnego co skłoniło mnie do przyjęcia tego cierpienia. 

Kiedy mówię: — przyjęłam, to chciałabym prawie powiedzieć, że stało się to w owej nocy, kiedy dałam moje słowo: „Tak". Później chciałam się wielokrotnie od tej męki uwolnić i błagałam często Niebo, aby mi udzieli­ło znowu snu i duchowego zdrowia. Ale nie zostało mi to udzielone, przynajmniej przez bardzo długi czas. To był jednak dopiero początek, całkowitej bezsenności i było lżej to przyjąć, jak tego Bóg Chciał. 

Później okazało się jednak, że wśród tych ciemności chwiałam się i gięłam, a nigdzie nie znajdowałam wyjścia. Udręczenie było moim chle­bem powszednim dniem i nocą, a nie było nikogo, ktoby mi mógł pomóc. Moja matka chrzestna wzięła mnie do lekarza, dokąd trzeba było iść godzinami. Ten powiedział, że mam zapalenie nerek i błony i mocno zaatakowany system nerwowy. Przepisał mi lekarstwa, ale to nic nie po­mogło i było coraz to gorzej. Po pewnym czasie odesłał mnie lekarz do szpitala. 

W ten sposób biedne dziecko, było już od 14 roku życia, było bardzo dręczone. Jako pomoc domowa, przeżyła następne lata z przerwami bez­owocnego leczenia i przebywania w szpitalu. Z wielkim bólem, na polece­nie lekarza, musiała dać wyrwać swe piękne zęby, który uważał, że one są winne jej cierpień. Nic się jednak w jej stanie nie zmieniło, oprócz tego, że kobieta ta cierpiała jeszcze dodatkowo.

32

MATKA RODZINY 

Opatrzność zesłała jej później uczciwego, ale biednego męża. Tego poślubiła w 1962 r. pomimo początkowego oporu ze strony swych naj­bliższych. 40-letnia (7977 r.) dzisiaj kobieta urodziła czworo dzieci, które bardzo kocha. Stan brzemienności, ani wydanie na świat dzieci nic nie zmieniły jej wewnętrznego stanu, jej wewnętrznych cierpień i udręczeń, nie doznała przez to, żadnej ulgi w swych niewytłumaczalnych cierpie­niach. Przeciwnie, stała się dodatkowo osłabioną, musiała się znowu udać do kliniki i sanatoriów, a w końcu przez specjalistów została wysłana do światowej sławy kliniki i tam uznana została jako psychicznie nor­malna z adnotacją, że jej stan nie da się wyjaśnić z punktu widze­nia medycyny. Ani zastrzyki, ani elektro terapia, nie pomogły, owszem zwiększyły jej cierpienia. Około r. 1972 przyszło krótkie polepszenie. Pisze ona o tym w ten sposób: Stwierdzono, przypadkiem, że cierpię na całkowity brak fosforu. — Na wzmocnienie polecono jej lekarstwo i rze­czywiście nastąpiła poprawa w ogólnym stanie jej zdrowia. Jak dalece naprawdę zawdzięczała to fosforowi i jak dalece było to dopuszczeniem Bożym, że wreszcie znalazłam ulgę, o tym nie wiem. Chociaż nie mogłam spać we właściwym tego słowa znaczeniu, to mogłam jednak podrzemać w takim półśnie. Stany strachu, bojaźni, lęku, były coraz rzadsze, tak, że mogłam się znowu śmiać i mogłam się zająć gospodarstwem domowym choć trochę. 

Mój mąż bardzo się z tego cieszył, prawdopodobnie jednak nie było nikomu lżej ze mną, jak mnie samej. Mogłam znowu mieć przy sobie dwoje dzieci, co sprawiało mi nadzwyczajną radość. Chwaliłam i wiel­biłam Boga i byłam Mu bardzo wdzięczna, za to wielkie wybawienie. Nie mniej jednak widziałam, albo też zdawało mi się że widzę, że to cierpienie było jednak łaską, chociaż było tak ciężkie i przygniatające. 

Często myślałam, że On wie dobrze, dlaczego prowadził mnie przez tą ciemność. W 1974 r. nastąpił ciężki nawrót. Siostra moja zaprowadziła mnie do pewnego znachora, który już wielu ludziom pomógł. W jego obecności zostałam nagle potrząśnięta za prawe ramię, pomimo, że sama (z własnej woli) nim nie poruszyłam. 

Nagle wykrzyknął ten mężczyzna (znachor): Przypuszczam, że jesteś opętana. Potem udałam się do pewnego księdza, który był bardzo scep­tycznie nastawiony, ale pomimo to przedsięwziął egzorcyzmy. Stwierdził on później, że istnieją wszelkie znaki opętania. W uciążliwych zaklęciach i długich modlitwach mógł wreszcie doświadczony egzorcysta osiągnąć zdecydowany zwrot. Po wielokrotnych zaklęciach odezwały się od czasu do czasu (mówiły od czasu do czasu) dusze potępione i szatani. Udało się

33

nawet czasowe ich wypędzenie, jednak po jakimś czasie powróciły z po­wrotem wszystkie demony. 

