Modlitwa przed surfowaniem po Internecie

Stronę najlepiej przeglądać w GoogleChrome

Wszechmocny i wieczny Boże, Który stworzyłeś nas na Twoje podobieństwo i poleciłeś nam szukać, przede wszystkim tego, co dobre, prawdziwe i piękne, szczególnie w Boskiej Osobie Twojego Jednorodzonego Syna, Pana naszego Jezusa Chrystusa, pomóż nam, błagamy Ciebie, przez wstawiennictwo Św. Izydora, biskupa i doktora, abyśmy podczas naszych wędrówek po internecie kierowali nasze ręce i oczy tylko na to, co podoba się Tobie i traktowali z miłością i cierpliwością wszystkie te osoby, które spotkamy przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Św. Izydorze módl się za nami!

Przetłumacz tą stronę na swój język ojczysty

Translate this page into your native language. Traduisez cette page dans votre langue maternelle. 将本页面翻译成您的母语. Übersetzen Sie diese Seite in Ihre Muttersprache. Vertaal deze pagina in uw moedertaal. Переведите эту страницу на свой родной язык.

Translate this page into your native language

APEL DO LUDZKOŚCI – CZAS SIĘ WYPEŁNIA - ZWRÓĆCIE SWOJE SERCA DO MIŁOSIERDZIA BOŻEGO!

APEL DO LUDZKOŚCI – CZAS SIĘ WYPEŁNIA - ZWRÓĆCIE SWOJE SERCA DO MIŁOSIERDZIA BOŻEGO - NAWRÓĆCIE SIĘ CZASU JUŻ NIE MA – NADCHODZI SPRAWIEDLIWOŚĆ BOŻA!

MIŁOSIERDZIE BOŻE

Pan Jezus powiedział do Św. Siostry Faustyny: „Nie znajdzie ludzkość spokoju dopóki nie zwróci się z ufnością do Miłosierdzia Mojego”. W Imię Wielkiego Miłosierdzia Pana Jezusa, który okazał Swoje Największe Miłosierdzie na Krzyżu Swoim dla ludzkości – prosimy Braci i Siostry Chrześcijan i innych: ZWRÓĆCIE SIĘ DO MIŁOSIERDZIA BOŻEGO, ZWRÓĆCIE SIĘ DO CHRYSTUSA MIŁOSIERNEGO – ON PRZEBACZY WSZYSTKIE NAJWIĘKSZE GRZECHY. JEGO NAJWIĘKSZE MIŁOSIERDZIE W PRZEBACZENIU NAJWIEKSZYCH GRZECHÓW!!!. Papież Polak nasz rodak wołał: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi, otwórzcie serca Chrystusowi, zwróćcie się do Niego, Który z miłości podjął tak Wielką Mękę krzyżową by odkupić świat, by zgładzić nasze grzechy”. Pan Jezus Chrystus w chwili konania przyjął wszystkie grzechy świata od początku do końca na Siebie, cierpiał okropne męki. Chrystus z Krzyża Boleści zawołał do Swojego Ojca: „Boże Mój Boże Czemuś Mnie Opuścił” – bo Świętość Wielka Boga Ojca odwracała się od grzechów, które miał na sobie Jego Syn i stąd Chrystus zawołał: „Eli, Eli Lama Sabachtani.”

Czas jest bardzo krótki. Powiedziane było z Nieba, bardzo mocno w pewnym objawieniu: „Miłość i Miłosierdzie, Miłosierdzie Wyższe ponad Sprawiedliwość, Sprawiedliwość wszystko złe zgładzi a Miłosierdziem będą zamknięte bramy piekła.”

Wielka stygmatyczka XX wieku Therese Neumann Niemka z Bawarii z miejscowości Konnersreuth miała stygmaty męki Pana Jezusa. Żyła 45 lat tylko przyjmując Komunię Świętą, miała dany dar od Ducha Świętego - Proroctwa. Wielka stygmatyczka, wielka Święta jeszcze niekanonizowana. Dwóch Kapłanów Polaków po uwolnieniu z obozu koncentracyjnego w Niemczech dotarło w łachmanach obozowych do Teresy Neumann do Konnersreuth. Nie mówili, że są Kapłanami tylko, że Polakami. Pytali o Polskę. Teresa Neumann zapatrzyła się w dal, w Niebo i odezwała się do jednego z Kapłanów: „Księże Biskupie (to był Biskup Klepacz) Wasz naród nie zginie, bo po waszej ziemi chodzi Matka Boża”. Teresa Neumann, wielka Stygmatyczka, wielka Święta przed Bogiem przepowiedziała całkowitą zagładę swemu narodowi. Ocaleje tylko 5 dusz niemieckich, które się schronią pod ramionami Krzyża. Nad gruzami Berlina będzie szumiała puszcza i bory jak przed wiekami. Berlin jak upadnie więcej się nie podniesie. Pewni ludzie z Lublińca byli u Teresy Neumann osobiście, ponieważ Lubliniec przed wojną był po stronie niemieckiej, więc kończyli szkoły w języku niemieckim. Przywieźli do Polski proroctwa i zdjęcie.

Nie bójmy się inwazji niemieckiej i tego, co w Brukseli dzieje się przeciwko Polsce, bo Polska nie zginie według Teresy Neumann i danego Jej Proroctwa. Bo po Naszej ziemi jest tyle Sanktuariów Maryjnych i bywa Maryja – odwiedza Polską ziemię – Gietrzwałd i (Jabłonie) wiele innych miejsc.

Bracia i Siostry Na Miłosierdzie Boże na Mękę Jezusa Chrystusa opamiętajcie się w tym, co robicie, zwróćcie swoje serca ku Bogu, nawróćcie się, wróćcie do Kościoła Katolickiego zacznijcie świadomie przyjmować Sakramenty Święte. Zbliżcie się do Pana Jezusa Chrystusa On nikogo nie odrzuci jest, Samą Miłością i Miłosierdziem, a Miłość Kocha Wszystkich niezależnie od tego, jakimi są i kim są. Możecie być innego wyznania, innej wiary, innych przekonań. Bóg Was nie odrzuci, przyjmie Was wszystkich, wybaczy Wam wszystkie grzechy, pociągnie Was do Swojego Miłosierdzia i przez to Zbawicie Swoje Dusze i swoich bliskich. Nawróćcie się, bo czas jest krótki i bardzo krótki – kończy się czas. Bóg niedługo wymierzy Swoją Wielką Sprawiedliwość dla Całego Świata w postaci Wielkich Trzech Dni Ciemności – ten czas się zbliża. Było powiedziane w wielki objawieniu w Polsce: Oj Grudzień, Grudzień, Grudzień, aby się nigdy na świat nie narodził.


Najświętsza Maryja Panna Królowa Pokoju

Rozważaj Moją Mękę Duchową! - Pan Jezus!

ROZWAŻAJ MOJĄ MĘKĘ DUCHOWĄ! - PAN JEZUS!




!!! 3 DNI CIEMNOŚCI !!!

!!! 3 DNI CIEMNOŚCI!!!



Pan Nasz Jezus Chrystus Król Nadchodzi!!!

