Św. Katarzyna Ricci (Alessandra Lucrezia Romola del Ricci) urodziła się we Florencji 23 kwietnia 1522 r. jako córka Piotra, naczelnika republiki florenckiej, i Katarzyny. Po śmierci matki, gdy miała 6 lat, została oddana pod opiekę do klasztoru benedyktynek w Monticelli. Po opuszczeniu tego klasztoru i krótkim okresie życia w świecie, w wieku 12 lat wstąpiła do dominikańskiego klasztoru św. Wincentego w Prato w Toskanii. Rok później otrzymała habit i przyjęła imię Katarzyna. Szybko wzrastała w cnotach. W wieku 25 lat została przełożoną klasztoru. Okazała się być sprawną administratorką i organizatorką życia klasztornego. Z jej rad korzystali książęta, biskupi i kardynałowie. Korespondowała z trzema przyszłymi papieżami: Marcelim II, Klemensem VIII i Leonem XI, a także ze św. Filipem Nereuszem, św. Karolem Boromeuszem i św. Marią Magdaleną de Pazzi. Swoich rad udzielała zarówno osobiście, jak też poprzez swoje listy. Od lutego 1542 r. przez kolejnych 12 lat Katarzyna przeżywała cotygodniowe stygmaty, trwające zazwyczaj od czwartkowego popołudnia do wczesnego ranka w piątek. W trakcie głębokiej modlitwy i kontemplacji tajemnic męki Pańskiej na jej palcu pojawiała się też często obrączka, symbolizująca zaślubiny z Chrystusem. Często przeżywała także wielogodzinne ekstazy związane z rozważaniem Drogi Krzyżowej. W tym czasie wielokrotnie odnosiła rozmaite bolesne rany. Wieść o nich ściągała do Prato tłumy pielgrzymów i dostojników. Mistyczne przeżycia Katarzyny były źle odbierane przez współsiostry, które próbowały ją poniżać i szydzić z niej. Jednak świętość i pobożność Katarzyny ostatecznie przekonały siostry do prawdziwości jej przeżyć. Zostawiła po sobie pisma ascetyczne, utwory poetyckie i korespondencję. Zmarła 2 lutego 1590 roku. Po wielu przerwach i opóźnieniach w procesie beatyfikacyjnym, błogosławioną ogłosił ją papież Klemens XII w 1732 r.; w 1746 r. papież Benedykt XIV zaliczył ją do grona świętych. Jej relikwie spoczywają w klasztorze w Prato.
Św. Joanna de Valois była córką Ludwika XI, króla Francji, i Szarlotty Sabaudzkiej. Urodziła się dzieckiem ułomnym. Ojciec ponadto spodziewał się syna, a nie córki. Niezadowolony król posunął się do tego, że 26-dniowe niemowlę odesłał do krewnych. Nielubiana, a nawet pogardzana kaleka od lat dziecięcych znosiła swoją udrękę z heroiczną cierpliwością. Wyróżniała się szczególnym nabożeństwem do Matki Bożej, którą obrała sobie za Opiekunkę i Matkę. Jako 12-letnią dziewczynkę, ze względów dynastycznych i politycznych, wydano ją za mąż za Ludwika, księcia Orleanu. Joanna żyła z nim 22 lata, znosząc jego kaprysy i jawną niechęć. Pogardzana, odpłacała mężowi złe traktowanie niezwykłą dobrocią. Kiedy Ludwik w 1498 r. otrzymał koronę francuską, zamiast okazać swej małżonce wdzięczność za umożliwienie objęcia tronu, przeprowadził kanoniczne unieważnienie małżeństwa pod pretekstem rzekomego przymusu, pod którym zgodził się na to małżeństwo. Joanna pozbawiona tytułu królewskiego otrzymała niewielkie księstwo Berry. Administrowała nim sprawiedliwie i mądrze. Mogła bardziej oddać się uczynkom miłosierdzia i życiu wewnętrznemu. Otaczała wielką troską chorych, upośledzonych i opuszczonych. Księżna była człowiekiem modlitwy i wyrzeczenia. W 1502 r. założyła zakon klauzurowy annuncjatek (sióstr od Zwiastowania), których celem było naśladowanie cnót Najświętszej Maryi Panny. Zmarła 4 lutego 1505 roku, mając 41 lat. Doczekała się jeszcze tej satysfakcji, że jej małżonek, król Francji, wziął jej zakon pod swą szczególną opiekę. Beatyfikował ją papież Benedykt XIV w 1742 r., a kanonizował - Pius XII w 1950 r.
