piątek, 17 maja 2019

Tak Izrael traktuje ocalonych z Holocaustu. Co czwarty żyje w nędzy i poniżeniu. Przyznają to sami Żydzi



Tak Izrael traktuje ocalonych z Holocaustu. Co czwarty żyje w nędzy i poniżeniu. Przyznają to sami Żydzi
Ze 180 tysięcy Żydów ocalałych i mieszkających teraz w Izraelu, aż 45 tysięcy żyje w upokarzającej nędzy – wynika z raportu izraelskiego Stowarzyszenia Natychmiastowej Pomocy dla Ocalałych z Holocaustu.
Raport z 2015 roku przypomniał brytyjski Telegraph z okazji Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Dziennik we wstrząsającym artykule opisał warunki w jakich w Izraelu żyje dziesiątki tysięcy ocalonych.
Jeden z nich – 79-letni Izaak mieszka w rozpadającym się mieszkanku w Raman Gat niedaleko Tel-Awiwu. Jest styczeń, więc ubrany jest w zimową odzież, bo nie ma ogrzewania, ani żadnego piecyka.
Żywi się głównie surowymi warzywami i zupą w proszku, którą gotuje sobie na elektrycznej kuchence.
Myje się w zimnej wodzie, w łazience, w której ledwo się mieści.
Jego najwcześniejsze wspomnienia sięgają dziecięcych lat, kiedy to z dziesiątką Żydów ukrywał się w piwnicy pod chlewnią na Ukrainie. Teraz jego przegniłe, zimne, rozpadające się mieszkanko przypomina tamtą piwnicę.
Asia Komisarowa, która przyjechała z Rosji, gdzie w czasie wojny zginął jej ojciec została bezdomną. Właściciele mieszkania wyrzucili ją po tym jak zabrakło jej pieniędzy na opłacenie czynszu.
To tylko dwa przykłady opisujące, w jak upokarzającej nędzy żyją w Izraelu dziesiątki tysięcy ocalałych z holocaustu.
– Ci ludzie tak bardzo cierpieli w początkach swego życia, że pod jego koniec nie powinni przechodzić już tego samego – mówi Tamara More, szefowa Stowarzyszenia Natychmiastowej Pomocy dla Ocalałych z Holocaustu.
Jej organizacja zrzesza wolontariuszy, którzy na stałe pomagają 3 tysiącom żyjących w nędzy ocalonym. W całym Izraelu takich osób jest 45 tysięcy. Każdego dnia 35 ocalonych umiera.
Rząd Izraela dopiero w 2014 roku przypomniał sobie o losie ocalonych i przyznał im stałą rentę w wysokości 2200 szekli – ok. 1700 zł. Ustawą wprowadzono też dodatkowe przywileje w korzystaniu z opieki medycznej i zniesiono różnicę w przyznawaniu pomocy społecznej pomiędzy tymi, którzy przybyli tuż po wojnie, a tymi, którzy przyjechali później.
Przepisy z 2014 roku pomogły wielu osobom, ale nadal 45 tysięcy z nich żyje w skrajnym ubóstwie. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy w 90-ych przybyli z Rosji, i których głównym dochodem była wypracowana w Związku Radzieckim emerytura.
Taka była właśnie sytuacja Asi Komarowej, która do Izraela przyjechała z Sankt Petersburga.
W Izraelu znalazła się gdy miała ponad 50 lat, więc cały czas miała problemy ze znalezieniem stałej pracy. Kiedy właściciel mieszkania wykorzystał sytuację i podniósł czynsz została z niego wyrzucona. Przed całkowitą bezdomnością uratowało ją Stowarzyszenie, które przyjęło ją do swego przytułku, w którym zmarła.
Oprócz biedy ogromnym problemem ocalonych jest też samotność. Wielu z nich w zagładzie utraciło cale rodziny. Teraz w Izraelu mieszkają w starych pozbawionych wind budynkach, co często uniemożliwia im opuszczenie mieszkania i przebywanie wśród ludzi. Dal wielu z nich ostatnimi towarzyszami życia są domowe koty.
Izrael do 2014 roku nie przyznawał prawa do świadczeń finansowych ofiarom nazizmu z Rumunii, Bułgarii, Tunezji i Libii. Wiele ofiar nazizmu w Izraelu miało i nadal ma poważne problemy finansowe. Według raportu Funduszu Pomocy Ofiarom Holokaustu jeden na czterech ocalonych z Holokaustu - ok. 50 tys. osób - żyje w Izraelu poniżej progu ubóstwa (wynoszącego 2392 szekli; 100 zł = ok. 105 szekli). 87% z tych, którzy przeżyli, ma miesięczny dochód poniżej 5 tys.szekli ~5tys zł. , przy średniej krajowej ponad 9 tys.szekli ~9tys. zł., a dochody 58% nie przekraczają 3 tys. szekli ~3tys.zł miesięcznie. 70 proc. stwierdziło, że nie może pozwolić sobie na opiekę stomatologiczną, 18 proc. - na potrzebne okulary. Niektórzy z ocalonych nie mają funduszy nawet na żywność i leki.

Zgodnie z ustawą rządu Ben Guriona o świadczeniach na rzecz ofiar nazizmu z 1957 roku do 10 czerwca 2014 roku prawo do świadczeń ograniczone było do tych ocalonych, którzy spełniali trzy warunki: wyemigrowali do Izraela przed październikiem 1953 r. i pozostają obywatelami oraz mieszkańcami Izraela; stopień ich niepełnosprawności nie był mniejszy niż 25%.; nie byli uprawnieni do renty z powodu niepełnosprawności lub z jakiegokolwiek innego źródła (np. rent otrzymywanych bezpośrednio z Niemiec).

