Córka deportowanych, poświęciła dużo swojego czasu aby przetłumaczyć wersję Angielską na wersję Polską
W imieniu wszystkich co przeczytają, bardzo dziękuję Oli Gordon za jej wysiłek i dedykację.
Sowieckie Deportacje
Mimo sowieckich dyrektyw do dobrze zorganizowanego masowego przemieszczania ludzi, proces deportacji pozostawiał wiele do życzenia. Listy osób, które mają być deportowane zostały sporządzone na podstawie informacji przekazanych przez kolaborantów spośród mniejszości etnicznych, głównie żydów. Długie pociągi, składające się z wagonów transportowych, czekały na stacjach kolejowych. W miastach i wsiach, kolumny samochodów ciężarowych wraz z wozami, a zimą saniami - zarekwirowanymi od chłopów - były gotowe. Radzieckie jednostki wojska, NKWD a także lokalnej milicji, składającej się z żydów i Ukraińców - niezależnie od warunków pogody czy pory dnia i nocy – otaczały dzielnice miast lub wsie. Pod groźbą użycia broni, mieszkańcy otrzymali od dziesięciu minut do dwóch godzin na spakowanie swoich rzeczy i zostali wywiezieni lub pędzeni pieszo do najbliższej stacji kolejowej.
Destynacje deportowanych obywateli polskich były północne, środkowe i wschodnie rejony Związku Radzieckiego - od koła podbiegunowego na północy i granicy mongolskiej na południu - regiony Archangielsk, Komi, Kołymia, Syberia, Kazachstan i Uzbekistan. Niektórzy znaleźli się w więzieniach, zakładach karnych lub obozach pracy przymusowej, inni byli wyładowywani w odległych osadach, a jeszcze inni w sowieckich kołchozach. Żyli, a raczej cierpieli w 2800 miejscowości, w pięćdziesięciu sześciu sowieckich oblasti (dystryktów). Ich los był taki sam, niezależnie od miejsca ich wysłania: niewolnicza pracy w zamian za mniej niż minimalne potrzeby życiowe. Umierali tysiącami, a raczej dziesiątkami tysięcy z zimna, głodu i chorób.
Taki był los deportowanych do inwazji Niemieckiej na Związek Radziecki w dniu 22 czerwca 1941 r. i podpisanie polsko-radzieckiej (Sikorski-Majski) umowy 30 lipca 1941, które, między innymi, przewidywała zwolnienie wszystkich obywateli polskich na sowieckim "wygnaniu", jak również tworzenie Wojska Polskiego z polskich jeńców i deportowanych.
Dokument ten, podpisany w obecności Winston Churchill i Anthony Eden, używał niefortunne określenie "amnestia" (słowo powinno być "wyzwolenie" czy "emancypacja") do określenia zwolnienia deportowanych, a którzy stali się dla Stalina materiałem przetargowym o uzyskanie pomocy od aliantów i uznanie „nowych” granic Polski ustalonych przez pakt Ribbentrop-Mołotow.
Zgodnie z 15 stycznia 1942, notatką Berii do Stalina, 389 041 obywateli polskich, zostali zwolnieni w wyniku tej "amnestii". Wśród nich 200 828 Polaków, 90 662 Żydów, 31 392 Ukraińców, 27 418 Białorusinów, 3 421 Rosjan i 2 291 osób innych narodowości. Nie było potrzeby informować Stalina o tym, że władze sowieckie często uniemożliwiały zwolnienia deportowanych z różnych miejscach odosobnienia i nie pomagały im w jakikolwiek sposób po ich uwolnienie. Ten zupełny brak zainteresowania doprowadził do kryzysu o niewyobrażalnej proporcji.