Św. Weronika, towarzysząc Jezusowi niosącemu krzyż na Górę Kalwarię, wytarła Mu chustą twarz. Jak przekazuje tradycja, otrzymała w zamian odbity na płótnie obraz Jego oblicza: "Vera icon" - "Prawdziwy wizerunek". Jest patronką m. in. fotografów. W ikonografii przedstawiana jest z odbitym wizerunkiem twarzy Chrystusa.
Św. Jan urodził się w marcu 1647 r. w Lizbonie. Kiedy jako dziecko ciężko zachorował, jego matka, spokrewniona z lizbońskim dworem, wezwała orędownictwa Franciszka Ksawerego, oddając swego syna pod jego opiekę. Jan wyzdrowiał. Stał się ulubionym towarzyszem Don Pedro, który został później królem Portugalii. Janowi jednak wystarczyło noszenie habitu misjonarza i podążanie śladami św. Franciszka Ksawerego. Mając 15 lat, w 1662 r. wstąpił do Towarzystwa Jezusowego wbrew sprzeciwowi rodziny i przyjaciół. W czasie studiów wykazał się dużą bystrością i zdolnościami, dlatego po święceniach starano się go zatrzymać w Portugalii. Jan jednak bardzo chciał nieść Ewangelię na Daleki Wschód. W 1673 r. wyruszył w podróż do Goa (południowe Indie) z 16 innymi jezuitami. Pracował w Malabarze, Tanjore, Marawie i Madurze, obejmując przewodniczenie misji. Pieszo przemierzał cały region. Jego współpracownicy w listach dali świadectwo wielkiej odwagi, zaangażowania i skuteczności w głoszeniu Chrystusa, którymi odznaczał się Jan. Podobnie jak wcześniej o. de Nobili, Jan de Brito przystosował się możliwie jak najbardziej do zwyczajów, ubioru i tradycji ludzi, wśród których żył i którym posługiwał. Został nawet członkiem kasty brahmińskiej, aby uzyskać godność i szacunek. Sukces jego misji stał się ostatecznie przyczyną jego śmierci. Wielokrotnie sam Jan oraz jego hinduscy katechiści stawali się celem brutalnych napadów. W 1686 r., po głoszeniu Ewangelii w Marawie, Jan oraz jego towarzysze zostali uwięzieni. Kiedy odmówili oddania hołdu hinduskiemu bogu Siwie, poddano ich makabrycznym torturom przez kilka kolejnych dni. Uwolnienie i wyzdrowienie Jana było uznawane za cud. Wkrótce potem został odwołany do Lizbony. Jego dawny przyjaciel, wtedy już król Portugalii oraz nuncjusz papieski czynili wysiłki, by zatrzymać go w Europie. Jan jednak wyprosił, by pozwolono mu wrócić na misje.
Wśród nawróconych na chrześcijaństwo był poligamista z Marawy. Przyjąwszy chrzest, oddalił swoje żony. Jedna z nich poskarżyła się na takie traktowanie swemu wujowi, radży Raghunatha, obarczając winą o. Jana de Brito. Radża rozpoczął prześladowanie chrześcijan. Uprowadził Jana, torturował i nakazał opuszczenie kraju. Jan odmówił. Został ścięty 4 lutego 1693 r. w Oriurze. Jego kat wahał się, nie chcąc wykonywać wyroku. Jan powiedział mu wtedy: "Mój przyjacielu, modliłem się do Boga. Z mojej strony, zrobiłem wszystko, co do mnie należy. Teraz Ty czyń swoją powinność". Kiedy wieść o śmierci Jana dotarła do Lizbony, król nakazał odprawić uroczyste nabożeństwo dziękczynne. Przybyła na nie także matka Jana, jednak nie w stroju żałobnym, ale w ozdobnej, świątecznej sukni, aby celebrować nowe życie rozpoczęte przez misjonarza. Jan został beatyfikowany w 1853 r., a kanonizowany w roku 1947. Razem ze św. Janem jezuici wspominają dzisiaj także innych misjonarzy ze swojego zgromadzenia, którzy ponieśli śmierć męczeńską. Są wśród nich bł. Rudolf Aquaviva i czterej towarzysze, umęczeni w Indiach (+ 1583), bł. Franciszek Pacheco (+ 1626), bł. Karol Spinola (+ 1622) i trzydziestu jeden ich towarzyszy, umęczonych w Japonii (+ 1617-1632) oraz bł. Jakub Berthieu, umęczony na Madagaskarze (+ 1896).