Joseph Nitchthauser – Brazylijski Żyd broni Polaków przed oszczerczą kampanią nienawiści

Wywiad przeprowadzony przez Juliusza Osuchowskiego z Josephem Nichthauserem.

Brazylijski Żyd broni Polaków przed oszczerczą kampanią nienawiści:


 Skąd, proszę Pana bierze się opinia, ze Polacy są antysemitami. Kto te opinie rozgłasza? Czy inaczej propaguje ja na cały świat?
Joseph Nitchthauser:
Polska, proszę Pana…
Chodzi o to, ze myśmy im (nazistom) pomagali. Ja to powiedziałem dla telewizji brazylijskiej. Ja się nie boję nikogo. Szczególnie nie boję się Żydów. Jestem Żydem, umrę Żydem. Polska była jedynym z siedemnastu krajów, które naziści zajęli, republik, monarchii, który nie dostarczył ani jednego esesmana, ani dobrowolnie, choćby jednego żołnierza do Wehrmachtu. Wszystkie inne kraje dostarczyły.
Ukraińcy, Litwini – byli gorsi jak esesmani niemieccy. SS holenderskie – było jeszcze gorsze. Dania – ten piękny kraj, który uratował prawie wszystkich swoich Żydów, dostarczał kontyngenty SS. Francja – była jedynym krajem z krajów okupowanych, w którym Żydów francuskich NIE wyaresztowali Niemcy. Zrobiła to policja francuska bez żadnego ponaglania i rozkazu niemieckiego. A nie mówi się o tym jak myśmy, Żydzi pomogli nazistom nas zniszczyć.
W Oświęcimiu prawie wszyscy znajdujący się tam esesmani byli ranni i przysyłani z różnych frontów. Aby zagazować, a potem spalić, czasem 10 tysięcy, czasem 20 tysięcy ludzi dziennie, potrzeba było paręset osób, aby przy tym strasznym procederze pracowali.
Ss-mani prawie, co dwa tygodnie wybierali spośród więźniów żydowskich mocnych, zdrowych mężczyzn, grupę trzystu do pięciuset ludzi, którzy byli przydzielani do pracy w krematoriach i komorach gazowych. Po trzech tygodniach taka grupa szła do komory gazowej, a esesmani wybierali nową.
Nigdy według mojej wiedzy i badań, ja do dnia dzisiejszego jeszcze badam problem Holokaustu, nie znalazłem żadnego przypadku, aby ktokolwiek, chociaż jeden Żyd powiedział – nie – ja nie będę pracował przy tym! Co ryzykował? – Tylko tyle, że by go od razu zastrzelili. Ci wszyscy, co pracowali w tych komandach, wiedzieli, że umrą, że nie będą do końca wojny pracować w krematorium, ładować trupy do pieców, czy wyrywać złote zęby z zagazowanych ludzkich zwłok i ładować je na wózki, aby dowieźć do krematorium.
Na polach pracowali Polacy, w fabrykach więcej pracowało Ukraińców, bo Polacy nie chcieli pracować solidnie i Niemcy nigdy nie wiedzieli, co oni wymyślą i zrobią im na złość. Żydów zmuszono oczywiście, aby pracowali w krematoriach i komorach gazowych! Ale można było nie chcieć! Chciało się uratować życie, tylko na jakieś dwa tygodnie?
Tak samo w gettach! Przecież Gettami administrowali Żydzi. Byli tam żydowskie władze, żydowska policja wykonująca polecenia niemieckie. To nie Polacy pomagali Niemcom wyznaczać Żydów do transportów – to robili Żydzi. To nie Polacy pilnowali niemieckiego porządku w gettach, ale Żydzi. Nie znam przypadku, aby Żydzi administrujący gettem, odmówili wykonania niemieckiego polecenia. Przecież za to groziło tylko zabicie i to tylko jednej osoby, a nie całej rodziny, jak groziło to Polakom za pomoc Żydowi, a Polacy to robili. Ja jak coś robię, to robię aż do końca i nic nie mówię, na co nie mam 100% dowodów. Ja mam tutaj dokument, który został opublikowany w prasie żydowskiej, tutaj, w Brazylii. W “Redzenia Judaika” – Żydzi amerykańscy nie zrobili prawie nic, aby ratować Żydów europejskich przed zagładą.
Ten, co to napisał, to nie był idiota – to był Żyd, który doskonale wiedział, co i dlaczego pisze. Nazywał się Oskar Minc. On jeszcze żyje, jest na emeryturze. A co zrobiły inne rządy jeszcze przed 1939 rokiem? Anglicy zamknęli bramy. Delegacji żydowskiej, która udała się do Australii z prośbą o wpuszczenie tam Żydów europejskich, powiedziano, ze nie mają tam żadnych problemów rasowych i nie chcą ich też importować z Europy. Zamknęli drzwi dla Żydów.
A wie pan, który kraj otworzył swoje granice wtedy dla Żydów? Nie wie pan?
POLSKA, proszę pana.
Francja wpuściła nieliczną grupę uchodźców. 
Polska otworzyła zupełnie granice. Ja nie wiem, dlaczego dyplomacja Polska o tym zupełnie nie mówi. Jak nie wiedzą – to mogą mnie zawołać, jako świadka.
Joseph Nitchthauser: Proszę Pana! Polski antysemityzm to jest straszne głupstwo. Ja tu walczę z moimi Żydami o to. Ja tu byłem przez osiem lat prezydentem Federacji Żydowskiej i zawsze z nimi walczyłem. Pokolenie, które się tutaj urodziło, zostało nauczone przez swoich rodziców, którzy urodzili się w Polsce, ze Polak to antysemita.
Mój ojciec urodził sie w Niemczech pod Gliwicami i w domu z dziećmi mówił po polsku i po niemiecku, tak jak prawie wszędzie na Śląsku. Ludzie miedzy sobą mówili trochę po polsku, trochę po niemiecku.
Juliusz Osuchowski: Parę lat temu w Waszyngtonie zostało otwarte muzeum Holokaustu Żydów w czasie drugiej wojny światowej w Europie. Jeden z moich znajomych nazwał je Muzeum Wstydu Żydów amerykańskich.
Joseph Nitchthauser: Święte słowa, proszę Pana. To jest naprawdę muzeum wielkiego wstydu Żydów z USA. Ludzie, którzy nic nie zrobili, aby pomoc innym ludziom, zwłaszcza, gdy trzeba było ratować życie ludzkie, najchętniej obwiniają innych o grzech zaniechania. Tak, innych! Bardzo łatwo jest pokazać na innych i ich obwinić, nie mówiąc nic o sobie, lub o swej rodzinie. Dziś w USA Żydzi chcą zapomnieć, chce się wybielić środowisko tamtejszych Żydów od grzechu zaniechania w stosunku do ich braci w ogarniętej straszna wojna Europie. Bardzo jest wygodna pozycja do obrony podnoszenie krzyku o antysemityzm.
Był Pan może w Izraelu?
Juliusz Osuchowski: Nie
Joseph Nitchthuser: A to szkoda. W Jerozolimie jest słynne muzeum zwane Jad Ba Sen. Obok tego muzeum jest taka aleja gdzie są drzewa. Na każdym drzewie jest tabliczka. Na tabliczkach są nazwiska rodzin i ludzi nie Żydów, którzy w czasie okupacji uratowali życie Żydom. I wie Pan, co? Tam są prawie tylko polskie nazwiska! Tam stoją te tabliczki. Do dzisiejszego dnia nikt ich nie wyciągnął. A Żydów w Polsce było dużo, w niektórych miasteczkach było ich prawie 90%, a całym kraju w gruncie rzeczy to wynosiło w stosunku do całej ludności jakieś 15%.
Jak sobie można wyobrazić Francję, która ma jakieś 60 milionów ludzi? Dzisiaj Żydów we Francji jest niewielu, a jak wielki jest tam antysemityzm obecnie. Wystarczy tylko mały ogień z zapałki, aby wybuchła rasistowska awantura.