Postarano się o to, aby biskup dał oficjalne pozwolenie na egzorcyz-my i był za to odpowiedzialny. 

8 grudnia 1975 r. otrzymało pięciu egzorcystów pozwolenie na wielki egzorcyzm. Nastąpiły dalsze egzorcyzmy w małym kręgu, przy czym w większości wypadków, było trzech kapłanów. Co przy tych egzorcyz-mach musiały demony wypowiedzieć na zarządzenie Matki Bożej dla ratunku dusz i dla Kościoła znajdującego się w tak opłakanym stanie zawarte jest w pierwszej części książki pt. „Mahnung aus dem Jenseits" (Ostrzeżenie z zaświatów) (Ostrzeżenie z tamtego świata). 

Ta część jest identyczna z pierwszym wydaniem. Drugie wydanie zo­stało uzupełnione dalszymi egzorcyzmami. Te zostały przeprowadzone 25 kwietnia 1977 r. w obecności Prałata Prof. Dr Jerzego Siegmunda z Fuldy. 10, 11 i 18 czerwca (uroczystość Niepokalanego Serca Maryi), jak też 29 czerwca 1977 r. w uroczystość św. Piotra i Pawła, jak też 13 lipca 1977 r. w obecności i pod przewodnictwem Ojca Arnolda Renza oraz innych kapłanów i wydawcy tej książki. 

Stan obecny 

Opętana nie jest jeszcze wolna, ponieważ jej misja nie została jeszcze zakończona. Jej rodzice w krótkich i trzeźwych zdaniach potwierdzili ważniejsze daty z jej życia — również jak ich udręczaniach i córki. Po 1974 r. nie wiedzieli co było przyczyną jej udręczeń, cierpień ich ukocha­nej córki. Próbowali wszystkiego co mogli uczynić przy pomocy lekar­skiego i psychiatrycznego kunsztu, dla złagodzenia i uzdrowienia swej córki. Nie pozostało im już nic innego, jak ucieczka do modlitwy, co się szczególnie u rodziców rzuca w oczy, to jest ich trzeźwy rozsądek, daleki od wszelkiej żądzy cudu, sensacji i żądzy czegoś nadzwyczajnego. Przy­czyna ciężkiego cierpienia ich córki jest dla nich niewytłumaczona i pod­dają się modlitwie i cichej nadziei niepojętej woli Miłosiernego — Dob­rego Boga. 

Liczne dokumenty, taśmy magnetofonowe, poczynione podczas egzorcyzmu, jak też listy, są do dyspozycji Władz Kościelnych. 

Każdy powinien jednak zrozumieć, że w tej książce nie podajemy ani nazwisk, ani miejscowości, ani fotografii, by umęczonej kobiecie i jej ro­dzinie oszczędzić napływu odwiedzających i nowego udręczenia. 

Ta sama Opatrzność Boża sprawiła, że ani sąsiedzi, ani przyjaciółki nie mają o tym (o jej opętaniu) najmniejszego pojęcia. Jej opętanie jest tylko wewnętrzne i na zewnątrz ona tego nie okazuje. Dręczona jest tylko strasznie w nocy, ale podczas dnia wykonuje swoje obowiązki.

34

Nie może uczestniczyć od 1975 r. we Mszy świętej, ponieważ podczas Mszy św., jak też podczas udzielania błogosławieństwa i kontaktu z relik­wiami i innymi poświęconymi przedmiotami, dają o sobie znać demony. 
 Według możliwości odwiedza ją co tygodnia pewien kapłan, aby udzielić jej św. Sakramentów. 

Plan Boga 

Z takim wielkim poddaniem się przyjęte przez tą kobietę cierpienia wynagradzające, wielkie wewnętrzne cierpienia i całkowite opuszczenie, które musiała znieść, przede wszystkim po egzorcyzmach, pójdzie razem z cierpieniami Chrystusa, Jego przedśmiertelną bojaźnią (w Ogrójcu i na Krzyżu), z Jego opuszczeniem, na dobro i ratunek nieśmiertelnych dusz. Jest to największa troska, naszej ofiarnej duszy — zbawienie dusz! Nie cierpi ona przecież z powodu swych własnych grzechów, lecz jest ofiarą zadość uczynną, wynagradzającą na zarządzenie Najwyższej Królowej Nieba i Ziemi. Matka Boża chce przez nią, przez demony, dać światu i Kościołowi ostatnie ostrzeżenie, upomnienie, wszystkim ludziom do po­prawy, do pokuty, do wykorzystania jeszcze tego bardzo krótkiego czasu, jaki jeszcze zostaje... (Przed doczesnymi i wiecznymi karami dla niepokutującego świata). 

Każdy czytelnik tej książki proszony jest o serdeczną modlitwę w in­tencji tej ofiary, wynagradzającej duszy... 