Prawdziwe Życie W Bogu -V.Ryden

PROROCTWA SIĘ WYPEŁNIAJĄ!!!

PROROCTWA SIĘ WYPEŁNIAJĄ 2 !!!

Pokutuj marny świecie Król Twój Wielki i Wspaniały Jezus Chrystus nadchodzi!

Pokutuj marny świecie Król Twój Wielki i Wspaniały Jezus Chrystus nadchodzi!



Zapowiedź Tryumfu Niepokalanej Dziewicy Maryi i Kościoła!

Jest Nadzieja Niepokalana Dziewica Maryja już NADCHODZI!



ŁOWCA DUSZSUSHJÄGER - THE SOUL HUNTER - CHASSEUR DE SUSH - SUSH HUNTER - DUITS HONTER - ЮЩАЯ ОВЧИНА -サッシュハンター-猎杀


PETYCJA o ustanowienie 5 Dogmatu Maryi jako Współodkupicielce, Pośredniczce i Orędowniczce

PETYCJA Do Jego Świątobliwości Papieża .......................... O Papieską Definicję Prawdy o Maryi Współodkupicielce, Pośredniczce i Orędowniczce
Ojcze Święty, Z synowską miłością zwracamy się do Waszej Świątobliwości jako do naszego Ojca i Namiestnika Chrystusowego, z pokorną prośbą o uroczystą proklamację stałej nauki Kościoła dotyczącej współudziału Maryi w dziele odkupienia ludzkości, jako chrześcijańskiego dogmatu. Przekonani jesteśmy, że taka formalna proklamacja ukaże w całej pełni prawdę o Maryi, Córce Ojca, Matce Syna, Oblubienicy Ducha świętego i Matce Kościoła. W naszych modlitwach gorąco błagamy, aby Duch Święty skłonił Ciebie, Ojcze Święty, do uroczystej proklamacji o Maryi Współodkupicielce, Pośredniczce wszystkich łask i Orędowniczce Ludu Bożego.
Z najgłębszym szacunkiem i oddaniem,
Imię i nazwisko, adres: ……………………………………………………………………………………………………………………….
Adres pocztowy Papieża:
Jego Świątobliwość Papież
p/a Segrataria di Stato
Palazzo Apostolico Vaticano
00120 Città del Vaticano
franciscus@vatican.va

Wpisz tutaj swój adres email a będziesz otrzymywał/a nowe wpisy z orędziami bezpośrednio na Twoją skrzynkę pocztową

JESTEM KTÓRA JESTEM W TRÓJCY śWIETEJ!

JESTEM KTÓRA JESTEM W TRÓJCY śWIETEJ!
MARYJA SERCE TRÓJCY PRZENAJŚWIĘTSZEJ!

JEZU UFAM TOBIE

JEZU UFAM TOBIE

NMP Wpółodkupicielka Świata

NMP Wpółodkupicielka Świata
Najświętsza Maryja Panna z Medjugorie

!!! JESTEM KTÓRY JESTEM !!! JAM Α i Ω !!! JAM KRÓL KRÓLÓW !!! PAN PANÓW !!!

!!! NAWRACAJCIE SIĘ I WIERZCIE W EWANGELIĘ !!! PAN SPRAWIEDLIWY JEST WE DRZWIACH !!!

Widziałem Nowy Świat

Almolonga miasto cudów

Wola Boża! Nie zmarnuj swojego czasu!

MEDALION ZBAWIENIA CZASÓW OSTATECZNYCH

MEDALION ZBAWIENIA CZASÓW OSTATECZNYCH - POD NAZWĄ MARYJA WSPÓŁODKUPICIELKA I POŚREDNICZKA WSZYSTKICH ŁASK

KLIKNIJ TUTAJ I POBIERZ PDF - 1 ŹRÓDŁO

KLIKNIJ TUTAJ I POBIERZ PDF - 2 ŹRÓDŁO

Jeden z wizjonerów z USA miał wizje i polecenie Matki Bożej wykonania i rozprowadzenia dużego medalionu pod nazwą: Maryja Współodkupicielka i Pośredniczka Wszystkich Łask.

W imieniu Urzędu Nauczycielskiego Kościoła Świętego bp Maria Miguet z Francji dnia 15 VI 1992 r. udzielił na ten wielki dar Boży imprimatur. Medalion zawiera w sobie różne znaki, obrazy. Każdy szczegół mam swoje znaczenie. Matka Boża wyjaśnia bogatą treść w nim zawartą: „Moje dziecko, powierzam ci ten dar od Trójcy Przenajświętszej, byś go rozdał całemu światu. Wszystkie te obrazowe ujęcia mają szczególne znaczenie. Mają one promieniować na te końcowe czasu”. „Na stronie, gdzie są tylko obrazy: Trójca Święta – Bóg Ojciec, Bóg Syn, i Bóg Duch Święty. Zauważcie, moje dzieci, że Duch Święty zechciał być przedstawiony w dwóch postaciach: jako Gołębica i jako Człowiek. Pamiętajcie, że wy wszyscy zostaliście stworzeni na Jego obraz po to, by wam przybliżyć zrozumienie prawdziwego Ducha Naszego Boga i Jego Prawd. W kształcie trójkąt jeden punkt zawsze prowadzi do drugiego. Widzicie więc, moje dzieci, że jedna Osoba nie może pochodzić od drugiej ani być bez drugiej.

Wieczność – nigdy się nie kończąca tożsamość Boga – jest uwidoczniona w kształcie tych trzech kręgów.

Ja stoję ponad środkiem tych kręgów, a dlatego że zawsze będę całkowicie uległa i posłuszna Boskiej Woli i Planowi Boga. Boskie Postacie naszego Pana w Najświętszym Sakramencie noszą Znak Pokoju Chrystusa – Pax – oraz obraz Najświętszego Serca Jezusa i Mojego Niepokalanego Serca. Jest to jedna z tych Prawd Bożych, która wkrótce zostanie sprecyzowana jako dogmat, a którą wszyscy powinni poznać, zrozumieć i uwierzyć w to, że J nie mogę być oddzielona od Mojego Syna, jako Pośredniczka i Współodkupicielka. Całkiem blisko Serca lub środka Trójcy znajduje się Lilia, symbol Mojego Opiekuna, Wielkiego Świętego Józefa, którego mam zawsze przed Sobą.

Na drugiej stronie (z napisem): Ponad wszystkim jest Trójca (trójkąt, Krzyż, Gołębica). Dwaj Aniołowie trzymają uniesiony welon, który symbolizuje odwracanie Sprawiedliwości Bożej, a z drugiej strony zsyłanie wszystkich łask i darów Bożych na wszystkie dusze w niebie, na ziemi i na dusze cierpiące w Czyśćcu. Moje dziecko, gdyby nie było Wolą Bożą, abym powstrzymywała Rękę Sprawiedliwości Bożej, to cała ludzkość już wiele lat temu byłaby zginęła. Rosnący księżyc (półksiężyc) symbolizuje Moją Moc. Ten Aniołek niżej, po Mojej prawej stronie, wyraża wzywanie wszystkich do poznania Mojego Syna i tego wszystkiego, co Ja od Niego otrzymałam. Ma ci to przypomnieć, jak wielki jest zasięg mojego udziału w zbawieniu dusz. Bóg tego wielkiego zasięgu pragnął i zezwolił na niego.