Obwieszczenie władz Generalnego Gubernatorstwa z września 1942, mówiące o karze śmierci za ukrywanie Żydów, jak również za sprzedaż lub dostarczanie pożywienia
Nikt ze środowiska Żydów w USA słowem nie wspomina o tym, ze Polska była jedynym krajem na świecie, gdzie Żyd mieszkający, urodzony w niej, nie był zmuszany do mówienia po polsku. Nie było nawet takiego prawa, które zobowiązywałoby Żyda do znania oficjalnego języka, jakim był język polski.
Wiec gdzie ten antysemityzm polski? 
Proszę pomyśleć o wolnej republikańskiej Francji, w której około 15% ludzi nie mówiłoby po francusku. Czy w kolebce wolności, USA gdzie 15% obywateli nie mówiłoby po angielsku, czy o Brazylii? Ludzie mówią, ale nie wiedza, o czym mówią, nie rozumieją słowa antysemityzm, swoje słabości przypisują innym: to nie my, to oni.
W Brazylii jest dyskryminacja w stosunku do czarnych, bo widzi się ich inna skore. Nie wolno tu jednak nikomu powiedzieć np. “ty jesteś Żydem parszywym”. Jest prawo, ja książkę z nim mam tutaj na biurku, kto je lamie idzie od razu do wiezienia – mówi Joseph Nitchthauser w obszernym wywiadzie udzielonym panu Juliuszowi Osuchowskiemu. – Nie ma w takim wypadku “habeas corpus”, czyli wypuszczenia za kaucja. Ryzykuje się od dwóch do pięciu lat wiezienia, ale w wielu wypadkach to tylko teoria.
Naturalnie prawnie dyskryminacja i rasizm jest tu zabroniony, ale faktycznie on jest, na szczęście, nie wszędzie. Dyskryminacja w stosunku do Żydów jest słaba, bo oni tu już nie są handlarzami. Jednak są przypadku i nietolerancji w stosunku do Żydów.
A dlaczego o to pytałem w telewizji? Ja się zapytałem w telewizji, kim jest Dawid Wilbernstain, który jest mężem córki naszego prezydenta F. H. Cardozo. Czy byle, jaki Żyd w Polsce nazywał się Dawid Wilbernstain? Ten zięć naszego prezydenta ma ładną gębę, wygląda jak aktor filmowy, jemu nikt nie odważy się powiedzieć, ze jest Żydem.
Ja rzadko mowie po polsku, bo obecnie tu w Belo Horizonte jest bardzo mało Polaków. Mowie tak jak mowie do dzisiejszego dnia, to miedzy innymi, dlatego, ze przez długi czas tłumaczyłem dla wojska. Jak Ojciec Święty Jan Paweł II objął pontyfikat w Watykanie, to wtedy II sekcja wojska, ta anty-szpiegowska zaczęła mu posyłać wiadomości o sytuacji kościoła w Brazylii. Ale Ojciec Święty nie odpowiadał. Pewnego dnia zwrócili się do mnie.
Ja publikowałem tutaj w gazecie, ze dostałem błogosławieństwo od Ojca Świętego. To jest inna historia, bo moja siostra nieboszczka była jego koleżanką. Tylko ja się urodziłem w Bielsku, a cala moja rodzina jest z Wadowic. Moja siostra, która zmarła cztery lata temu, była koleżanką Ojca Świętego. Ona urodzona była w 1920 roku w grudniu, a Ojciec Święty w 1920 roku w maju. A w Wadowicach wtedy była tylko jedna szkoła podstawowa wiec oni chodzili do niej razem do jednej klasy. Pewnego dnia ja napisałem do Ojca Świętego, bo siostra nie chciała, wstydziła się. Napisałem, ze moja siostra Fela była koleżanką Waszej Świątobliwości. W miesiąc potem otrzymałem odpowiedz. W jakiej postaci? Fotografii w kolorach, mam ja tam na ścianie nad biurkiem w pokoju gdzie daje lekcje. Jest to podobizna Ojca Świętego, a z tylu własną ręką napisane błogosławieństwo – “Niech was Bóg Wszechmogący błogosławi w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Amen” – Jan Paweł II.
Ja mam przyjaciela do dnia dzisiejszego tu w naszej gazecie, patrz – powiedziałem – dostałem błogosławieństwo od Ojca Świętego. No to ja to opublikuje. No i opublikował. Wojsko to przeczytało. Pewnego dnia dostałem zaproszenie, żeby do nich przyjść do czwartego pułku piechoty. Tam poprosili mnie o tłumaczenie jednej stronicy. Oni dali takie krótkie wiadomości o kościele w całej Brazylii. To było dla mnie zupełnie łatwe. Przetłumaczyłem, a oni posłali. Otrzymali odpowiedz po raz pierwszy, ale po polsku, podpisana przez księdza Dziwisza. Czy go Pan zna?