OŚWIADCZENIE 

Ja, niżej podpisany, dr Michał Mouret, ordynator wydziału psychiat­rii Szpitala w Limoux (Aude), po zbadaniu Pani R. B. w Szwajcarii i po asystowaniu w dniu 26. IV. 1978 r. przy egzorcyzmowaniu jej w obecności 4 kapłanów, podczas trzech i pół godzin, oświadczam, że rodzaj objawów u niej stwierdzonych nie świadczy ani o chorobie umysłowej ani o histerii i w tym przypadku należy te dwie diagnozy wykluczyć. Zachodzi tu zjawisko mediumistyczne, które Kościół ma zwyczaj zaliczać do opęta­nia, przynajmniej przejściowego. 

Michal Gabriel Mouret 

DLA UWAGI I ZROZUMIENIA 

Demony są zmuszane przez Niebo, że wbrew swej woli muszą mówić o Kościele i jego teraźniejszym stanie i to w taki sposób, że szkodzi to królestwu szatana, a przynosi pożytek Królestwu Chrystusa. 

Duchy piekielne w swej złości, prawie nigdy nie używają Imienia Ma­ryja, Najśw. Maryja Panna albo Matka Boża, lecz mówią o Niej! „Ta

35

tam z góry (Die da Oben). Poza tym nie wymawiają nigdy demony: „Mary­ja chce, lecz: „Ona chce", „Ona nas zmusza", „Ona każe nam mówić" itd. 

Tak samo zastępczo wyrażają Imię Jezusa i Boga, przez to, że palcem opętanej wskazują do góry. 

Jeżeli demony żądają modlitwy, względnie mówią, że trzeba taką lub inną modlitwę odmówić, przedtem aniżeli coś wypowiedzą, to nie na­stępuje to z woli piekła, które by tego chciało, lecz z woli Nieba, które wyraża swą wolę za pośrednictwem demona. 

Trzeba też wziąść pod uwagę, że opętana osoba, jest bardzo dręczona podczas wypowiedzi przez brak tchu, padaczkę, konwulsje, bóle sercowe i duszenie. Na skutek tego zdania są często urywane, niedokończone i źle wypowiedziane. Ponieważ ta dokumentacja zwraca się przeciwko piekłu, demony odmawiają często mówienia, często używają także wybiegów, mruczą, krzyczą, szydzą itd. 

Szczególnie w drugiej części tej książki (maszynopisu) z powodu braku miejsca i dla prostoty, nie zostało to uwidocznione. Pomijając to wszyst­ko walka była o wiele cięższa i zużywała bardzo wiele czasu, aniżeli mogłoby się to wydawać czytelnikowi. Powiniśmy to wyraźnie zauważyć, abyśmy nie odnieśli fałszywego wrażenia, że tak ważne dla Kościoła wy­powiedzi, nastąpiły z łatwością. Wypadek (opętania) nie dotyczy osoby z Zurichu i nie ma z nim nic wspólnego. 

* * *

36

PIERWSZA CZĘŚĆ 

OSTRZEŻENIA - UPOMNIENIE 
Z ZAŚWIATÓW - DLA KOŚCIOŁA 
WSPÓŁCZESNEGO (POSOBOROWEGO) 

Dokumentacja z taśmy magnetofonowej 

WYPOWIEDZI DEMONÓW PRZEZ OPĘTANĄ KOBIETĘ PRZY EGZORCYZMIE 

DEMONY: Akabor, Allida, Judasz Iskariot, Yeroba i Belzebub SKRÓTY: 
E — Egzorcysta; A — Akabor, demon z chóru Tronów: Al — Alida, demon z chóru Archaniołów. 

Przed przystąpieniem do egzorcyzmu odmawiano przepisane modlit­wy, błogosławieństwa, poświęcenia, cały Różaniec (trzy części), Litanię do Wszystkich Świętych, a później sam egzorcyzm itd. 

14 sierpnia 1975 r. 

E.: Demonie Akabor, my kapłani rozkazujemy ci, jako Zastępcy Chrystusa, w Imieniu Trójcy Przenajświętszej: Ojca, Syna i Ducha Świętego; rozkazujemy ci w Imieniu Krzyża Świętego, Najdroższej Krwi Chrystusa i Jego Pięciu Ran, czternastu Stacji Drogi Krzyżowej, Najśw. Maryi Panny Niepokalanie Poczętej (Niepokalanego poczęcia) z Lourdes, Królowej Różańca Świętego z Fatimy, Ma­tki Bożej z Góry Karmel, Matki Boskiej Zwycięskiej z Wigrazbad, Siedmiu Bole­ści Maryi, Św. Michała Archanioła, Wszystkich dziewięciu Chórów błogosławio­nych Duchów, Arabela Anioła Stróża tej kobiety, Św. Józefa, bojaźni złych du­chów, Patrona urodzenia i Imienia tej kobiety, Wszystkich Świętych Aniołów Stróżów i Aniołów Stróżów Kapłanów, Wszystkich Świętych Niebieskich, szcze­gólnie wszystkich Egzorcystów, Św. Proboszcza z Ars, Św. Benedykta, Sług i Słu­żebnic Bożych, Ojca Pio, Teresy z Konnesreutch, Katarzyny Emmerich, wszyst­kich dusz czyśćcowych i w imieniu Papieża Pawła VI, rozkazujemy ci Akabor, jako kapłani Boży, w Imieniu Wszystkich tych wezwań i w Imieniu Najśw. Trój­cy: Ojca, Syna i Ducha Świętego: musisz odejść Akaborze z powrotem do piekła!!! 