Promienie Światła spływają z Moich Rąk na Niebo, na ziemię i dalej do dusz w Czyśćcu. Moje dzieci, Święta Matka Kościoła wkrótce ujawni, że wszystkie łaski, które wypływają z Boga, przechodzą przez Moje Niepokalane Serce. Ja jestem

Pośredniczką wszystkich Łask.

Monstrancja wskazuje na to, że życie na ziemi nie mogłoby trwać bez fizycznej obecności Boga.

Ta księga – to Biblia, która symbolizuje wszystkie nauki i przykłady Naszego Pan. Ci ludzie klęczący przed Nim (w Monstrancji) reprezentują trzy rzeczy:

że Święta Matka Kościoła będzie zawsze,

że zawsze są ci, co Wolę Bożą stawiają na pierwszym miejscu i ponad wszystko,

że wszyscy muszą całkowicie powrócić do Boga.

Dół Medalionu ukazuje dusze w Czyśćcu. To powinno wam przypominać wasze niedoskonałości oraz potrzebę pokuty za wszystkie grzechy, zanim wejdziecie do Królestwa Boga. Pamiętajcie, że dusza musi być oczyszczona i czysta. A przede wszystkim zachowuje w waszych serca i umysłach te liczne i wielkie dary, udzielane wam tak hojnie przez Mojego Syna, Pana Naszego. Napis ma być w brzmieniu: Od Boga przez Maryję przychodzi zbawienie – jest to wielki dar dla wszystkich.

Mój synu, wykonasz te Medaliony, aby je rozprowadzić, masz błagać Naszego Pana, żeby je pobłogosławił. A ja błogosławię ten Medalion, który wam wszystkim, Moje dzieci, dałam w Imię Trójcy Przenajświętszej. Amen.

Wszyscy, którzy będą rozważać tajemnice zawarte w tym Medalionie, którzy będą trwać w stanie łaski i nie będą żywić złych uczuć ani urazy do kogokolwiek, którzy będą przyjmować naszego Pana w Eucharystii Świętej co najmniej raz w tygodniu, a do spowiedzi będą chodzić co dwa tygodnie i będą odmawiać trzy Chwała Ojcu w intencji Ojca Świętego, będą mogli czerpać radość z obietnic naszej Pani. Ten Medalion można nosić na sobie lub w kieszeni.

Obietnice Matki Bożej:

1. Po odmówieniu Różańca, trzymając w ręku ten Medalion, mów modlitwę fatimską „O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy…”, a Ja jako Pośredniczka wszystkich Łask i Współodkupicielka, wyproszę uwolnienie duszy kapłana z Czyśćca.

2. Nie dopuszczę do tego, by ten, kto nosi ten Medalion, został wprowadzony w błąd przez fałszywych proroków i ich orędzia.

3. W czasie pokusy, jeśli noszący ten Medalion zwróci się do Mnie i wezwie Mnie na pomoc, jako Pośredniczkę wszystkich Łask i Współodkupicielkę, przybędę razem ze Św. Michałem, by go bronić w tej próbie.

4. Wszystkim kapłanom, którzy będą Mnie czcić jako Pośredniczkę wszystkich Łask i Współodkupicielkę, udzielę rozeznania potrzeb wszystkich dusz, które do nich przyjdą do spowiedzi.

5. Wszystkim spowiednikom udzielę rozeznania potrzeb osób, którymi kierują dla ich zbawienia.

6. Nigdy nie dozna przeszkody w przyjmowaniu naszego Pana w Świętym Sakramencie Ołtarza.

7. Udzielę twojemu Aniołowi Stróżowi, by ci przypominał wszystkie wyznane grzechy, a także grzechy, które jeszcze wymagają żalu i pokuty.

8. Otrzymasz szczególną łaskę odwagi do bronienia Prawdy z całej siły.

9. Otrzymasz szczególną łaskę odwagi do obronienia słabego człowieka z całej siły.

10. Za każdym razem, kiedy będziesz rozważać tajemnice zawarte w tym Świętym Medalionie, uzyskasz ode Mnie wzrost miłości do Pana Jezusa ukrytego w Świętej Eucharystii.

11. Za każdym razem, kiedy będziesz rozważać tajemnice zawarte w tym Świętym Medalionie, uzyskasz ode Mnie odwagę do bronienia Pana Jezusa ukrytego w Najświętszej Eucharystii.

12. W czasie (fizycznego) niebezpieczeństwa przyślę Moich Aniołów, by cię bronili i kierowali.

13. Przeżegnaj się pięć razy tym Świętym Medalionem, a otrzymasz ode Mnie pomnożenie miłości do pięciu Ran Chrystusa.

14. Za każdym razem, gdy ktoś weźmie udział w tym nabożeństwie, otrzyma ode Mnie nawrócenie duszy.

15. Przez to nabożeństwo pod tytułem Pośredniczki Wszystkich Łask i Współodkupicielki, odmienię najbardziej zatwardziałe serce.

16. Udzielę ci łaski postu, pokuty i ofiary w wysokim stopniu, który tak bardzo podoba się Panu Jezusowi.

17. Dostarczę ci sposobności do uzyskania każdej łaski, celem osiągnięcie przez ciebie najwyższego stopnia świętości.

18. Za każdym razem, kiedy jestem wzywana przez ten Medalion pod tytułem Pośredniczki Wszystkich Łask i Współodkupicielki, zostanie posłany przy boku wzywającego jeszcze jeden Anioł, żeby oświecał i pocieszał.

19. Za każdym razem, kiedy rozważa się tajemnice wiary i nadziei w tym Medalionie, zostaje dane rozważającemu większe zrozumienie Woli Bożej.

20. Tym, którzy będą rozważać artykuły wiary, których symbole są w Medalionie, uproszę u Boga Ducha Świętego szczególną łaskę wiary.

21. Ci, którzy będą rozważać miłość Najświętszego Serca reprezentowaną przez Eucharystię Świętą i zjednoczenie z Moim Niepokalanym Sercem, jak to wyraża symbol na Medalionie, uzyskają dla jeszcze jednej osoby skrócenie cierpień w Czyśćcu.

22. Całując Medalion trzy razy dziennie po trzykrotnym znaku Krzyża Świętego, otrzymasz od Trójcy Świętej szczególną łaskę pokory, która będzie dawana w odstępach dziewięciu dni i w każdym Świętym Dniu.

23. Modląc się przed Świętą Eucharystią i rozważając cierpienia dusz w Czyśćcu, jak to przedstawia Medalion, złagodzisz cierpienia wszystkich dusz w Czyśćcu.

24. Modląc się przed Świętą Eucharystią i rozważając symbole odkupienia człowieka, po odmówieniu jeszcze Wierzę w Boga, uwolnisz duszę od Otchłani.

25. Przy tym Medalionie będzie Wielki Anioł, by walczyć ze złym duchem i bronić dusz.

26. Każdemu, kto będzie Mnie prosił pod tytułem Pośredniczki Wszystkich Łask i Współodkupicielki o łaskę Męczeństwa, będzie mu ta łaska dana.