Wśród nawróconych na chrześcijaństwo był poligamista z Marawy. Przyjąwszy chrzest, oddalił swoje żony. Jedna z nich poskarżyła się na takie traktowanie swemu wujowi, radży Raghunatha, obarczając winą o. Jana de Brito. Radża rozpoczął prześladowanie chrześcijan. Uprowadził Jana, torturował i nakazał opuszczenie kraju. Jan odmówił. Został ścięty 4 lutego 1693 r. w Oriurze. Jego kat wahał się, nie chcąc wykonywać wyroku. Jan powiedział mu wtedy: "Mój przyjacielu, modliłem się do Boga. Z mojej strony, zrobiłem wszystko, co do mnie należy. Teraz Ty czyń swoją powinność". Kiedy wieść o śmierci Jana dotarła do Lizbony, król nakazał odprawić uroczyste nabożeństwo dziękczynne. Przybyła na nie także matka Jana, jednak nie w stroju żałobnym, ale w ozdobnej, świątecznej sukni, aby celebrować nowe życie rozpoczęte przez misjonarza. Jan został beatyfikowany w 1853 r., a kanonizowany w roku 1947. Razem ze św. Janem jezuici wspominają dzisiaj także innych misjonarzy ze swojego zgromadzenia, którzy ponieśli śmierć męczeńską. Są wśród nich bł. Rudolf Aquaviva i czterej towarzysze, umęczeni w Indiach (+ 1583), bł. Franciszek Pacheco (+ 1626), bł. Karol Spinola (+ 1622) i trzydziestu jeden ich towarzyszy, umęczonych w Japonii (+ 1617-1632) oraz bł. Jakub Berthieu, umęczony na Madagaskarze (+ 1896).
Św. Gilbert urodził się w Sempringham w Anglii ok. 1083 r. w dość zamożnej rodzinie. Wysłany do Francji w celu zdobycia wyższego wykształcenia, zdecydował się podjąć studia teologiczne. Po powrocie do Anglii, jeszcze niewyświęcony na kapłana, odziedziczył majątek po swym ojcu, rycerzu normańskim. Gilbert unikał jednak łatwego życia, które mógłby w tych warunkach prowadzić. Wiódł proste życie w parafii, dzieląc się czym tylko mógł z ubogimi. Po święceniach pracował jako proboszcz w Sempringham. Podjął się opieki nad grupą siedmiu młodych kobiet, żyjących za klauzurą wraz ze świeckimi. Postanowił, że ta wspólnota powinna zostać włączona w istniejący już zakon. W 1148 r. udał się do Citeaux, prosząc cystersów o objęcie tych osób ich jurysdykcją. Cystersi jednak odmówili. Gilbert, za zgodą papieża Eugeniusza III, założył nowy zakon, stając na jego czele, a jako ojców duchownych zapraszając kanoników regularnych. W ten sposób powstali gilbertyny, jedyny angielski zakon założony w średniowieczu. Z czasem rozszerzył się on i liczył 26 klasztorów; istniały one aż do czasów Henryka VIII, który zlikwidował klasztory w Anglii. Gilbert nadał zakonowi bardzo surową regułę; sam słynął z wielkiej surowości i prostoty życia oraz troski o ubogich. W 1165 r. został aresztowany pod fałszywym zarzutem pomagania wygnanemu Tomaszowi z Canterbury. Ostatecznie jednak oczyszczono go od tego zarzutu. Kiedy miał już 90 lat, część braci z jego zakonu zaczęła się buntować; papież Aleksander III utrzymał jednak Gilberta na urzędzie generała zakonu. Gilbert zrezygnował ze swej funkcji bardzo późno, kiedy ślepota odebrała mu możliwość pracy. Zmarł w Sempringham w 1189 r. Dwanaście lat później, w wyniku intensywnych starań Huberta Waltera, arcybiskupa Canterbury, został kanonizowany przez Innocentego III. Jego relikwie uroczyście przeniesiono w godne miejsce w kościele w Sempringham.
Św. Józef (Eufrazjusz Desideri) urodził się w Leonissie w Umbrii we Włoszech około 1556 r. jako trzecie z ośmiorga dzieci. Już w młodym wieku był bardzo pobożny; miał zwyczaj wznosić niewielkie ołtarze i modlić się przed nimi, zachęcając do tego samego swoich kolegów. Jego rodzice zmarli, kiedy Eufrazjusz miał 12 lat. Jego wychowaniem i wykształceniem zajął się jego wujek, Battista Desideri, nauczyciel z Viterbo. Planował on dla swego wychowanka ślub z zamożną kobietą, ale Eufrazjusz poczuł powołanie do życia zakonnego. Niepokój w związku z odkrywanym powołaniem i troska, by nie urazić wujka, sprawiły, że chłopak zachorował. Wrócił do Leonissy, by tam wrócić do zdrowia. Spotkał tam grupę kapucynów, którzy wywarli na nim wielkie wrażenie. Zwierzył się więc wujowi ze swego zamiaru przyłączenia się do nich; ten jednak nalegał na ukończenie studiów. Eufrazjusz zgodził się i udał się do Spoleto, utrzymując jednak ciągły kontakt z zakonnikami. W wieku 18 lat, 8 stycznia 1573 r., Eufrazjusz wstąpił do kapucynów, przyjmując imię Józef. Podejmował liczne trzydniowe posty, spał na gołych deskach. 24 września 1580 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Głosił Ewangelię w Umbrii, Lazio i Abruzji. Pewnego razu nawrócił grupę 50 bandytów, którzy potem wspólnie przychodzili słuchać jego wielkopostnych kazań. Decyzją przełożonego generalnego kapucynów, Józef został w 1587 r. wysłany do Konstantynopola, by tam służyć czterem tysiącom chrześcijan uprowadzonych do niewoli na galerach. Zamieszkał wraz z towarzyszami w opuszczonym klasztorze benedyktyńskim. Ubóstwo, w jakim żyli bracia, przyciągało wielu Turków, którzy chcieli poznać nowych misjonarzy. Józef codziennie wychodził do miasta, by głosić Ewangelię. Wielokrotnie chciał zająć miejsce któregoś z niewolników, zamęczanego pracą na śmierć, ale władze nigdy nie wyraziły na to zgody. Jego obecność przeszkadzała w spokojnym życiu; wtrącono go więc na miesiąc do więzienia. Uwolnienie zawdzięczał wstawiennictwu pewnego dostojnika. W swoim zapale zapragnął dostać się do pałacu, by zanieść Ewangelię także sułtanowi. Chciał go prosić o dekret gwarantujący wolność religijną. Został jednak aresztowany i skazany na śmierć za wkroczenie na teren własności królewskiej. Przez trzy dni wisiał nad duszącym ogniem, utrzymywany przez dwa haki wbite w jego prawą rękę i stopę. Został jednak cudownie uwolniony przez anioła. Jesienią 1589 r. postanowił wówczas powrócić do Rzymu. Zabrał ze sobą greckiego arcybiskupa, który odłączył się od Kościoła; po przybyciu do Rzymu podjął decyzję o powrocie do jedności z Kościołem. Józef podjął dzieło misji w swojej ojczyźnie, głosząc kazania czasem po sześć razy dziennie. Zakładał szpitale, schroniska dla bezdomnych i banki żywności. W 1599 r., na rok przed rokiem wielkiego jubileuszu, podjął całoroczny post jako przygotowanie do uzyskania odpustu. W 1600 r. głosił wielkopostne kazania w Otricoli, przez które przechodziły rzesze pielgrzymów zmierzających do Rzymu. Wielu z nich było bardzo ubogich; Józef dzielił się z nimi pożywieniem, prał ich ubrania i obcinał włosy. W Todi uprawiał samodzielnie ogród, którego owoce służyły biednym. Zmarł w Umbrii 4 lutego 1612 r. z powodu raka i problemów, które wystąpiły po próbie operacji. Beatyfikował go Klemens XII w 1737 r., dziewięć lat później (1746) został ogłoszony świętym przez Benedykta XIV. W ikonografii jest często przedstawiany razem ze św. Fidelisem z Sigmaringen, który został kanonizowany tego samego dnia.