Ucieszeni tą zmianą, polscy deportowani z odległych miejsc zaczęli, jak najlepiej, jak mogli, dążyć na południe, do miejsca, gdzie wojska gen. Andersa były formowane, w nadziei na wyzwolenie. Przemieszczenia te, często kilka tygodni długie, przyniosły nowe cierpienia - dziesiątki tysięcy zmarły z głodu, zimna, ciepła, chorób i wyczerpania, podczas podróży do wolności. Dla wielu, pomoc udzielona przez USA i Wielką Brytanię była za mała i za późna. W samym rejonie Samarkanda, w okresie dwóch i pół miesiąca w 1942 r., z 27 000, 1 632 obywateli polskich zginęło na tyfus i niedożywienia. Polska ambasada oceniała że w okresie od grudnia 1941 do czerwca 1942 roku, 10 procent z 200 000 obywateli polskich, który zgromadzili się w centralnych republikach radzieckich zmarła na tyfus.
Tymczasem w czerwcu 1942 r. rząd Polski w Londynie zebrał ponad 77 000 dzieci zagubionych i sierot oraz pomocą oferowana przez Wielka Brytanię, Kanadę i Amerykański Czerwony Krzyż wystarczała tylko na ewakuowanie około 50 000 z nich. Ale Moskwa nie zgodziła się na tak masową ewakuację dzieci powołując się na problemy transportowe jako powód i zaprzeczając, że polskich dzieci znajdowały się w niebezpieczeństwie. Słowa otuchy oferowane przez zastępcę komisarza Andrieja Wyszyński polskiemu ambasadorowi Stanisławowi Kot z pewnością należą do najbardziej cynicznych kiedykolwiek wypowiedziane przez sowieckiego urzędasa. "Dobro dzieci", powiedział on, "jest zapewnione przez władze sowieckie”. W rzeczywistości, Sowieci obawiali się, że ewakuacja tych dzieci, i ujawnienie ich stanu, nie do odróżnienia od ofiar nazistowskich obozów koncentracyjnych, spowodowało by potępienie Związkiem Radzieckiego (rządzonego przez żydów) przez cywilizowany świat.
Negocjacje, a raczej prośby, w celu wypuszczenia dzieci trwały do dnia 16 stycznia 1943 roku, kiedy było jeszcze setki tysięcy obywateli polskich w ZSRR, a polska ambasada w Moskwie została poinformowana, że ponieważ liczba Polaków w ZSRR stają się nieistotna, więc nie było już potrzeby polskich agencji opieki społecznej na ziemi sowieckiej - czterysta z nich, w tym liczne sierocińce i szpitale, zostały natychmiast zamknięte lub przejęte wraz ze wszystkimi dostawami międzynarodowej pomocy, przez władze radzieckie. W marcu tego roku, pozostali obywatele polscy zostali zmuszeni do przyjęcia obywatelstwa sowieckiego; tyle o "amnestii" w wersji sowieckiej.
W dniu 13 kwietnia 1943 roku, Niemcy ogłosiły światu o odkryciu masowych grobów w Katyniu. W dniu 25 kwietnia tego samego roku ,Stalin zerwał stosunki dyplomatyczne z Londyńskim rządem Polski, używając polskie protest,y w sprawie egzekucji w Katyniu, jako pretekst.
Niemniej jednak, w ciągu dwóch wielkich ewakuacji (pierwsza, między 24 marca oraz początku kwietnia 1942 r., druga między 10 sierpnia i 1 września 1942 r.), z Krasnowodska przez Morze Kaspijskie do Pahlawi, i mniejszej ewakuacji drogą lądową z Aszchabad do Mashhad (marzec do września 1942 r.), około 115 000 obywateli polskich (w tym 37 000 cywilów, z których około 18 300 stanowiły dzieci) opuściło Związek Radziecki. Żołnierze armii gen. Andersa udali się do walki w wielu bitwach, w tym bitwa pod Monte Cassino; cywile, ponieważ nie mogli być odesłany do Polski, zostali zmuszeni do pozostania na obczyźnie do końca wojny, potem rozproszeni po koloniach Brytyjskich.