Juliusz Osuchowski: Tak, wiem, kto to jest, ale nie znam go osobiście.
Joseph Nitchthauser: A ja go znam osobiście. On mnie zaprowadził później, jak się ożeniłem, moja pierwsza zona zmarła, to się ożeniłem z Marta. I zrobiłem jej niespodziankę. Pojedziemy do Europy – powiedziałem – i zostaniemy przyjęci przez Ojca Świętego. Jest tu fotografia. Tak, widziałem ja. Była to dla nas tylko audiencja, ale tak się tam coś podziało. Ksiądz Dziwisz powiedział: no, dzisiaj jeszcze muszę przyjąć więcej ludzi, przyjdą jeszcze trzy parki i one będą razem z wami. I przyszli, ale Ojciec Święty mówił tylko ze mną. Po polsku! A później ksiądz Dziwisz nas odprowadził z biblioteki Ojca Świętego aż na sam dol. Tam pocałowałem go w rękę. Było bardzo ładnie.
Ostatnio publikowali tutaj dokument, ze Watykan prosi o przebaczenie i tak dalej, ze katolicyzm nie zrobił dosyć dla Żydów. Ja uważam, ze nawet nie potrzebowali iść tak daleko. Nikt nie mógł nic zrobić dla Żydów. Nikt! To była ta tragedia. Nikt, ani Ojciec Święty, ani księża, ani nikt. Pomimo wszystko jednak robili. Ja nie rozumiem, dlaczego Watykan musiał prosić o przebaczenie? Przede wszystkim Papież Pius XII zrobił, co mógł. Jeśli by zrobił więcej, to by posłano tam dwóch esesmanów i by go tam zastrzelili w Watykanie i nikt by nawet nie gwizdnął. Nikt by nic nie mógł zrobić.
Tu, w Belo Horizonte, jest jedna rodzina, zresztą bardzo starych ludzi, Żydów niemieckich, którzy uciekli z Niemiec, przeszli do Włoch i w 1942 roku, w pełnej wojnie, otrzymali paszporty Watykanu i przyjechali do Brazylii. W pełnej wojnie, proszę Pana! Tutaj mieszkają, a w Sao Paulo jest wiele takich rodzin. Słyszał Pan na pewno o świętym Maksymilianie Kolbe? Ja zostałem przywieziony do Oświęcimia w cztery miesiące po jego śmierci. Jeszcze się dużo mówiło o nim. Ja już trzy razy byłem w telewizji i trzy razy opowiadałem o świętym Maksymilianie Kolbe. Zawsze byłem przejęty tym. Nie mogłem zrozumieć, jak można się poświęcić tak dalece za drugiego człowieka, którego nawet nie znal. On tylko słyszał, ze ten porucznik powiedział “o, moja zona, moje dzieci”, bo został wyznaczony żeby poszedł do tej celi głodowej. A ksiądz Kolbe wyszedł z szeregu, nie? I powiedział: “Ja chce iść”. I poszedł.
Ja otrzymałem dokumenty – z Polski dokumenty, z Niepokalanowa – gdzie się przypuszcza, dlaczego on został zaaresztowany. Bo został zaaresztowany całkiem zwyczajnie przez gestapo. Przyjechali do klasztoru i zabrali go. Najpierw posłali go do Pawiaka w Warszawie, a potem do Oświęcimia. Wiec miedzy innymi przypuszcza się, ze ofiarowali mu obywatelstwo niemieckie, przypuszczając ze Kolbe jest pochodzenia niemieckiego. Oni nie przyjął. W swoich kazaniach on zawsze dawał do zrozumienia, bo był człowiekiem bardzo inteligentnym, ze to nie jest w porządku to, co robią z Polakami, Żydami i innymi narodami naziści. On dal osobiście rozkaz, polecenie, – o czym dużo Polaków nie wie do dnia dzisiejszego, ja to mowie nie od siebie, ja mam dokumenty, – aby otworzyć drzwi wszystkich klasztorów reguły franciszkańskiej, on był franciszkaninem, aby przyjąć Polaków i Żydów, którzy zostali przez nazistów wyrzuceni z Pomorza. Jak on dal ten rozkaz, to w miesiąc potem przyjechało po niego auto i tak się skończyło.
No to jak można mówić, ze nie pomagali. Nawet Francuzi, którzy sami wydali Niemcom wszystkich swoich Żydów, pomagali. Nie na tyle, co Polacy, ale pomagali. Dzisiejszy arcybiskup Paryża, od którego tutaj mam list, zaraz go pokażę, Jan Maria Lustinger urodzony jest we Francji, ale jego rodzice byli Żydami z Bielska, z mojego miasteczka. Miasteczka, w którym ja się urodziłem. Oni pojechali do Francji już w 1925 roku. Dzisiejszy Kardynał Lustiger urodził się w 1926 roku i cala jego rodzina i on tez byli normalnymi Żydami. Nie wszyscy we Francji byli i są radzi z tej Papieskiej decyzji.