27. Nie umrze w osamotnieniu ani bez pociechy Kościoła.

28. Ogień nie zniszczy twojego domu.

29. Dobroczynność i miłosierdzie staną się twoją wielką miłością na tym świecie i twoim sposobem życia.


Szukaj na tym blogu

POGOTOWIE DUCHOWE POSŁUGI KAPŁANÓW 24H

POGOTOWIE DUCHOWE POSŁUGI KAPŁANÓW 24H
POGOTOWIE DUCHOWE POSŁUGI KAPŁANÓW 24H W POLSCE I ZAGRANICĄ

!RÓŻANIEC RODZICÓW DLA RATOWANIA DZIECI!

!RÓŻANIEC RODZICÓW DLA RATOWANIA DZIECI!
JEŚLI NIE JEST CI OBOJĘTNY LOS NASZYCH DZIECI KONIECZNIE ZAPISZ SIE DO RÓŻY RÓŻAŃCOWEJ I WALCZ O NIE RÓŻAŃCEM!!!

piątek, 7 sierpnia 2020

Światło dla kapłanów całego świata – o. Maksymilian Maria Kolbe

Poniżej prezentujemy artykuł autorstwa Ryszarda Mozgola, który ukazał się w 69 (2/2005) numerze Zawsze Wierni.


Maksymilian Maria Kolbe był świętym Mszy Wszechczasów. „Swym skupieniem wprost przykuwał do siebie oczy całej zakonnej braci. Wymawianie słów, ruchy, wyraz oczu, to wszystko mówiło, że ten człowiek żyje obecnością Boga przy ołtarzu.”

Stara Msza była doskonałą glebą, z której bujnie wyrastało rozłożyste drzewo chrześcijańskiej świętości. Wszystkie cnoty naturalne człowieka znajdowały w Mszy Wszechczasów czynnik niezbędny do wyniesienia ponad poziom światowego błota i pyłu. Dziś tego czynnika brakuje, dlatego też pośród ciemności współczesnego świata nie sposób zauważyć jaśniejących pochodni świętości. Nowa Msza może rodzić aktywistów, działaczy, społeczników, specjalistów od usuwania błota i zamiatania pyłu, jednak nie jest skutecznym środkiem do osiągnięcia świętości – czyli nadprzyrodzoności życia. „Łaska Boska jest do zbawienia koniecznie potrzebna”. Msza św. Wszechczasów była widomym znakiem łaski samego Pana Boga – autostradą do nieba. Jednym ze świętych, których życie nierozerwalnie związane było ze sprawowaniem Najświętszej Ofiary Mszy, których poprzez świątobliwe życie ofiara ta wyniosła ona na ołtarze, był o. Maksymilian Maria Kolbe.

Paradoksalnie, człowiek, którego kard. Leon Duval nazwał „światłem dla kapłanów całego świata”, nie napisał ani jednego artykułu na temat sprawowania ofiary Mszy świętej i nie stworzył żadnego traktatu dotyczącego Mszy św. Na próżno przeglądać konferencje wygłoszone przez św. Maksymiliana w poszukiwaniu interesujących fragmentów poświęconych Mszy św., ponieważ czytelnik ich tam nie znajdzie. Mimo tego Msza św., służba Najświętszemu Sakramentowi, była treścią życia Świętego.

Msza św. w życiu św. Maksymiliana

Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że kapłaństwo św. Maksymiliana Marii Kolbego było nierozerwalnie związane z wiernością ideałowi Niepokalanej i stanowiło doskonałe naśladowanie Najświętszej Maryi Panny. 9 kwietnia 1918 roku o. Maksymilian dowiedział się o przyspieszeniu daty swych święceń kapłańskich, spowodowanym zmianami w kodeksie prawa kanonicznego. Niespełna trzy tygodnie później (28 kwietnia 1918) otrzymał święcenia kapłańskie. Jego niespodziewane wejście w życie kapłańskie musiało być nie mniej dla niego zaskakujące, niż zwiastowanie dla Matki Boskiej, co pięknie udało się uchwycić renesansowemu artyście włoskiemu Lorenzo Lotto.

Pisał wtedy św. Maksymilian w swoim pamiętniku:

„O Niepokalana Pani moja, dopomóż mi, abym się dobrze przygotował do tak ważnej chwili. Jak myślę o tym, z jednej strony czuję jakiś strach przed tak wielką władzą, z drugiej zaś gorące pragnienie tak pożądanej chwili. Piszę, abym kiedyś później czytając te zapiski, coraz więcej rozpalał się tą żarliwością”.

Późniejsze – nazwijmy je umownie – ukryte życie kapłańskie tego niezwykle aktywnego zakonnika było odzwierciedleniem takiegoż samego niezwykle aktywnego życia Matki Najświętszej, służącej w ukryty sposób swojemu Synowi. Nie bez przyczyny św. Tomasz a Kempis pisał w traktacie O naśladowaniu Maryi: „Staraj się pilnie wstępować w ślady najświętszej Maryi we wspomnianych cnotach, abyś dostąpił palmy niebieskiej chwały”. Jednym z nielicznych zapisków dotyczących Mszy św. jest skreślona ręka Świętego notatka dotycząca pierwszej Mszy św. z dnia jego święceń kapłańskich.

„28 [kwietnia 1918] rano po modlitwach (…) wyszliśmy z kolegium, kierując się do kościoła św. Andrzeja della Valle, gdzie miały odbyć się święcenia. Tam, ubrany w szaty diakona, przygotowałem się z innymi do pierwszej Mszy świętej (bo doprawdy podczas święceń nowo wyświęceni odprawiają już Mszę świętą) (…). Jaki to piękny widok: wszyscy (z różnych narodowości) połączeni pomimo takich różnic węzłem wiary katolickiej i miłości bratniej w Panu Jezusie (…). Po święceniu, przed podniesieniem, byliśmy już księżmi i razem z J. Em. Kardynałem wymawialiśmy prócz innych modlitw Mszy św. także słowa konsekracji (…). Po konsekracji łzy mi się cisnęły do oczu, ale trzeba było powstrzymać wzruszenie i odmawiać modlitwy z kanonu razem z J. Em. Kardynałem”.

Przez dwadzieścia trzy lata kapłaństwa, niemalże każdego dnia (wyjąwszy sytuacje, w których nie mógł tego czynić ze względu na chorobę czy podróż, a później tragiczne wydarzenia czasu wojny) św. Maksymilian przystępował do ołtarza Pańskiego, by sprawować Najświętszą Ofiarę. Ze zgromadzonych informacji wiemy, że jedynie warunki niezależne od woli Świętego mogły spowodować nieodprawienie przepisanej Mszy św. Pomimo słabego zdrowia tylko w czasie szczególnie ciężkich nawrotów choroby płuc św. Maksymilian rezygnował z kapłańskiego obowiązku i przywileju. Pod datą 18 stycznia – 3 lutego 1922 czytamy w prowadzonym dzienniczku: „Nie odprawiałem z powodu choroby”. Również dalekie podróże uniemożliwiały sprawowanie Mszy św. W 1930 roku podróż koleją transsyberyjską z Polski do Japonii i z powrotem spowodowała całkowitą niemożność odprawienia Mszy św. w pociągu.