Pierwszy przystanek uchodźców ewakuowanych z armią Andersa był Iran, gdzie znaleźli tymczasowe kwatery w dużych obozach przejściowych początkowo znajdujących się w Pahlavi i Mashhad, później w Teheranie i Ahwaz. Podczas gdy wojska gen. Andersa zostały następnie przeniesione do Palestyny, a stamtąd do Iraku, ludność cywilna pozostała w Iranie. Aby umieścić tych uchodźców, rozległy obóz został założony w Isfahanie. Ponieważ mieściło się tam kilka podobozów dla tysięcy osieroconych polskich dzieci, Isfahan stało się znane jako "miasto polskich dzieci". Pomoc przyznana przez polskie, brytyjskie, amerykańskie i irańskie władze przyniosła poprawę ich warunków życia i skontrolowała druzgocące epidemie chorób zakaźnych - chorób, nabytych w Związku Radzieckim, które w dalszym ciągu zabijały uchodźców nawet po ich wyzwoleniu (ponad 2000 uchodźców zmarło tylko w Iranie). W tym czasie różne polskie instytucje, w tym 24 szkół obsługujących około 3000 uczniów, powstały w Iranie i kilku polskich czasopism i gazet.
Ich pobyt w Iranie, jednak został przerwany ze względu na wrogość Sowietów zajmujących północny Iran i ze względu na zagrożenie wojsk niemieckich, które już dotarły do Kaukazu. Ostatecznie, uchodźcy z Iranu zostali przeniesieni do innych krajów, takich jak Liban, Palestyna, Indie, Uganda, Kenia, Tanganika, Rodezja, Południowa Afryka, Meksyk i Nowej Zelandii. Gdziekolwiek się udali, polscy uchodźcy napotkali dobrą wolę, nie tylko ze strony poszczególnych rządów, które zaprosił ich, ale również ze strony rodzimych populacji. Witając ich z polskimi flagami, białymi orłami i słowami zachęty, a nawet pamiątkowe pomniki wzniesiono na ich cześć! W przeciwieństwie do dziczyzny w nowym raju Judeus Sovieticus Barbarosus Związku Radzieckiego (czytać: Związku Żydowskiego).
Dlaczego Ameryka nie otworzyła drzwi, otwierając je szeroko, dla polskich uchodźców? To, że zachodni alianci wiedzieli o deportacjach wynika z ich wysiłków na rzecz pomocy w ich imieniu w Związku Radzieckim i na Bliskim Wschodzie. W Iranie, chociaż wysłuchani, uchodźcy nie byli zachęcani do mówienia, z obcymi, o ich doświadczeniach w Związku Radzieckim.
W Ameryce, 25 czerwca 1943 r., dzień przybycia, na pokładzie USS "Hermitage", pierwszego transportu składający się z 706 uchodźców, w tym 166 dzieci, był tajemnicą państwową, a dwa dni po opuszczeniu statku, Polacy zostali wysłani do Meksyku.
Druga grupa, 726 uchodźców, w tym 408 dzieci, w większości sieroty, zakończyła również w Meksyku, jak poprzednia.
Musimy pamiętać że ci, którzy finansowali żydowską rewolucję w Rosji, mieli silny wpływ polityczny w rządzie Roosevelta mocno współpracującym z sowieckimi syjonistami.
Tak zakończyła się saga Polaków deportowanych z Europy Wschodniej, którym udało się wyjść z ZSRR na mocy wątpliwych postanowień "amnestii" z 1941 roku. Ale co stało się z setkami tysięcy deportowanych, którzy nie opuścili z armią gen. Andersa? Dla kilkaset tysięcy Związek Radziecki stał się, przed końcem wojny i po wojnie, ich miejscem wiecznego spoczynku. A niewielu co dożyli, dopiero w końcu lat 1950-tych zaczęli pojawiać sie w Polsce Ludowej, wypełniając radiowe audycje szukaniem swych rodzin.