Po wkroczeniu Niemców do Francji, Francuzi złapali jego rodziców. Lustigera i jego starszego brata nie złapali, gdyż schowali się oni gdzieś w piwnicy. Obu tych chłopców – to były prawie ze jeszcze dzieci – wzięli dobrzy ludzie do gór nad granice ze Szwajcaria i tam uratowali się u górali francuskich. W międzyczasie Lustiger poprosił o chrzest. Przechrzcił się na katolicyzm, jego brat nie. Jak skończył 16-16 lat powiedział: “ja chce być księdzem”. I dzisiaj jest kardynałem. Brat jego jest w Izraelu, mieszka w jednym kibucu. Nie wszyscy we Francji byli i są radzi z tej Papieskiej decyzji. Ale nie można było ratować. Za ratowanie Żyda, za danie mu talerza zupy, na terenie tylko Polski, jeżeli Niemiec złapał, mógł zastrzelić, od razu na miejscu i Żyda i Polaka, jeżeli chciał. Oni mieli władzę nad śmiercią i nad życiem we wszystkich państwach, które oni zajęli. Oni byli wszechwładni. Tak, ze nie było możliwości, trzeba było mieć bardzo dużo odwagi, żeby pomoc Żydowi.
Polskę i Polaków zawsze bronię, bo tak mnie rodzice nauczyli. I tak jak analizowałem dzisiaj, a mam na karku już siedemdziesiąt lat. Nie zmieniłem opinii, bo wiem, ze jest wielką niesprawiedliwością, jeżeli mówi się tak źle o Polakach.
Juliusz Osuchowski:, Kim byli Pana Rodzice? 
Joseph Nitchthauser: Moj ojciec miał furmankę i sanie i dwa konie. Jeździł do Jaworzna do kopalni. Brał tam węgle zapakowane w worki, nie sprzedawał ich, tylko rozwoził. Nie tylko dla Żydów, ale tez dla Polaków. I z tego utrzymywał cala rodzinę – bardzo marnie.
Juliusz Osuchowski: Ten prosty człowiek, woźnica, Pana Ojciec, polski Żyd nauczył Pana patriotyzmu polskiego? 
Joseph Nitchthauser: Tak. Miał brodę nie taka długą, ale taka jak ja. Ja mam brodę nie, dlatego, ze jestem Żydem. Dwa lata temu pracowałem na rzecz jednego kandydata na burmistrza miasta w czasie wyborów. Wtedy wszyscy w naszym komitecie zapuścili brody, bo nasz kandydat nosił brodę. Mogę powiedzieć, ze Mój ojciec był dość pobożnym Żydem. Chodził do bożnicy – w każdą sobotę rano. I brał mnie za rękę, brał mojego brata, było nas pięcioro, trzech synów i dwie córki, i prowadził do bożnicy. Ojciec nigdy nam nie mówił, ze mamy źle mówić o Polsce. On nam zawsze mówił, ze tu w Polsce, jest nasze miejsce i my mamy szanować ten kraj.
Mój brat służył w wojsku polskim w 1939 roku. Gdy wojna wybuchła, znalazł się na najpierwszej linii frontu, bo służył na samej granicy z Niemcami. Przeszedł z wojskiem cala kampanie wrześniową. On był dobrym polskim podoficerem. Zginął w getcie w Tarnowie wraz ze swa zona. Do naszego domu przychodzili sąsiedzi i razem z ojcem pili. Oni, Polacy, więcej rozmawiali z nim po niemiecku niż po polsku. Rozmawiali o wszystkim. O tym, co sie działo wokół nas i o sprawach ważnych. Ja ubóstwiałem przysłuchiwać się sie tym rozmowom. Zawsze wracam pamięcią do domu mojego ojca i zawsze chciałem to, co zostało z mojego dzieciństwa tam pokazać mojej córce.
Jak uskładałem trochę pieniędzy, a moja córka wtedy studiowała w Anglii, ona miała 18 lat. Pojechałem do Anglii, zabrałem ja i powiedziałem: “zobaczysz gdzie twoi dziadkowie mieszkali”. Ona miała tydzień wakacji na uniwersytecie w Cambridge. Zawiozłem ją wszędzie, gdzie ja spędziłem moje dzieciństwo i gdzie żyła cala moja rodzina. Żydowska rodzina, która bardzo kochała i szanowała Polskę i Polaków. To było bardzo wzruszające być tam skąd wyszedłem i spotkać się po latach ze znajomymi, którzy jeszcze w tych miejscach się znaleźli. To było wielkie przeżycie, a oni wszyscy byli tacy serdeczni i tak bliscy, tak bardzo gościnni – prawdziwi starzy znajomi – Polacy.

