1 marca 2012 - Narodowy dzień pamięci żołnierzy wyklętych
Byli młodzi, chcieli kochać, bawić się, zdobywać wykształcenie, zakładać rodziny. Tak jak my chcieli podbijać świat. Nie mogli. W czasie II wojny światowej walczyli o niepodległą Polskę i nie godzili się na niewole po jej zakończeniu, za to komunistyczna władza przyznawała kulę w tył głowy. Zostali więc w lesie.
Czy tego chcieli? Nie, po prostu chcieli żyć. I żyli, w ciągłym strachu, w ciągłej walce, daleko od rodzin, przyjaciół, miłości swojego życia.
Powojenna konspiracja niepodległościowa była do czasów „Solidarności” najliczniejszą formą oporu społeczeństwa wobec narzuconej władzy. Po wojnie działało w niej 150-200 tysięcy osób. A dwadzieścia tysięcy z nich, walczyło w oddziałach partyzanckich. Wliczając, tych, którzy zapewniali im schronienie, wyżywienie oraz inną pomoc stanowiło to grupę ponad połowy miliona obywateli.
Ostatni „leśny” żołnierz zginął w walce w latach 60. w dekadzie Beatelmani, Elvisa Presleya i Jamesa Bonda...
Przez lata PRLu władza robiła wszystko, by wymazać ich z historii i z pamięci obywateli. To co wydarzy się 1 marca na Dworcu Centralny, to dowód na to, że się nie udało. A kiedy młodzi biorą historię w swoje ręce – znaczy, że będzie się działo!