Świadectwo zgonu, wydane w Lwowie, 16 listopada 1940, przez NKWD żonie Michała Wojciechowskiego, stwierdza, że ich syn zmarł z powodu "paraliż serca".
Numer świadectwa wskazuje, że pod okupacją sowiecką, około 500 osób umierało miesięcznie w tym mieście 350 000 mieszkańców. Świadectwa zgonu, wystawione przez NKWD, były raczej powtarzające się przy określaniu przyczyny śmierci: paraliż serca (zatrzymanie akcji serca), lub zapalenie płuc. NKWD nie kłamało - jeśli ktoś jest zamordowany, jego serce w rzeczywistości zatrzymuje się, jeśli ktoś jest torturowany przez tydzień - noc po nocy, a jego ciało zamienia się w masę, ostateczna przyczyna śmierci jest zatrzymanie się serca lub zapalenie płuc.
Faktycznymi przyczynami śmierci były tysiące przypadków tortur i morderstw! Ci ludzie umierali lub byli mordowani, lub torturowani na śmierć przez NKWD w czterech więzieniach miasta.
Te same przyczyny zgonu podawano na świadectwach zgonu, wystawionych przez Gestapo i "Polską Republikę Ludową" w bardzo wielu tysiącach spraw morderstwa z premedytacją.
Polska dziewczynka po sowieckiej "amnestii" w ramach układu Sikorski-Majski 17 sierpnia 1941 roku.
Polskie dzieci, Basia i Franka Sgrunowskie, deportowane na Syberię, 23 marca 1942 roku. Zdjęcie z prywatnego archiwum Zofii Jordanowska.
Dzielenie chleba. Polskie dzieci, pozbawione rodziców, wywiezione z ziem polskich okupowanych w czasie inwazji sowieckiej w 1939 roku.
Polskie kobiety oddzielone od dzieci i mężczyzn, w czasie deportacji, pracują w gospodarstwie państwowym (kołchozie) w Kazachstanie, 9 września 1941 roku.
Polscy mężczyźni, oddzieleni od swych rodzin w czasie deportacji, zmuszeni do pracy przymusowej w kopalniach złota Kołymie. Psy strażników miały prawo do regularnego karmienia (1184 cal. dziennie, a na dodatek odpady z kuchni strażników. Źle ubrani więźniowie, zmuszeni do niewolniczej pracy w subarktycznej tajdze - od rana do wieczora, siedem dni w tygodniu - w prymitywnym radzieckim "przemyśle" górniczym dostawali tylko 400 g racje chleba (1 292 cal.) dziennie.
Leśny, Włodzimierz Zieniewicz – Poddębowy Las, 1938. Pracownicy służby leśnej i ich rodziny zostali ujęci w kategorii "antysowieckie elementy", wiec mieli być deportowani w lutym 9 / 10, 1940 przez ustawę Biuro Polityczne Komitetu Centralnego z 21 grudnia 1939 roku. Charakter paramilitarny organizacji pracowników leśnictwa, jak również wiedza o lasach z możliwością schronienie anty-sowieckich partyzantów i ukrywania dużych składów broni były prawdziwym powodem.
Oryginalny rysunek Eleonory Zieniewicz, lat 31, deportowanej z sześcioletnim synem Zdzisio Wołogziański w rosyjskiej SFSR. 25 marca 1940. Jej mąż Włodzimierz (patrz wyżej), leśniczy, zaginął w Rosji - nigdy nie być widziany ponownie. Rysunek jest jedynym wspomnieniem pozostałym po ich synie, pozostawionym na cmentarzu. Zmarł z zimna i głodu - tylko kilka miesięcy po deportacji.
Polskie sieroty, uratowane z Rosji Sowieckiej, gdzie stracili wszystko, co kochali - rodziców ... rodzeństwo ... rodziny. Uratowali życie, a teraz uczą się uśmiechać. Teheran 1942.
Źródło: http://kanada.net