PIEKŁO JEST STRASZNE! 

A.: Muszę jeszcze wrócić. 

E.: Mów prawdę i tylko prawdę w Imieniu Przenajśw. Trójcy, N.M.P. Niepokalanego Poczęcia... 

A.: Tak, w Jej Imieniu i w Imieniu Tronów, skąd pochodzę, muszę jesz­cze mówić, muszę mówić. 

E.: Mów prawdę i tylko prawdę, ty nie możesz kłamać! W Imię...!

37

A.: Jestem z Chóru Tronów. Ja Akabor muszę powiedzieć (dycha wzbu­rzony i krzyczy strasznym głosem) jak straszne jest piekło! Jest ono straszniejsze aniżeli ktokolwiek przypuszcza! Sprawiedliwość Boża jest straszna! Straszliwa jest sprawiedliwość Boża! (Krzyczy i wyje). 

E.: Mów dalej prawdę w Imię Przenajśw. Trójcy, N.M.P. Niepokalanego Poczęcia, co ci Bóg nakazuje! 

A.: Piekło jest o wiele straszniejsze, aniżeli wy w swej lekkomyślności myślicie. Sprawiedliwość... naturalnie istnieje miłosierdzie... ale po­trzeba do tego wiele, potrzeba wiele ufności, potrzeba wiele modlitwy, potrzeba spowiedzi, potrzeba wszystkiego według starego stylu (przedsoborowego) 

Nie wolno poprostu przyjmować nowego tak lekkomyślnie — praw­dę mówi Papież:! 

Tu trzeba zrobić wyjaśnienie dla czytelnika polskiego: Po Soborze Watykańskim II zaczęły w wielu kręgach kościelnych szerzyć się modernistyczne prawdy podszywające się pod „Odnowę posoborową", które chciały złagodzić prawa Boże i kościelne np.- głosiły: nie potrzeba już sakramentalnej ustnej spowiedzi, można ją zastąpić spowiedzią powszechną, (wspólnie odmawianą) jak u protestantów, nie trzeba się tyle modlić, pokutować, pościć, przyjmować Komunii św. na klęczące i do ust, nie trzeba, nie ma konieczności przyklękać przed Sanktisimum, nie trzeba odprawiać Mszy św. będąc zwróconym do obecnego Chrys­tusa w Najśw. Sakramencie, nie trzeba konfesjonałów, ambon, (dziś mówi się od ołtarza), nie trzeba chodzić w strojach przepisanych duchownym i zakonnikom (zakonnicom), nie trzeba tak ostrych reguł, nie trzeba różańca itd. itp. to wszystko przestarzałe, teraz jest odnowa posoborowa. 

Oczywiście, że Sobór jako taki nie ma nic z tym wspólnego, a nawet ze współczesną liturgią, którą nie Sobór ustanowił, ale ustanowiona została już po Soborze. Czy według ducha Soboru??? Aby to poznać wystarczy dobrze i uważnie przeczytać Konstytucję o Litur­gii Świętej, uchwaloną na Soborze Watykańskim II. 

Oczywiście, że prawowierny katolik musi ją uznać i w niej brać udział, ale nie musi się nią entuzjazmować i uważać, że teraz dopiero jest prawdziwa liturgia, doskonała liturgia i wychwalać ją we wszystkich możliwych superlatywach! Wiele będzie na temat tej liturgii wypowiedzi demonów, którzy często ją wychwalają!!! 

Tak samo posoborowe czasy są wychwalane przez zaciekłych wrogów Kościoła, podej­rzane jest też to wychwalanie czołowych soborowych postaci!!! 

E.: Mów prawdę w Imię Przenajśw. Trójcy N.M.P. Niepokalanego Po­częcia, mów dalej w Imieniu Tronów, mów dalej! 

ZAGROŻONA TRZODA 

A.: Wilki są teraz... 

E.: Mów prawdę, ogłaszaj tylko prawdę w Imieniu Najśw. Trójcy, N.M.P. Niepokalanego Poczęcia i w Imieniu Tronów. 

A.: Wilki są teraz wśród was, także pomiędzy dobrymi. 

E.: Mów prawdę, mów tylko prawdę! Rozkazujemy ci w Imieniu...

38

A.: Jak powiedziano, są oni nawet w postaci biskupów i jeszcze wyżej, aż do kardynałów. 

E.: Mów nadal prawdę w Imieniu N.M.P. — Matki Bożej. W Imię... Mów nadal prawdę, całą prawdę, którą musisz powiedzieć, w Imię... 

MŁODZIEŻ W NIEBEZPIECZEŃSTWIE 

A.: Tego nie mówię chętnie — wszystko mówię niechętnie... Także mło­dzież... młodzież jest oszukana. Myśli ona, że może z paroma... 