Myliłby się jednak ten, który uważałby, że św. Maksymilian w takich wypadkach zachowywał bierność, poprzestawał na stwierdzeniu: „nie ma warunków”, „nie ma możliwości”, czując się zwolnionym z obowiązku. Jeśli tylko istniała najmniejsza możliwość sprawowania Najświętszej Ofiary, korzystał z niej bez zastanowienia. W 1919 roku odprawiał Mszę św. w pociągu Czerwonego Krzyża, którym wracał do Polski. W takich nadzwyczajnych sytuacjach starał się przyciągnąć do ołtarza Pańskiego przypadkowych ludzi, zwłaszcza tych, którzy żyli od dłuższego czasu pozbawieni możliwości uczestnictwa w Mszy św. W 1933 roku celebrował Mszę dla załogi okrętu Conte Rosso, wygłaszając płomienne kazanie o celu życia człowieka i nabożeństwie doskonałym do Najświętszej Maryi Panny. Trzy lata później na pokładzie statku Victoria odprawiał Mszę św. dla sióstr misjonarek i innych osób podróżujących. O skrupulatności, z jaką ojciec Kolbe podchodził do swoich kapłańskich obowiązków, świadczy notka, z której dowiadujemy się, że nie sprawował Mszy, ponieważ po całodziennych poszukiwaniach w Fuzanie nie znalazł katolickiej świątyni ani kaplicy. 19 czerwca 1930 roku notował św. Maksymilian:

„Boże Ciało, a ja bez Mszy świętej, bo na okręcie. (…) Przykro, ale niech się dzieje wola Niepokalanej”.

W czasie podróży do Indii (1932) św. Maksymilian odprawiał Mszę św. o godzinie trzeciej nad ranem, „by znaleźć miejsce przy ołtarzu”, lub zachowywał przez połowę dnia post eucharystyczny, licząc na możliwość przybycia okrętu do portu.

Msza św. jest obowiązkiem chrześcijanina. Dla osoby duchownej jest obowiązkiem codziennym, dla chrześcijanina świeckiego obowiązkiem niedzielnym i świątecznym. Dlaczego? Ponieważ stanowi bezpośrednie przebywanie w obecności Chrystusa, a w przypadku pełnego uczestnictwa w Mszy św. stanowi również włączenie do społeczności wybranych, korzystających z przywileju spożywania Ciała i Krwi Pańskiej. Ojciec Kolbe był tego w pełni świadomy. Pisał w jednym z numerów „Rycerza Niepokalanej” (1929 r.):

„Serce twoje nie godziło się z tym, bym miał karmić się jedynie wspomnieniami Twej ogromnej miłości. Pozostałeś na tej niskiej ziemi w Najświętszym, Przedziwnym Sakramencie Ołtarza i przychodzisz do mnie, i jednoczysz się ze mną – ściśle, bo pod postacią pokarmu… Już teraz Krew twoja płynie we krwi mojej, dusza Twoja, o Boże Wcielony, przenika duszę moją, umacnia ją i karmi… O cuda! Któż by śmiał przypuścić?… I cóż dać jeszcze mogłeś, o Boże, oddając mi już Siebie samego na własność?…”

Msza św. jest to dar powszechny, niezbywalny i nienaruszalny. Nawet w przypadkach objętych przywilejem zwalniającym z niedzielnego obowiązku (choroba, podróż itp.) powinniśmy mieć świadomość utraty czegoś niezwykle cennego. Przekonał się o tym jeden z braci, kiedy przybył do ojca Kolbego w 1929 roku. Manswet Marczyński wspomina, że zapytany o czas i warunki długiej podróży odparł m.in. że ze względu na całonocną podróż nie uczestniczył jeszcze w Mszy św. O. Maksymilian polecił innemu aspirantowi zaprowadzić kandydata do odległego o 5 km kościoła parafialnego w Kaskach, gdzie jeszcze istniała możliwość uczestnictwa w Najświętszej Ofierze.

„Gdy już aspiranci poszli, o. Maksymilian powiedział nam, że mógł mu w tym wypadku udzielić dyspensy, bo powody były wystarczające, ale nie uczynił tego, by mocno podkreślić obowiązek słuchania Mszy świętej w niedzielę”.

Jakże dalekie wydaje się przekonanie św. Maksymiliana postawie wielu dzisiejszych księży. Zaprzyjaźniony zakonnik wspominał swoją niedawną rozmowę z jednym z największych współczesnych zakonnych autorytetów filozoficzno-teologicznych działających w Polsce. Ksiądz ten, zapytany o życie kapłańskie, odparł bez zażenowania, że ze względu na absorbującą pracę naukową odprawia w najlepszym wypadku Mszę raz w tygodniu, w niedzielę… Nie trzeba przypominać, że stanowisko to stoi w jaskrawej sprzeczności z nakazami życia kościelnego i poleceniami św. Tomasza z Akwinu.

Duchowość eucharystyczna o. Maksymiliana

Świadkowie jego życia kapłańskiego zgodnie potwierdzają jego niezwykłą pobożność, skupienie, wzruszenie i skrupulatność w czasie odmawiania modlitw mszalnych, a także nieobecność często towarzyszącej kapłanowi rutyny, która nie tyle jest zła sama w sobie, co niejednokrotnie stanowi przeszkodę w osiągnięciu pełni łask wypływającego z Boskiego źródła miłości. Siostra Szczęsna Sulatycka, niepokalanka, która miała możliwość uczestniczyć w Mszy św. sprawowanej przez ojca Kolbego, zwróciła uwagę na jego niezwykłą wiarę.

„Weszłam do kaplicy sióstr służebnic Serca Jezusowego, tak zwanych pelczarek, gdzie mieszkał i leczył się o. Kolbe. Msza święta już się rozpoczęła, a ja byłam dość roztargniona. Ale wkrótce uderzył mnie sposób, w jaki ten nieznany mi kapłan odprawiał Mszę świętą, zmuszając mnie do modlitwy. Pomyślałam, że to musi być święty kapłan. Po Mszy świętej byłam obecna przy jego dziękczynieniu: czynił je ze skupieniem i długo”.

Przytłaczająca większość osób, które miały kontakt z posługą kapłańską św. Maksymiliana, podkreślała jednak jego niezwykłą naturalność i prostotę sprawowania Najświętszej Ofiary. Ojciec Andrzej Eccher wspominał, że odprawiając Mszę św., o. Maksymilian Maria Kolbe „zachowywał się bardzo pobożnie, ale też zupełnie normalnie, bez jakiejś niezwykłości”. „Była to szczególna pobożność, ale też naturalna”, stwierdzał brat Kasjan Tetich. Podczas Mszy św. – jak zapamiętał to Eugeniusz Srzednicki – „jego zachowanie było naturalne, bez żadnej sztuczności czy teatralności”. Brat Wawrzyniec Podwapiński wspominał:

„Przygotowywał się do Mszy świętej z wielką troskliwością, sama Mszę świętą odprawiał (…) z jak największym skupieniem, cały przejęty tajemnicą Najświętszej Ofiary. Dziękczynienie po Mszy świętej czynił przynajmniej przez dwadzieścia minut i wtedy był całkowicie zatopiony w modlitwie”.

Z kolei brat Samuel Piasecki wspominał odprawianą przez ojca Kolbego Mszę św.:

„Podczas Mszy świętej, którą odprawiał około trzydziestu minut, był głęboko skupiony, oczy miał spuszczone, a głowę nieco pochyloną (…). Komunii świętej udzielał spokojnie, z wielką czcią, szacunkiem i pobożnością”.

O tym, że jego postawa wynikała ze świadomości tego, czym jest naprawdę Msza św., świadczyć może jeden z obrazków prymicyjnych z motywem eucharystycznym, na którym widniał kielich z Hostią trzymany przez aniołów i inskrypcja: „Oto dobroć naszego Zbawcy i Jego miłość dla ludzi”. Ksiądz Ferdynand Machay wspominał:

„Służyłem mu do Mszy świętej. I do dziś dzień nazywam to służenie rekolekcjami bez kazania, tak mnie zbudowało jego skupienie i pobożność”.

Natomiast według brata Mariusza Leszczyńskiego:

„Mszę świętą odprawiał z takim namaszczeniem, że zdawało się, iż to Pan Jezus ją odprawia, a nie człowiek”.

„Eucharystia jest mocą duszy” – powtarzał często ojciec Kolbe. Analizując źródła pobożności eucharystycznej św. Maksymiliana, brat Benedykt Mieczkowski zwracał uwagę na całkowite wewnętrzne przekonanie Świętego o realnym uczestnictwie w śmierci krzyżowej Zbawiciela.

„Już sporo czasu – pisał brat Mieczkowski – upłynęło od tych błogich chwil, kiedy to widziałem go sprawującego bezkrwawą Ofiarę, ale wciąż pamiętam, jak przeżywał on z Matką Najboleśniejszą tajemnicę męki i śmierci, chwalebnego zmartwychwstania i wniebowstąpienia Pana Jezusa. Ten prawdziwy kapłan nie był tylko urzędowym zastępcą Zbawiciela przy ołtarzu, on nie odprawiał Mszy świętej, jak to zwykle się określa, lecz wraz z Chrystusem uczestniczył w tym misterium naszego odkupienia, składając przez Niepokalaną całkowitą ofiarę z siebie”.

Św. Maksymilian był człowiekiem niezwykle hojnym. Jego hojność wynikała z ducha ewangelicznej miłości.

„Najświętszy Sakrament – mówił Święty w homilii – jest owocem miłości Pana Jezusa. Całe życie Pana Jezusa i Jego działalność – to miłość Przenajświętszego Serca”.

Jak przystało na prawdziwego kapłana Jezusa Chrystusa, ojciec Maksymilian szczodrze dzielił łaskami powierzonymi mu przez miłość Przenajświętszego Serca Pana Jezusa.

Duch ofiary

Dzienniczek mszalny prowadzony przez św. Maksymiliana aż do ostatniego roku kapłaństwa stanowi niezwykle interesujące źródło, dzięki któremu możemy poznać życie wewnętrzne Świętego. Ojciec Jerzy Domański OFMConv opisywał dzienniczek jako zeszyt, na którego pierwszej stronie św. Maksymilian narysował czerwonym atramentem znak krzyża „dla uwypuklenia, że Msza święta jest sakramentalnym uobecnieniem ofiary krzyżowej Chrystusa i że kapłan ma żyć zawsze duchem ofiary”.

Ojciec Kolbe miał pełną świadomość tego faktu, kiedy jeszcze w seminarium duchownym, przygotowując się do przyjęcia łaski sprawowania Mszy, notował, że kapłan potrzebuje świętości, która możliwa jest wyłącznie poprzez bezdyskusyjne zaakceptowanie ofiary ze swojego życia. Św. Maksymilian był wspaniałym przykładem takiego ofiarowania. I wbrew pozorom nie chodzi wyłącznie o heroiczny akt z obozu koncentracyjnego, kiedy to stanął przed komendantem Karolem Fritzschem ofiarując swoje życie za współwięźnia., ale o stałego ducha ofiary, nie opuszczającego ojca Kolbego przez cały okres swojej aktywności kapłańskiej.

Wiosną 1932 roku do przewlekłej choroby płuc dołączyła się bolesna choroba wrzodowa, która niemalże uniemożliwiła św. Maksymilianowi odprawianie Mszy św. Brat Romuald Mroziński wspominał chorobę Świętego jako heroiczną walkę ze słabością swojego ciała, której podstawą było pełne ofiarowanie i ufność w opiekę Matki Boskiej i Pana Jezusa. Ojciec Kolbe odprawiał Mszę św. podtrzymywany przez dwóch braci. Choroba powodowała takie cierpienia, że niejednokrotnie z piersi Świętego wyrywało się ciche westchnienie lub jęk. Pewnego razu prowadzony przez współbraci potknął się i upadł, naruszając boleśnie chore miejsca. Zatroskani bracia proponowali rezygnacje ze sprawowania Najświętszej Ofiary, jednak św. Maksymilian nie chciał nawet o tym słyszeć. „Jakoś pomału odprawię, Niepokalana pomoże”. Brat Mroziński notował w 1932 roku:

„My, którzyśmy mieli to szczęście widzieć, szczerze to powiem, jak cierpią święci, do śmierci tego nie zapomnimy”.

Skoro kapłan jest alter Christus w czasie sprawowania Mszy, o ileż podobniejszy do Zbawiciela umęczonego i ukrzyżowanego jest kapłan, który podczas Mszy odczuwa złożone na jego barkach fizyczne cierpienie związane z chorobą.

Dobrowolne oddanie życia za Franciszka Gajowniczka w KL Auschwitz w istocie wynikało z kapłańskiego charakteru św. Maksymiliana, a nie z mdłego humanitaryzmu, jak chcieliby to widzieć niektórzy moderniści. Św. Maksymilian uczynił w obozie dobrowolną ofiarę ze swojego życia, dzięki której w pełni upodobnił się do swojego Mistrza i Zbawiciela, który złożył również dobrowolną ofiarę ze swojego życia za grzechy całej ludzkości.

„Wszystko Tobie oddać pragnę…”

Maksymilian Maria Kolbe był świętym Mszy Wszechczasów. Trudno powiedzieć, jaka byłaby jego reakcja na destrukcję liturgii po Soborze Watykańskim II, możemy jednak z całą pewnością określić, które elementy eucharystycznej duchowości Świętego stoją w jaskrawej sprzeczności z obecnymi trendami liturgicznymi.

Dla św. Maksymiliana Marii Kolbego Msza św. była bezwzględnie bezkrwawą ofiarą, realnym misterium śmierci krzyżowej Jezusa Chrystusa. Osoby, będące świadkami sprawowania liturgii przez ojca Kolbego, podkreślały, że przy ołtarzu panowała atmosfera skupienia i dokładności.

„Swym skupieniem wprost przykuwał do siebie oczy całej zakonnej braci. Wymawianie słów, ruchy, wyraz oczu, to wszystko mówiło, że ten człowiek żyje obecnością Boga przy ołtarzu”

– wspominał brat Arnold Wędrowski.

Liczni średniowieczni mistycy twierdzili, że Bóg rozmawia z ludźmi przy pomocy symboli. Msza jest ich pełna. Dobrze wiedział o tym św. Maksymilian. Przyjaciel Świętego, ojciec Józef Pal, podkreślał, że św. Maksymilian

„odprawiał Mszę świętą z jak największym skupieniem i pobożnością. Czytało się z jego twarzy, że był pogrążony całkowicie w sferze nadprzyrodzonej”.

Dzisiejsze modernistyczne rozumienie liturgii jako „spotkania ludu Bożego przy stole ofiarnym” było całkowicie obce duchowości św. Maksymiliana. Liturgia jako wspólnotowe przeżycie, sprowadzone do teatralnego spektaklu o wymiarze socjologicznym, w którym kapłan jest przewodniczącym zgromadzenia, byłaby nie do pogodzenia z wizją św. Maksymiliana. Msza jest bezkrwawą ofiarą, która nie potrzebuje widzów. Często odprawiał Mszę w samotności.

Św. Maksymilian, uczeń św. Franciszka, sługa Pani Biedy, odrzucał i piętnował pomysły upodabniania świątyń do protestanckich zborów, skrywane pod postulatem powrotu do „prostoty” i „ubóstwa”. Doskonale znamy to ubóstwo! Stół ofiarny z kilku kamieni i tabernakulum wyrzucone poza centrum świątyni – ale najdroższe marmury na podłodze i dębowe ławki dla wiernych; rezygnacja z „przepychu” złotego kielicha ofiarnego – ale trzykrotnie droższe gliniane naczynie liturgiczne. Św. Maksymilian podkreślał, że kaplica, gdzie sprawowana jest Msza św., musi być przede wszystkim czysta, schludna i piękna. Kaplica w Niepokalanowie była tak samo uboga jak zakonnicy przychodzący do niej na „audiencje u swojego Króla” – jak mawiał św. Maksymilian, jednak podkreślał, że Bóg i Matka Najświętsza powinni być czczeni w jak najwspanialszych i najpiękniejszych świątyniach. Pisał ojciec Kolbe w jednym ze swoich artykułów:

„Czyż może być przepych za wielki, a choćby tylko godny takiego Pana…?”.

Dla modernistów może, ponieważ ich świątynie są nie tyle domami Bożymi, co raczej halami widowiskowymi, w których czci się „przyrodzoną godność człowieka”. Warto dodać, że wbrew dzisiejszym modom na specyficznie pojętą „inkulturację”, misje św. Maksymiliana rozpoczynały pracę apostolską od nauki śpiewu gregoriańskiego, który dziś dzięki modernistycznej dewastacji liturgii jest niemalże w zaniku wśród katolików. Św. Maksymilian podkreślał, że nauka śpiewu liturgicznego jest doskonałym środkiem apostolstwa również wśród katolików. Japoński ks. Bernard Hakada wspominał, że ojciec Kolbe lubił, by święta były obchodzone bardzo uroczyście, zwłaszcza poprzez pełne uczestnictwo w Mszy św. i odprawianie Mszy śpiewanej.

Msza – narzędzie apostolstwa

Ileż to razy słyszymy ekumeniczne brednie o „popękanym dzbanie”, „utraconej jedności”, usprawiedliwiające synkretyczną politykę modernistycznych hierarchów. W koncepcjach ekumenistów liturgia Kościoła stała się misterium jednoczącym prawdy zawarte w różnych odłamach chrześcijaństwa, a ostatnio także tkwiące w różnych religiach. Dla św. Maksymiliana Marii Kolbego Msza św. stanowiła jednak doskonały środek nawrócenia heretyków, żydów i pogan. Ojciec Kolbe wspominał w jednym ze swoich artykułów cudowne nawrócenie wyznawcy judaizmu i zadeklarowanego wroga Kościoła Alfonsa Ratisbonne’a. Pierwszą prawdą wytryskującą z serca Ratisbonne’a było przekonanie o rzeczywistej obecności Chrystusa w Hostii. Ojciec Kolbe cytował przyjaciela nawróconego, Teodora de Busieres:

„Znalazłszy się, jeszcze w dniu nawrócenia, w bazylice Matki Bożej Większej, a potem w bazylice watykańskiej, był pełen ekstatycznego uniesienia. «Ach – mówił mi ściskając moje ręce. – Rozumiem teraz miłość katolików do ich kościołów i pobożność, która nakazuje im stroić je i upiększać!… Jak tu jest dobrze! Nie chciałoby się stąd nigdy wychodzić… To już nie jest ziemia, to prawie niebo». Przed ołtarzem Przenajświętszego Sakramentu obecność rzeczywista Bóstwa przygniatała go do tego stopnia, że byłby stracił przytomność, gdyby się nie był oddalił natychmiast, tak mu się wydawało strasznie być w obecności Boga żywego z plamą pierworodną (nie był jeszcze ochrzczony). Poszedł się schronić do kaplicy Najświętszej Panny”.

Chciałoby się dodać: jak dziecko obawiające się gniewu ojca poszukujące schronienia u boku matki. Obyśmy nigdy nie puścili ze swoich rąk rąbka Jej szaty, która jest dla nas nadzieją miłosierdzia Bożego.

W o. Maksymiliana rozumieniu Mszy św. nie było miejsca na ekumeniczne eksperymenty, kiedy kierował słowa do jednego z braci, że Msza jest ratunkiem dla dusz. Słusznie zauważył ojciec Jerzy Domański OMFConv, że dopiero na drugim świecie dowiemy się, ile osób otrzymało łaskę nawrócenia, uświęcenia i uratowania od mąk czyśćcowych dzięki Mszom św. ojca Kolbego. Aby nie pozostawić żadnych niedomówień, co rozumiał ojciec Kolbe pod pojęciem ratowania dusz, warto wspomnieć o najczęstszych intencjach w jego Mszach. Już jego intencja prymicyjnej Mszy św., odprawionej w kościele św. Andrzeja delle Fratte przy ołtarzu Objawienia N.M.P., oddawała swoiste poświęcenie życia kapłańskiego nawracaniu: „za nawrócenie Sary Petkowitsch, schizmatyków, akatolików, masonów itd.”.

Owoce jego pracy duszpasterskiej były imponujące tak samo w Europie, jak w Indiach czy w Japonii. Nawrócony z protestantyzmu Franciszek Yamaki podkreślał niezwykłą pobożność liturgiczną i wiarę św. Maksymiliana, która skłoniła go do przejścia na łono Kościoła. Proboszcz Jan Lipski zeznał w czasie procesu beatyfikacyjnego, że dzięki wskazówkom zawartym w korespondencji ojca Kolbego udało się nawrócić około trzystu prawosławnych. Podsumowując, liturgia Kościoła była zdaniem ojca Kolbego najlepszym środkiem apostolstwa tak samo wśród katolików wezwanych do porzucenia swoich grzechów, jak wśród dusz znajdujących się – z racji braku łaski chrztu lub życia w herezji lub schizmie – poza Kościołem.

Czciciel Najświętszego Sakramentu

Czy istnieje coś gorszego od jawnego, szatańskiego buntu przeciw Bogu? Paradoksalnie, rozpatrując rzecz z perspektywy ludzkiej egzystencji – tak: Obojętność! O ile w pierwszym przypadku potępienie jest świadomym aktem woli, a taki człowiek z otwartą przyłbicą występuje przeciwko Bożym prawdom i świętej hierarchii, to w drugim jest to działanie znacznie bardziej niebezpieczne dla zbawienia innych dusz. Nie dość, że potępienie nie jest skutkiem świadomych aktów człowieka, który w swoim zaślepieniu jest bądź przekonany, że czyni dobrze, lub jest mu to obojętne, to jego ukryte działanie może mieć fatalne następstwa dla innych ludzi, nie widzących wprost konsekwencji takiej postawy.

Żyjemy w epoce, która prowadzi ukrytą walkę przeciw prawdzie. Ojciec dzisiejszych czasów ks. Lammenais1 ubolewał nad obojętnością XIX wieku, której nie był zdolny przezwyciężyć ani religijny zapał, ani rewolucyjne masakry. Można dodać, że dzisiejszy człowiek demoluje swoje życie od niechcenia, dokonuje destrukcji władzy, rodziny czy cywilizacji nudząc się. Nuda jest trucizną prowadzącą do obojętności, obojętność jest najprostszą drogą do potępienia. Ojciec Kolbe podkreślał, że

„w naszych czasach największą zarazą jest obojętność, która nie tylko między świeckimi, ale także pomiędzy zakonnikami znajduje swoje ofiary”.

Zdaniem ojca Kolbego Pan Bóg godzien jest najwyższej chwały, której nie jesteśmy w stanie mu dać, z tego względu jako stworzenia

„starajmy się przynajmniej, o ile możności, jak najwięcej do Bożej chwały się przyczynić”. Środkiem do oddania Mu większej i należnej chwały, a zarazem obroną przeciw obojętności, jest nasz duch apostolski, ale również chwalone przez św. Maksymiliana dziękczynienie i adoracja. Dziękczynienie za łaskę przyjmowania Ciała i Krwi Pańskiej pod postacią Hostii jest obowiązkiem – jak to nazwał o. Kolbe – „dobrym wykonywaniem obowiązków”.

W czerwcu 1918 roku młody wtedy kapłan Maksymilian Maria Kolbe pisał: „Świętość potrzebna [jest] do odprawiania Mszy św.”, dwa lata później uzupełniał swoje spostrzeżenie: „Pół dnia dziękczynień i pół przygotowania do Komunii świętej [by godnie przyjąć Chrystusa]”. Jakże trudno przyjąć nam – dzisiejszym ludziom – taki punkt widzenia. Ale zastanówmy się ile czasu trawimy na przygotowania do wystawnego spotkania z rodziną w czasie jakiejś podniosłej uroczystości. O ile bardziej przygotowywalibyśmy się do spotkania z naszym władcą – księciem, królem, zwierzchnikiem, od którego zależy nasze materialne życie. Św. Maksymilian nazywał adorację Najświętszego Sakramentu i przyjmowanie Komunii świętej „audiencją u wielkiego Króla”. Od łaski Jezusa Chrystusa Króla zależy nie tylko nasze życie ziemskie, ale również życie wieczne.

Św. Maksymilian – święty kwiat Mszy

Św. Maksymilian Maria Kolbe był prawdziwym świętym kapłanem. Całe jego życie duchowe skupiało się w Najświętszym Sakramencie i harmonijnie promieniowało łaskami na ludzi, którzy mieli zaszczyt spotkania z nim. Duch eucharystyczny ojca Kolbego jest nie do pogodzenia z dzisiejszymi trendami liturgicznymi. Nowa Msza zaciemnia charakter ofiarny liturgii, który był treścią życia Świętego. Moderniści usunęli poza centrum świątyni Chrystusa, rozpoczynając niebezpieczna adorację człowieka i jego „przyrodzonej godności”. Objawem tej tendencji jest powszechne wprowadzenie przyjmowania Komunii na rękę czy coraz częstsze wprowadzania Komunii pod dwiema postaciami (rzekomo po to, by nie było rozdźwięku pomiędzy doświadczeniem zmysłowym wiernych a dogmatami Kościoła!). Dla ojca Kolbego podstawą aktywności kapłana była służba liturgiczna. Z niej kapłan otrzymuje łaski potrzebne w pracy duszpasterskiej, to Msza go uświęca, wynosi ponad świeckich, którzy nie posiadają mocy przemiany wina i chleba w Ciało i Krew Zbawiciela, wreszcie nadaje głęboki sens kapłaństwu – pomostowi pomiędzy życiem ziemskim a życiem wiecznym wiernych. Dzisiejszy ideał kapłana-aktywisty, skrzyżowania pracownika pomocy społecznej z działaczem związkowym, naukowcem i psychoanalitykiem, spycha ten specjalny charakter na dalszy plan.

Św. Maksymilian wykorzystywał najnowocześniejsze środki służące zbawieniu dusz, ale jednocześnie twardo obstawał przy tradycyjnej katolickiej wizji kapłaństwa. Po Vaticanum II chciano uczynić liturgię narzędziem rychłego ekumenicznego zjednoczenia powaśnionych dotąd chrześcijańskich wyznań. Św. Maksymilian traktował jednak Mszę nie jako środek zbliżenia różnych prawd, ale jako najskuteczniejsze narzędzie nawracania pogan, żydów, agnostyków, heretyków i schizmatyków.

Ojciec Kolbe jest świętym Mszy Wszechczasów, która była doskonałą glebą świętości. Jak bardzo jego życie związane było z Najświętszą Ofiarą Mszy, niechaj świadczy inwokacja brata Felicissimusa Sztyka:

„Mój najukochańszy tatusiu! (…) Cieszyłem się, że mogłem ci czasem służyć do Mszy świętej. Po prostu ubiegałem się o to. I do ostatniej Mszy świętej w Niepokalanowie miałem szczęście ci służyć. Na jednej kartce napisałeś mi: «W memento Mszy świętej pomiędzy innymi intencjami i Ciebie raz na zawsze biorę». Szalałem wtedy z radości, bo czyż może być większe szczęście, jak być w codziennej pamięci przed Bogiem, w modlitwie najwyższej, we Mszy świętej, sprawowanej przez najukochańszego ojca. Toteż, gdy podczas Mszy świętej nadchodziło memento za żywych, świdrowałem wtedy myślą do twego serca, aby zjednoczyć się z twoją ojcowską modlitwą. Myślę, że ty, tak wierny w swych przyrzeczeniach, i dziś modlisz się za mnie przed tronem naszej Hetmanki i Królowej”.

Na podstawie pracy Zrozumieć świętego Maksymiliana pod red. bpa Bohdana Bejzego, Niepokalanów 1991.

  1. Por. Lamennais – prorok nowoczesnych wolności – przyp. red. WMzK. 

Printfriendly

Print Friendly and PDF