Opublikowano 26th Marca, autor: Abel Polak

wtorek, 7 maja 2019

TIARA - WŁADZA PAPIESKIESKA


TIARA - SYMBOL WŁADZY PAPIESKIEJ

Sprzedaż tiary przez Pawła VI została przyjęta ogromnym aplauzem części wiernych, uradowanych symbolicznym gestem wyrzeczenia się bogactw przez Kościół i zapowiedzią powrotu do pierwotnego ubóstwa.
Arcybiskup Felici tłumaczył, że gest papieża stanowił reakcję na przedstawione mu sprawozdanie na temat nędzy i głodu panującego na świecie.
Po uroczystej ekumenicznej Mszy świętej, odprawionej 13 XI 1964 roku w bazylice św. Piotra w obrządku bizantyjskim z udziałem patriarchów prawosławnych, w symbolicznym geście Paweł VI złożył na ołtarzu papieską koronę – tiarę, którą otrzymał jako dar od wiernych Mediolanu, jego pierwszej arcybiskupiej diecezji.
Została ona następnie zlicytowana na aukcji w USA i sprzedana. Pieniądze za nią otrzymane przeznaczono na cele charytatywne.
Decyzja ta została przyjęta ogromnym aplauzem części wiernych, uradowanych symbolicznym gestem wyrzeczenia się bogactw przez Kościół i zapowiedzią powrotu do pierwotnego ubóstwa. Arcybiskup Felici tłumaczył, że gest Pawła VI stanowił reakcję na przedstawione mu sprawozdanie na temat nędzy i głodu panującego na świecie. Warto dodać, iż w tym samym czasie w auli soborowej dyskutowany był XIII schemat – konstytucja o Kościele w świecie współczesnym.

Dla każdego, kto choć trochę orientuje się w znaczeniu symboliki katolickiej, oczywiste jest, że gest pozbycia się potrójnej korony przez Pawła VI nie był przypadkiem, ale oczywistym znakiem rezygnacji z dawnych przywilejów i przyjęciem nowej koncepcji Kościoła w świecie. Ten symboliczny akt rozszerzyli kolejni papieże, uznając, że koronacja z użyciem tiary nie będzie już konieczna! Jedyną jej pozostałością jest potrójna korona w herbie Jana Pawła II.

Zrezygnowano jednocześnie z dawnej intromisji, podczas której mistrz ceremonii zapalał przed Papieżem zawieszony na długim metalowym pręcie pęk konopi i wypowiadał tradycyjne słowa przestrogi: „Sancte Pater, sic transit glotia mundi” – „Ojcze Święty, tak przemija chwała tego świata”, a następnie w otoczeniu flabelli, czyli wielkich wachlarzy z pawich i strusich piór, w otoczeniu gwardii szwajcarskiej, nowo wybrany Następca św. Piotra, ukoronowany potrójną koroną, przyjmował tytuł „Jego Świątobliwości Pana Naszego”.
Koronację zastąpiono uroczystym nałożeniem paliusza z owczej białej wełny, ozdobionego sześcioma czarnymi krzyżami, który noszony jest przez Papieża na znak posługiwania Najwyższego Pasterza Kościołowi.
Tiarą (z gr. ‘turban’, ‘zawój’) pierwotnie nazywano perskie nakrycie głowy z filcu w kształcie ściętego stożka. Bogato przyozdabiane w trzy korony, noszone było przez perskich królów jako symbol połączonych trzech królestw: Persów, Medów i Partów. Kolejno przeszło do tradycji bizantyńskiej (zwane tam było camelaucum) oraz łacińskiej jako nakrycie głowy papieża i zarazem władcy świeckiego. Tiara jest typem korony zamkniętej, której przyjęcie oznaczało pełnię suwerennej władzy, dlatego zamknięta była najpierw jedynie korona papieska i cesarska, a władcy królestw narodowych odważali się przyjąć ją dopiero po osłabieniu autorytetu cesarza, tj. ok. XIV–XV wieku.
Podobną symbolikę ograniczonej władzy posiadają zresztą zakręcone biskupie pastorały, jedynie papieski powinien być prosty, dodatkowo przyozdobiony trzema krzyżami.
Tiara składała się z trzech umieszczonych jedna nad drugą królewskich koron otwartych i od tego pochodzi inna jej nazwa: triregnum. Z tyłu papieskiej korony zwisają dwie wstęgi, zwane claudş, będące początkiem i końcem płótna, z którego tworzono zawój.

Historycy wyodrębniają trzy etapy kształtowania się papieskiej korony.
Ta początkowo prosta, stożkowa czapka, wzorowana na camelaucum, czyli nakryciu głowy dygnitarza w cesarstwie bizantyńskim, została przyozdobiona w VIII wieku pierwszą, dolną koroną. Wtedy to zaczęto używać nazwy regnum, co było związane z faktem, iż papieże zaczęli również być władcami świeckimi w Italii.
Dalszy rozwój tiary nastąpił, gdy została symbolicznie przyozdobiona przez papieża Bonifacego VIII (1235–1303) drugą, środkową koroną. Papież ten, autor słynnej bulli Unam sanctam, w sposób jasny i klarowny przedstawił stosunek Kościoła do władzy świeckiej: „Obie władze pochodzą od Boga, jednakże ład wymaga, aby jedna była podporządkowana drugiej: wyższa jest jednak władza duchowna. To jej przystoi ustanawiać władzę świecką i napominać ją, kiedy zbłądzi...”. Niewątpliwie znakiem podkreślającym to, iż „Kościół rozporządza zarówno duchowym, jak i świeckim mieczem”, było dodanie tiarze drugiej korony.
Za pontyfikatu Klemensa V (1305–1314), w trudnym czasie „niewoli awiniońskiej”, dodano tiarze trzecią koronę, aby zaakcentować nadprzyrodzone pochodzenie władzy Papieża. Zwieńczeniem ewolucji korony papieskiej było umieszczenie w XVI wieku na wierzchołku tiary krzyża – symbolu władzy Chrystusa nad światem.