E.: Mów w Imieniu Tronów prawdę, nie wolno ci kłamać! 

A.: ...miłosiernymi uczynkami dojść także do nieba, ale tego nie może, nie, nigdy! 

E.: Mów nadal prawdę w Imieniu Tronów, pełną prawdę w^Imię... 

A.: Oni muszą — jak mnie to bardzo boli — muszę to powiedzieć... 

E.: Mów dalej prawdę w Imię Najśw. Trójcy...! Musisz to powiedzieć w Imię...! 

SPOWIEDŹ I KOMUNIA ŚW 

A.: ...muszą przyjmować Sakramenty, godnie przyjmować... Prawdziwa spowiedź, a nie tylko brać udział w nabożeństwach pokutnych i Ko­munię św. Przy tym muszą kapłani trzykrotnie odmawiać: „Panie nie jestem godzien..., nie tylko raz. Komunię św. do ust muszą przyjmować, a nie na rękę. 

E.: Mów tylko prawdę w Imieniu Najdroższej Krwi, Krzyża św. Niepo­kalanego Poczęcia z Lourdes, Królowej Różańca św. z Fatimy...! 

A.: Naradzaliśmy się tam w dole długo (wskazuje palcem w dół) aż do­prowadziliśmy do Komunii na rękę. Komunia na rękę... Komunia na rękę jest bardzo dobra dla nas w piekle — wierzcie mi... 

E.: ...Rozkazujemy ci w Imię... powiedzieć co ci tylko Niebo rozkazuje! Mów tylko prawdę i całą prawdę. Ty nie śmiesz kłamać! 

A.: Ona (N.M.P.) wskazuje palcem w Górę chce abym powiedział... 

E.: Mów prawdę w Imię... 

A.: Ona (N.M.P.) chce abym powiedział, gdyby Ona, ta wysoka Pani jeszcze żyła tu na ziemi to przyjmowałaby Komunię św. do ust, ale klęcząc i skłoniła by się głęboko i to tak (pokazuje jakby się skłoniła). 

E.: W Imieniu Matki Bożej... i Tronów, z polecenia Tronów mów prawdę! 

A.: Muszę powiedzieć, że Komunię na rękę, właściwie nie wolno przyj­mować; nawet sam Papież udziela Komunii do ust. On (Papież) wc­ale tego nie chce, aby udzielano i przyjmowano Komunię na rękę. To pochodzi od jego kardynałów...

39

E.: W Imię... z polecenia Tronów mów prawdę! 

A.: To idzie później dalej (ta samowola kardynałów odnośnie Komunii św. na rękę) do biskupów, a biskupi myślą wtedy, że to jest posłuszeń­stwo, że trzeba być posłusznym kardynałom. Później przechodzi to dalej do kapłanów, a ci znowu myślą, że muszą być podporządkowa­ni, ponieważ posłuszeństwo jest bardzo ważną rzeczą (cnotą). 

E.: Mów prawdę, ty nie śmiesz kłamać, rozkazujemy ci w Imię... 

A.: Złemu, nie wolno być posłusznym! Papieżowi, Jezusowi Chrystusowi i Matce Bożej trzeba być posłusznym. Komunii na rękę Bóg wcale nie chciał! 

E.: Mów dalej w Imię... 

CZEŚĆ MATKI BOŻEJ 

A.: Młodzież musi więcej uczęszczać do miejsc pielgrzymkowych. Musi ona więcej się zwracać do Matki Bożej, nie wolno im Jej skreślać z ich życia. Oni muszą...Matkę Bożą uznać, a nie żyć wed­ług ducha „odnowicieli" (posoborowych). Nie mogą oni (młodzi) od nich nic przyjmować. (Strasznie krzyczy). To są wilki. Tych już znamy! Tych już mamy! (w szponach). 

E.: Mów nadal prawdę w Imię...! 

A.: Młodzież myśli teraz, że jeżeli spełni parę miłosiernych uczynków i zbrata się między sobą, co czyni, to wystarczy aby się zbawić. To jednak nie wystarcza. Bardzo łatwo to przychodzi sympatyzować, bratać się między sobą, ale przez to jeszcze nic nie zostało dokonane. Muszą oni znowu stać się ofiarnymi, muszą się wyrzekać (powścią­gać), muszą się modlić. Muszą przystępować do św. Sakramentów; przynajmniej co cztery tygodnie przyjąć Sakrament. Ważne są jed­nakowoż modlitwa i cierpienie. Przede wszystkim muszę także i to powiedzieć... 

E.: Mów nadal całą prawdę w Imię... co nakazuje ci Matka Boża! 

NAŚLADOWANIE CHRYSTUSA 

A.: ...Przede wszystkim potrzeba dzisiejszemu światu, nawet katolickie­mu światu — wyrzeczenia się, całkowitego wyrzeczenia się (powściąg­liwości), trzeba cierpieć zastępczo — wynagradzające za innych... To zostało zapomniane, że wszyscy stanowicie Mistyczne Ciało Chrystusa i że wszyscy powinniście cierpieć, wynagradzać jeden za drugiego. (Płacze strasznie i wyje jak pies). 
Tego wszystkiego nie dokonał Chrystus na krzyżu. Otworzył On wam wprawdzie niebo, ale ludzie muszą wynagradzać jeden za drugiego.

40

Sekty (protestanci, zielonoświątkowcy) mówią wprawdzie, że Chrystus tego wszystkiego dokonał, ale to nie jest prawda. To współdziałanie, współodkupienie z męką, życiem, z Odkupieniem Chrystusa musi trwać dalej, trwać aż do skończenia świata. (Przy tych słowach burczy dalej złością, mruczy). 

SENS CIERPIENIA 

E.: Mów nadal w Imieniu Matki Bożej, to co musisz powiedzieć z Jej polecenia! 

A.: To musi trwać dalej (współodkupienie, współzbawienie). Trzeba cierpieć jeden za drugiego i ofiarować cierpienie w Imię Krzyża Chrystusowego i Męki Chrystusowej, w zjednoczeniu z tymi cierpieniami. I w zjednocze­niu z cierpieniami Matki Bożej trzeba cierpieć, być złączonym z Jej wyrzeczeniami życia, swoje cierpienie łączyć z tymi strasznymi cierpie­niami Chrystusa na krzyżu, z cierpieniami na Górze Oliwnej. Były one straszniejsze aniżeli ludzie myślą. Chrystus cierpiał w Ogrodzie Oliw­nym nie tylko jak wy może myślicie. Był On zmiażdżony Bożą Spra­wiedliwością, jak by On sam był największym grzesznikiem i musiał sam iść do piekła. Musiał On cierpieć za was ludzi, ponieważ inaczej nie zostalibyście odkupieni. Musiał przeżyć najstraszniejsze cierpienia i myślał nawet (jak człowiek) że pójdzie do piekła! Cierpienia Jego były tak wielkie, że poczuł się całkowicie zgubiony i opuszczony przez Ojca. Został On tak zmiażdżony jakby był także największym grzesznikiem. To musiał On uczynić za was, a wy musicie Go na­śladować. Te cierpienia mają największą wartość, te cier­pienia, te ciemności, to straszne opuszczenie, kiedy się myśli, że wszystko stracone i trzeba sobie odebrać życie. Ja bym powiedział że nie... (Oddycha z trudem). 

E.: Mów dalej prawdę w Imię... na polecenie Tronów... 

A.: Właśnie to cierpienie, w którym komuś się zdaje, że wszystko straco­ne, kiedy się czuje, że zostało się przez Boga opuszczonym i myśli się, że jest to ostatni krzyk, że czuje się ostatnim z ludzi... właśnie wtedy wyciąga Bóg swą pomocną rękę. Te cierpienia, te straszne cierpienia, te ciemne cierpienia są jednym z tych najwartościowszych (krzyczy i wyje strasznie), jakie istnieją. O tym jednak młodzież nie wie. Więk­szość o tym nie wie i to jest nasz triumf. 

POWOŁANIE DO CIERPIENIA 

E.: Mów nadal prawdę w Imię...! 

A.: Wielu, a nawet większość odbiera sobie wtedy życie, kiedy myślą, że

41

zostali opuszczeni przez Boga i są ostatnimi z ludzi, gdy jest już tak ciemno. Bóg jest jednak blisko nich,- ale oni Go już nie odczuwają. Bóg jest jeszcze i wtedy, tylko tak, jak gdyby Go nie było. W tym momencie nie odczuwają Go przy sobie naprawdę. A pomimo to muszą naśladować w cierpieniach Chrystusa w głównej mierze ci, których On powołał do wielu cierpień. Jest wielu takich, którzy myślą wtedy, że są oni może nawet nienormalni. Jest to jednak nasz wybieg. Poddajmy im myśli, aby udali się do klinik, lekarzy. 

E.: Mów nadal w Imię...! 

A.: A wtedy, kiedy widzimy albo przypuszczamy, że nie są oni już nor­malni, większość z nich jest jeszcze mianowicie pomimo to — wtedy podsuwamy im rozpacz, a oni wtedy myślą, że powinni by sobie odebrać życie, ponieważ nie są rozumiani przez ludzi. To jest nasz triumf. Większość z nich przychodzi do nieba, ale pomimo wszystko jest to nasz triumf ponieważ... 

E.: Mów dalej w Imię...! 

A.: ... nie wykonali oni wtedy jeszcze swego zadania i powinni by żyć dalej. 

E.: Mów nadal w Imię... Orędzia Tronów 

A.: Są teraz na świecie bardzo ciężkie krzyże, każe Ona (N.M.P) (wskazuje palcem w górę) powiedzieć: 

Krzyży tych często nie można prawie unieść. Krzyże, które są nama­calne jak: rak, zniekształcenie, lub inne ułomności, to można łatwiej unieść aniżeli straszne ciemności duchowe, albo biedy, które teraz musi nieść bardzo wielu ludzi. 

Ona, Ta z Góry (wskazuje w górę) każe powiedzieć, jak to już powie­działa przez pewną obdarzoną łaskami duszę: ześlę swym dzieciom cierpienia, cierpienia ciężkie i głębokie jak morze! Ludzie, którzy te straszne krzyże będą nieśli — niektórzy zostaną wybrani do tego — nie powinni się załamać. 

E.: W Imię Trójcy Przenajświętszej: Ojca, Syna i Ducha Świętego, mów Akabor co ci Matka Boża poleciła do powiedzenia. 

A.: Te krzyże, o których właśnie mówiłem, stały się w międzyczasie krzy­żami, które wydają się niepotrzebne i niezgodne ze zdrowym rozu­mem. Mogą one doprowadzić aż do zwątpienia, rozpaczy. Praktycz­nie nie można ich już więcej nieść, ale są one najwartościowsze. Ja Akabor muszę powiedzieć jeszcze raz: Ona chce (wskazuje ręką do góry) wszystkim tym niosącym te krzyże powiedzieć: Wytrwajcie i nie poddawajcie się! W krzyżu jest zbawienie, w krzyżu jest zwycięstwo. Krzyż jest mocniejszy od wojny! 

E.: Mów nadal w Imię... Orędzia,Tronów

42

MODERNIZM 

A.: Modernizm (neomodernizm posoborowy) jest fałszem!!! Musicie się cał­kowicie odwrócić od modernizmu (neomodernizmu posoborowego). Jest on naszym dziełem z piekła. Kapłani, którzy uzasadniają modernizm (neomodernizm posoborowy) nie są zgodni sami z sobą (ze swoim po­słannictwem). Już ten znak, to ich znamię, powinno wam wystarczyć. 

E.: Mów nadal w Imieniu Niepokalanego Poczęcia. Powiedz prawdę w Imieniu... Całą prawdę, którą otrzymałeś z polecenia Matki Bożej, którą musisz powiedzieć! 

A.: Papież (mowa o Pepieżu Pawle VI) jest dręczony przez swoich kar­dynałów, przez swych własnych kardynałów... Jest on otoczony wil­kami. 

E.: Powiedz prawdę w Imię...! 

A.: Gdyby tak nie było mógłby (papież) powiedzieć więcej. Jest on jakby sparaliżowany. Nie może on wiele zdziałać — wierzcie mi, nie może on teraz wiele zdziałać! Musicie się modlić do Ducha Świętego. Mu­sicie się stale i wciąż modlić do Ducha świętego. Wtedy odczujecie wewnętrznie co powinniście czynić. Musicie się modlić do Ducha Świętego. W każdym razie nie możecie ani na jotę odejść od starej wiary. Chcę powiedzieć, albo raczej muszę powiedzieć, że Sobór Watykański II nie był tak bardzo dobry, w części po­chodził z piekła. (Uwaga tłumacza:... nie znaczy to, że dokumenty ostatniego Soboru sane w sobie były sprzeczne z doktryną i dogmatyką katolicką. Chodzi o to, że niektóre poruszone tematy i problemy były często niejednoznaczne w swej treści i nadmiernie rozwinięte lub w ogó­le niepotrzebnie poruszone (mogli to później w stosowny sposób i w sto­sownej chwili uczynić Papieże w swoich encyklikach). Stało się to póź­niej dla wielu modernistycznych teologów i duchownych okazją do sa­mowolnej (bez zgody i wiedzy papieży) i fałszywej interpretacji po­szczególnych dokumentów soborowych z wielką, szkodą dla Kościoła Św. i całego świata. Dlatego obecny Papież Jan Paweł II często i celo­wo cytuje uchwały II Soboru Watykańskiego by właściwie je naświetlić, aby prawidłowo były rozumiane, chcąc w ten sposób choćby częściowo postawić tamę fałszywej teologii, która tak głęboko zapuściła korzenie w państwach zachodnich, a obecnie tak bardzo zagraża kościołowi i na­rodowi polskiemu). To o czym mówi Akabor na polecenie Matki Naj­świętszej, będąc do tego przez Nią zmuszony — potwierdzają też liczne objawienia stare i nowe (Bayside, Porto Santo Stefano, San Damiano, na Śląsku, we Francji, Belgii, Włoszech, Szwajcarii itd.) 

E.: Mów prawdę w Imię Przenajświętszej Trójcy...

43

MSZA ŚWIĘTA 

A.: Były niektóre drobne rzeczy, które powinny być zmienione, ale więk­szość nie. Wierzcie mi! W liturgii praktycznie nic nie potrzeba było zmieniać. Ani lekcja, ani Ewangelia nie muszą być czytane w języku krajowym. Byłoby lepiej, gdyby Msza św. była odprawiana po łaci­nie. Bo spójrzcie na święte przemienienie, jedynie na nie i to jest bardzo kłujące (rzucające się w oczy). Przy św. przemienieniu używa się tych słów: — „To jest Ciało Moje, Które za was będzie wydane", a później jeszcze: — „To jest Krew Moja, Która za was i za wielu będzie wylana". Tak powiedział Jezus. 

E.: Czy nie jest dobrze, jeżeli się mówi: — „za wszystkich?" (zamiast: za wielu będzie wylana) Mów prawdę w Imię...! Nie wolno ci kłamać!!! 

A.: Nie, właśnie nie. Przekład ten, nie jest tak całkiem dobry i mówi się po największej części (w wielu współczesnych posoborowych prze­kładach liturgicznych (niepolskich) — „za wszystkich". (Zdanie na­wiasowe pochodzi od tłumacza). Musi być nie „za wszystkich", a „za wielu..." Jak tylko tekst nie jest dobry, dokładny, to natychmiast nie ma całej pełni łask. Msza św. jest z pewnością ważna, ale nie ma tam już całej pełni łask; kanałem łask płyną one już bardzo skąpo. A świę­te przemienienie nie .przynosi tyle łask, jeżeli kapłan nie wykonuje (św. Obrzędu) całkowicie i według prastarej Tradycji i w Imię Boże. Musicie mówić tak jak Chrystus: — „Za was i za wielu.." 

E.: Czy Chrystus nie wylał jednak za wszystkich swej Krwi? Mów prawdę w Imię...! 

A.: Nie, On pragnąłby wylać ją za wszystkich, ale faktycznie nie popłynę­ła za wszystkich. 

E.: Czy dlatego, że wielu ją odrzuciło? Mów prawdę w Imię...! 

A.: Naturalnie, przez to właśnie, nie popłynęła za wszystkich, bo za nas w piekle także nie. 

E.: Mów prawdę w Imię...! 

A.: Nowy porządek Mszy biskupi zmienili — Trydencką Mszę — nowa Msza nie jest w całości i wcale taka, jaką chcę Ci u Góry (w Niebie). Wkrótce dojdzie do tego, że cała Msza będzie nieważna. 

E.: Jaka jest Trydencka Msza, stara Msza, którą przepisał papież św. Pius V? — Mów prawdę w Imię... Nie wolno ci kłamać! 

A.: Jest ona najlepsza, jaka może być, jest ona dla nas kłująca (rażąca), dla nas, ale prawdziwa, dobra Msza. (jęczy) 

E.: Akabor, powiedz prawdę w Imieniu i na polecenie Matki Bożej; roz­kazujemy ci powiedzieć wszystko, co ci rozkazała!

44

A.: Wszystko to powiedziałem niechętnie, ale musiałem. Ona, Ta u Góry wskazuje w górę zmusiła mnie (burczy). 

E.: Czy musisz jeszcze coś powiedzieć w Imię...? Mów, ale tylko prawdę! 

POSŁUSZEŃSTWO 

A.: Wielu kapłanów powołuje się na posłuszeństwo. Teraz jednak w tych czasach, nie trzeba być posłusznym modernistycznym biskupom. Jest to czas o którym Chrystus powiedział: „Będzie wielu Chrystusów i fałszywych proroków". To są tzw. fałszywi prorocy. Ale nie musicie, nie możecie im wierzyć, wkrótce nie będziecie więcej wierzyć, ponie­waż oni... ponieważ oni... przyjmują tak wiele z nowego... (moder­nizmu posoborowego). 

My jesteśmy w nich, my ich podjudziliśmy, my tam z dołu (wskazuje w dół). — Odbyliśmy wiele narad w jaki sposób możemy zniszczyć katolicką Mszę. 

Już Katarzyna Emmerich powiedziała więcej jak przed stu laty. Było to w Rzymie. (Miała ona widzenie, w którym widziała Rzym, Watykan). Widziała go (Watykan), a dookoła niego był głęboki rów, za rowem stali niewierni. W środku Rzymu w Watykanie stali katolicy. Wrzucali do rowu ołtarze, swoje figury, swoje relikwie, prawie wszys­tko do tego głębokiego rowu, aż ten rów się prawie wypełnił... I oto... takie czasy przeżywamy obecnie (krzyczy przeraźliwie). Wte­dy, kiedy rów został napełniony mogli niewierni (innowiercy) przejść. Przeszli więc i popatrzyli do Watykanu i wtedy zobaczyli, jak mało może im dać katolicka, dzisiejsza katolicka, modernistyczna Msza. Potrząsnęli głowami, odwrócili się i odeszli. A wielu z was katolików, jest tak głupich, że wychodzę im naprzeciw. Ci jednak (innowiercy) nie chwieją się. (Nie zmieniają swej wiary, obrządków, zwyczajów). Jeszcze coś muszę powiedzieć. 

E.: Powiedz prawdę w Imię...! 

LITURGIA 

A.: Przy Mszy, przy właściwej Mszy, Trydenckiej Mszy, czyniono daw­niej 33 razy znak Krzyża, a teraz tylko niewiele, niekiedy dwa, niekie­dy trzy, w najlepszym wypadku. 

A przy ostatnim — przy ostatnim — przy błogosławieństwie ludzie na ogół nie klękają teraz nawet (krzyczy i plącze przeraźliwie) Czy wiecie jakbyśmy klęczeli... klęczelibyśmy, gdybyśmy jeszcze mo­gli (wyje i plącze).

45