wtorek, 6 grudnia 2011

Morał - Król dał się oszukać!

Metafora, która jest dziś warta zastanowienia

Był raz król, który miał cztery żony.

Swoją czwartą żonę kochał bardziej niż inne. Dawał jej piękne prezenty i otaczał ją wielką troskliwością. Obsypywał ją tym, co miał najlepsze.

Tak samo kochał swą trzecią żonę i z dumą ją pokazywał sąsiednim królom. Ale obawiał się, czy pewnego dnia nie odjedzie z innym królem.

Kochał także druga żonę. Ona była jego zaufaną: za każdym razem, gdy miał problem, mówił jej o nim.

Pierwsza żona króla była jego najwierniejszą towarzyszką, to z nią zbudował swe królestwo.

Pewnego dnia król zapadł na ciężką chorobę. W obliczu śmierci zaczął się zastanawiać: „Mam cztery żony, lecz gdy umrę, będę sam.” Zawołał więc swą czwartą żonę i powiedział do niej:

- Kochałem cię bardziej niż inne. Dawałem ci to, co mam najlepszego. Teraz umieram: czy zechciałabyś pójść ze mną i być mą towarzyszką na zawsze?

- Oszalałeś! - odpowiedziała, a potem się oddaliła bez słowa.

Jej odpowiedź, jak ostry nóż, boleśnie wniknęła w serce króla.

Następnie król powiedział do trzeciej zony:

- Kochałem cię przez całe życie. Teraz umieram: czy jesteś gotowa iść ze mną?

- Nie – powiedziała ona, życie jest zbyt piękne. Gdy ty umrzesz, ja ponownie wyjdę za mąż!

Ta odpowiedź zdziwiła króla i bardzo zasmuciła.

Powiedział więc do drugiej żony:

- Zawsze przychodziłem do ciebie w chwilach trudnych. A ty mi zawsze pomagałaś. Teraz umieram, czy ty chcesz pójść za mną?

Ona odpowiedziała:

- Przykro mi, że nie mogę pójść za tobą, ale obiecuję ci zrobić piękny pogrzeb.

Król był zbity z tropu. Całe swe życie był oszukiwany uczuciami jego żon.

Wtedy usłyszał głos, który mówił: „Ja pójdę z tobą. Pójdę za tobą wszędzie tam, gdzie ty pójdziesz”. To mówiła pierwsza żona. Król popatrzył na nią i zawstydził się: ona była chuda, chora, zrezygnowana. Powiedział wówczas: „To ciebie powinienem kochać bardziej niż inne wtedy, gdy mogłem”.

W rzeczywistości każdy z nas ma cztery żony:

Naszą czwartą żoną jest nasze ciało. Jak byśmy się o nie nie troszczyli, opuści nas w dniu śmierci.

Naszą trzecią żoną jest nasze bogactwo i nasza sytuacja społeczna. W chwili śmierci nic ze sobą nie zabierzemy.

Nasza druga żona to nasi przyjaciele i nasza rodzina. Są dla nas wielkim wsparciem, lecz w dniu śmierci, wszystko, co mogą dla nas zrobić, to zorganizować nasz pogrzeb.

Nasza pierwsza żona to nasza dusza, o której często zapominamy i którą tak źle traktujemy. Jednakże to tylko ona towarzyszy nam we wszystkich miejscach. Poświęć czas, żeby się o nią zatroszczyć i ją utrzymywać, żeby była piękna i święta, niech teraz lśni! Później będzie za późno!

(autor nieznany)