Z czasem zaczęto wykonywać tiary będące prawdziwymi dziełami sztuki, jak za pontyfikatów papieży żyjących w drugiej połowie XV wieku: Pawła II (1464–1471), Sykstusa IV (1471–1484), a przede wszystkim Juliusza II (1503–1513). Sławny jubiler Caradosso z Mediolanu zrobił dla ostatniego ze wspomnianych papieży tiarę o wartości 200 000 dukatów!
Tiara papieska używana była w szczególnych nieliturgicznych okolicznościach, przede wszystkim podczas podejmowania przez Papieża kluczowych decyzji, kiedy angażował cały autorytet urzędu Namiestnika św. Piotra, na przykład przy ogłaszaniu dogmatów czy pełnieniu funkcji jurysdykcyjnych, jak również w czasie ceremonialnych procesji do kościoła. Podczas pełnienia funkcji liturgicznych, podobnie jak biskupi, Papież używał mitry.

W czasie uroczystej koronacji najstarszy rangą kardynał diakon w momencie nakładania tiary wypowiadał słowa: „Przyjmij tę tiarę ozdobioną trzema koronami i pamiętaj, że jesteś ojcem książąt i królestw, przewodnikiem całego świata i zastępcą naszego Zbawiciela, któremu niech będzie cześć i chwała na wieki wieków. Amen”.
Słowa te wskazują wyraźnie na przeogromne znaczenie symboliki papieskiej korony. Otóż tiara od samego początku kojarzona była z atrybutem absolutnej władzy! Następnie począwszy od średniowiecza trójkorona na skroniach papieskich wskazywała na jego trójwładzę nad niebem, ziemią i światem podziemnym lub też nad trzema częściami świata: Europą, Azją i Afryką, zamieszkanymi przez potomków synów Noego: Sema, Jafeta i Chama. Według jeszcze innej interpretacji trzy korony oznaczają Kościół cierpiący w czyśćcu, wojujący na ziemi i tryumfujący w niebie. Spotykamy się również z takim rozumieniem współzależności trzech koron jako symbolu papieskiego urzędu: kapłana, pasterza i nauczyciela. Może też oznaczać potrójną władzę papieża: duchową nad Kościołem, władzę nad duszami pokutującymi za grzechy w czyśćcu i polityczną nad Państwem Kościelnym. Niewątpliwie ciekawostkę stanowi fakt, że przyjął się zwyczaj ukazywania Boga Ojca w tiarze o pięciu koronach. Natomiast papieży, którzy za życia zrzekli się godności, oraz świętych odmawiających jej przyjęcia przedstawiano z tiarą leżącą u stóp.

Tiara, będąc przez wieki atrybutem władzy Papieża, stanowi jeden z licznych ukształtowanych elementów składających się na wielkie bogactwo symboliki tego urzędu, szczególnie potrójna korona, wyróżniająca Papieża od każdego innego władcy, akcentująca także inny wymiar władzy, namiestnictwa sprawowanego na ziemi w imieniu Najwyższego Króla.
Pozbycie się korony przez Pawła VI wprowadziło swoisty „fenomen Papieża bez tiary”.

W sposób wyjątkowo jaskrawy uwidacznia się opozycja dwóch wydarzeń: rok 1870 – -ogłoszenie dogmatu o nieomylności Papieża
-oraz rok 1964 – rezygnacja z posiadania potrójnej korony.
Jak ogromną ewolucję pojmowania władzy Papieża obserwujemy!
Paweł VI manifestacyjnie pokazał, że Kościół odtąd nie chce już rządzić, nawracać, karać klątwą bluźnierców i heretyków, „napominać władzę świecką”, ale że zrzeka się tego na rzecz pomocy najuboższym, na rzecz walki z głodem, o pokój na świecie, kładąc tym samym szczególny nacisk na działalność doczesną.

Czy jednak to jest celem istnienia Kościoła na ziemi?

Sebastian Skowronek

Apel do Biskupów, aby upomnieli Papieża Franciszka za herezję!!!

Apel do Biskupów, aby upomnieli Papieża Franciszka za herezję




Papież Franciszek za kanoniczną zbrodnię herezji: Międzynarodowa grupa katolickich naukowców i duchownych napisała list otwarty do Kolegium Biskupów.
„Zwracamy się do tego listu z dwóch powodów: po pierwsze, aby oskarżyć.” Papieża Franciszka o kanoniczny wyrok herezji, a po drugie, ”podjąć kroki niezbędne do rozwiązania poważnej sytuacji heretyckiego papieża Słowa i działania papieża Franciszka przez kilka lat, które doprowadziły do ​​jednego z najgorszych kryzysów w historii Kościoła katolickiego ”. (List otwarty do biskupów)
Grupa apeluje do biskupów, aby publicznie „upomnieli papieża Franciszka, by wyrzekł się herezji, które wyznał”. 
Dołącz do naszej inicjatywy, podpisując tę ​​petycję do Kolegium Biskupów.
Poniżej znajduje się podsumowanie listu otwartego do biskupów:
W tym czasie grupa ad hoc katolickiego duchowieństwa i uczonych napisała prywatny list do wszystkich kardynałów i patriarchów katolickich. , wskazując herezje i inne poważne błędy. Adhortacja apostolska papieża Franciszka Amoris laetitia. W następnym roku, po tym, jak papież Franciszek nadal przemawiał i wielu innych pogodziło się z tym, „kapłańska korekta” została wysłana do papieża przez wielu duchownych i uczonych. Ten drugi list został opublikowany we wrześniu 2017 r., A petycja na jego poparcie została podpisana przez około 14 000 osób.
W niniejszym Liście otwartym do Kościoła katolickiego stwierdza się, że papież Franciszek jest winny zbrodni herezji. Przestępstwo to popełniane jest, gdy katolik świadomie i uparcie zaprzecza temu, czego naucza. Łącznie słowa i czyny papieża Franciszka oznaczają całkowite odrzucenie katolickiej nauki o małżeństwie i aktywności seksualnej, o prawie moralnym, o łasce i przebaczeniu grzechów. 
Kardynał Theodore McCarrick lub Kto chronił duchowieństwo winny List otwarty, papież Franciszek do biskupów i innych duchownych Grzechy i zbrodnie seksualne, takie jak nieżyjący kardynał Godfried Danneels. Ten artykuł jest kopią katolickiego prawa dotyczącego małżeństwa, aktywności seksualnej i ogólnie prawa moralnego, nawet jeśli ci duchowni naruszają prawo moralne i cywilne w straszliwy sposób papieża Franciszka. Przynajmniej jest to niedowierzanie w prawdę katolickiego nauczania na te tematy. Wskazuje zatem na strategię narzucania odrzucenia tych nauk w kościele,
Autorzy uważają, że heretyckie papiestwo nie może być tolerowane ani zniekształcane. Uderza w podstawowe dobro Kościoła i musi zostać naprawione. Z tego powodu podano opis tradycyjnych i prawnych zasad. Autorzy z szacunkiem proszą biskupów Kościoła o zbadanie zarzutów zawartych w liście, mogą uwolnić Kościół od obecnego cierpienia, zgodnie z uświęconym powiedzeniem Salus animarum prima lex („zbawienie dusz jest najwyższym prawem”). Mogą to zrobić, upominając papieża Franciszka, by odrzucił te herezje, a jeśli uparcie odmówi, oświadczając, że dobrowolnie pozbawił się papiestwa.
Chociaż ten list jest niezwykłym, a nawet historycznym dokumentem, prawa Kościoła mówią, że „wierni Chrystusa mają prawo, a nawet czasami obowiązek, zgodnie ze swoją wiedzą, kompetencjami i godnością, manifestować świętym pasterzom ich osąd na temat rzeczy, które odnoszą się do dobra Kościoła ”(Kodeks Prawa Kanonicznego, kanon 212.3). Podczas gdy katolicy utrzymują, że papież mówi nieomylnie w pewnych ściśle określonych warunkach, Kościół nie mówi, że nie może wpaść w jego miejsce.
Sygnatariusze listu otwartego to nie tylko specjaliści teologii i filozofii, ale także naukowcy i uczeni z innych dziedzin. Dobrze pasuje to do centralnej litery Listu Otwartego, że odrzucenie przez papieża Franciszka prawd objawionych jest oczywiste dla każdego dobrze pouczonego katolika, który jest skłonny zbadać dowody. Zostaną odnotowane podpisy O. Aidana Nicholsa OP i profesora Johna Rista. Ks. Nichols jest jednym z najbardziej znanych teologów w świecie anglojęzycznym i autorem wielu książek na wiele tematów teologicznych, w tym pracy Hansa Ursa von Balthasara i Josepha Ratzingera. Profesor Rist, który jest profesorem filozofii klasycznej i historii teologii, sprawował katedry i profesury na Uniwersytecie w Toronto, w Augustinianum w Rzymie, na Katolickim Uniwersytecie Ameryki,
List otwarty zostaje wydany dopiero po Wielkim Tygodniu i Tygodniu Wielkanocnym, w nadziei, że obecna „pasja” Kościoła wkrótce ustąpi miejsca pełnemu zmartwychwstaniu zbawczej prawdy Bożej. W ten sposób organizatorzy udostępnili wybraną bibliografię na poparcie sprawy zawartej w Liście otwartym dotyczącym herezji papieża Franciszka.
Lista sygnatariuszy, 30 kwietnia 2019 r .:
Georges Buscemi, prezes kampanii Québec-Vie, członek Akademii Życia i Rodziny Jana-Pawła II
Robert Cassidy STL
Dla Thomasa Creana OP
Matteo d'Amico, profesor historii i filozofii, Senior High School of Ancona
Deacon Nick Donnelly MA
Maria Guarini STB, Pontificia Università Seraphicum, Rzym; redaktor strony internetowej Chiesa e postconcilio
Robert Hickson PhD, emerytowany profesor literatury i kulturoznawstwa strategicznego
Dla Johna Hunwicke, byłego Senior Research Fellow, Pusey House, Oxford
Dr Peter Kwaśniewski
John Lamont DPhil (Oxon.)
Brian M. McCall, Orpha i Maurice Merrill profesor prawa; Redaktor naczelny katolickiej wiadomości rodzinnej
Ks. Cor Mennen JCL, diecezja 's-Hertogenbosch (Holandia), kanonik kapituły katedralnej. wykładowca w diecezjalnym Seminarium w 's-Hertogenbosch
Stéphane Mercier, STB, PhD, były wykładowca na Katolickim Uniwersytecie w Louvain
Dla Aidan Nichols OP
Paolo Pasqualucci, profesor filozofii (emerytowany), Uniwersytet w Perugii
Dr Claudio Pierantoni, profesor filozofii średniowiecznej, Uniwersytet Chile; Były profesor historii Kościoła i patologii na Papieskim Uniwersytecie Katolickim w Chile
Profesor John Rist
Dr Anna Silvas, adiunkt Senior Research Fellow, Wydział Nauk Humanistycznych, Sztuki, Nauk Społecznych i Edukacji, University of New England
Prof. Dr. WJ Witteman, fizyk, emerytowany profesor, University of Twente

Link do tekstu listu otwartego do biskupów: