Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Poniżej dołączam przemyślenia patrioty Polski, które wypływają z głębi serca. Wysłał je do wszystkich kuri w Polsce. Jest to wyznanie duszy, która nie może zrozumieć postawy naszego Kościoła. To co dazisiaj stało się na posiedzeniu komisji sejmowej od spraw kultury, ukazuje arogancję i butę rządzących. Kto daje przyzwolenie na pomiatanie katolikami i burzenie wartości chrześcijańskich?
2017 rok będzie przełomem dla ludzkości. Na ten rok jest przewidziane zniszczenie Kościoła przez masonów, a świadkiem tych obietnic był św. Maria Kolbe w Rzymie w 1917r. Dzisiaj już z otwartą przyłbicą atakuje się nas w perfidny sposób wbrew polityce miłości, jaka miała być standartem rządzących. Polska staje się bankrutem ekonomicznym, bankrutem wiary. Czy potrafimy temu zapobiec?
Jestem zaledwie prostaczkiem próbującym zrozumieć sens wiary. Nie da się tego zrobić bez Boga. Co innego kiedy patrzy się oczyma serca, bez żadnej kalkulacji i pytania – czy sensowne jest wkraczanie w kompetencje osób mających wykształcenie w tym kierunku. Ale czy jest możliwe dokonanie takiej rozprawy, kiedy nie czuje się tematu wiary, przekraczającej pojemność umysłu ludzkiego, który stał się śmietnikiem wszelkich nowinek?
Z przykrością trzeba powiedzieć, że czyny zaprzeczają mówionemu słowu, które ma wytyczać drogą dla prostaczków. Dzisiaj nie ma analfabetów, którzy przyjmą z pokorą każde fałszywe słowo, jak było to przed laty. Bóg mówi do każdego stworzenia, Który słyszalny jest w ciszy serca, a nie w zgiełku, który oferuje świat. Będąc w centrum światowych wydarzeń, stajemy się zakładnikami tych znajomości, które przynoszą ogromne spustoszenie w Kościele. Przynoszą zgorszenie dla maluczkich, którzy czują odrzucenie. Nastaje niechęć do rządzących i duchownych, a owocem staje się nienawiść, która rozlewa się na całe społeczeństwo, które kiedyś powie – DOŚĆ. Oby to nie był triumf diabelskich mocy, które rozrywają zarzucone sieci przez rybaków dusz ludzkich. Jak bronić Kościoła, kiedy tyle nieprawości wokół niego?
Wiele jest znaków zaświadczających o bezsilności tych, którzy chcą wyjść z marazmu duchowego, dają siebie w całości, a nie tylko od godziny do godziny. Każdy kto wychyli się ponad ten przyjęty standard, jest uważany za dziwaka, dewota przez siły nie sprzyjającym pobożności prostego ludu. Dzisiaj zauważa się głód Boga, a kiedy ciężar doczesności dotyka ponad miarę, wtedy dusza jęczy w swej bezsilności i szuka pomocy. Niektóre wahają się jaką drogą kroczyć, więc wbrew rozumowi Bożemu paktują z diabłem, godząc się na współpracę. Szatan śmieje się do rozpuku, że przechytrzył miliony dusz przynależnych Bogu.
Muszę zadać pytanie: Jak długo będziemy patrzeć na ten rozkład rodziny, społeczeństw, powierzonych wspólnot, Ojczyzny? Jak długo Bóg będzie przypatrywał się naszym nie udolnością, byle jakością w wypełnianiu służebnej i odpowiedzialnej roli bycia nauczycielem, rodzicem, rządzącym i pasterzem owczarni? Iluż będzie nas oskarżać za wszelkie nasze zaniedbania, za to, że nie staraliśmy się w przekonywujący sposób ukazać Jezusa Chrystusa., kiedy staniemy oko w oko z samym Bogiem?
Najwięcej na sumieniu będą mieli pasterze, którym zabrakło wiary w istnienie Boga i nie pomogli zagubionym duszom. Po gestach widać lekceważące podejście do tego co Boże, co powinno być dla obserwatora znakiem, że jest w tym coś więcej, niż widzi oko. Oczyma serca dojrzy się każdą fuszerkę w sprawowaniu różnych posług i stąd się bierze lekceważący stosunek do kapłanów. Taką miarą wymierza lud, jaką otrzymuje.
Przez wiele lat dzieła Ojca Tadeusza Rydzyka nie uzyskało akceptacji wielu duchowieństwa, które zamiast je wspierać, raczej przyklaskiwało prześmiewcom. Najwięcej bolało, kiedy elity polityczne wyniesione na piedestał władzy przez chrześcijan, a mieniących się katolikami przyłączyło się do tego nienawistnego chóru możnych tego świata. Dzisiaj to się zmienia, ale zło musiało zaatakować przy otwartej kurtynie, aby ukazać pogardę do pasterzy, którzy ośmielili się wyraźniej upominać się o Boga. Najpierw chciano usunąć Krzyż Papieski, ale znaleźli się prostaczkowie, którzy ryzykowali życie, aby do tego nie dopuścić. Konsekwencją tego stała się odważna akcja usunięcia Krzyża na Przedmieściu Krakowskim. Prosty lud dojrzał zagrożenie, jakie jest wymierzone w wiarę ojców i trwał na posterunku z nielicznymi duchownymi, którzy mieli odwagę przeciwstawić się tym hańbiącym czynom.
Całe szczęście, że wielu z duchowieństwa dojrzało to zagrożenie i nie boi się wstawiać za naszą wiarą, ale są pogardzani wśród swoich. Może wyludniające się świątynie, życie wielu bez sakramentów, szydzących z duchowieństwa, które ma wielki udział w takiej oceny sprawi, że zbudzimy się z letargu. Już najwyższy czas dojrzeć to zagrożenie i zacząć odnowę duchową wszystkich stanów bez wyjątków. Świątobliwy nasz Papież mówił, że każdego dnia się nawraca, to kim my jesteśmy zatwardziali grzesznicy. Jeżeli ta ocena kogokolwiek dotyka, to znaczy, że jest coś na rzeczy. Prosty lud wyczekuje wiosny Kościoła, ale co jeszcze trzeba Bóg musi uczynić, aby nastąpił oczekiwany zwrot wszystkich, od których zależy los owczarni. Przez 20 lat transformacji owce rozproszyły się i teraz będzie trudno odtworzyć tak liczne stado, jakie widziały nasze oczy. Wystarczyło zaledwie sześć lat nieobecności wśród nas Błogosławionego Jana Pawła II, a jego bracia i siostry stracili rozum, wybierając współpracę z siłami przeciwnej naszej wierze. Jesteśmy Kościołem wojującym żyjąc na łez padole, ale czy te przymioty można nadać Kościołowi Polskiemu.
Trzeba nazwać po imieniu: jesteśmy Kościołem abdykującym.
Błogosławiony Jan Paweł II spogląda z Domu Ojca na nasze poczynania. W Świętych Obcowaniu jest z nami, ale czy my wierzymy w takie realia?. Mamy przed oczyma Wielki Piątek i Krzyż w rękach tego Świątobliwego Kapłana – Człowieka, lustrzanego odbicia Boga – Człowieka i nasza obrona tego Znaku w chwili próby po katastrofie smoleńskiej. Zwijał się z bólu, kiedy zobaczył naszą niemoc i pewnie żałował nietrafnych nominacji. Możni tego świata lubili się z Nim fotografować i obiecywali gruszki na wierzbie, a dzisiaj śmieją się, że dał się zwieść. Jakie smutne będzie nasze spotkanie w cztery oczy w krainie wieczności. Wtedy okaże się, że ta kraina dla wielu będzie tylko marzeniem, a potępienie wieczne będzie „nagrodą” za sprowadzenie tysięcy dusz na manowce wiary.
W Częstochowie przed laty Ksiądz Stefan Ceberek powiedział, że jego marzeniem jest, aby cały Episkopat ukląkł przed Królową Polski i odmówił choć jedno Zdrowaś Maryjo.. z całym Ludem Bożym. Było to na spotkaniu sympatyków Radia Maryja z nielicznymi Pasterzami. Może to jest recepta na wyjście z impasu, uratowania naszej Ojczyzny z tej zapaści duchowej, a kolana tysięcy na pewno wyjednają łaskę Miłosierdzia Bożego i dostąpimy głębokiego nawrócenia. Wielu przystąpiło do Krucjaty Różańcowej, która wydaje się kołem ratunkowym na wyzwolenie z tej niemocy. Są w niej gorliwi Duszpasterze i prosty Lud. Będą owoce.
Jeżeli Polska będzie posłuszna Mojej woli, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na Moje przyjście. Iskra jest już podłożona, która się jeszcze tli. Oby nam nie zgasła, bo wtedy możemy doczekać się powtórzenia Sodomy i Gomory. Tylu Świętych żyło w naszej Ojczyźnie i za judaszowskie srebrniki nie sprzedało naszej wiary. Czy wszyscy możemy przyrzec, że to pokolenie powołane przez Stwórcę na te czasy, odda swoje życie za Jezusa Chrystusa i będzie bronić wiarę nawet za cenę męczeństwa. Błogosławiony Jan Paweł II pokazał nam drogę, jaką powinniśmy kroczyć.
Wszyscy żyjący mamy wielki dług wdzięczności względem Jezusa Chrystusa za Jego Ofiarę Krzyżową. Trzeba zapytać siebie: w jaki sposób możemy Jemu wynagrodzić? Prostaczkowi jest łatwiej, bo nie ma żadnego przywiązania do doczesności i jest zaprzyjaźniony z biedą, ale ma ogromne bogactwo w rękach z czynionych uczynków. I to jest największy skarb, jaki możemy zanieść w tej jednej minucie, kiedy staniemy przed Obliczem Boga. Panie, Panie – mówiłeś, a możesz usłyszeć – nie znam ciebie. Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie – obyśmy nie usłyszeli tych słów.
Syn marnotrawny Tadeusz z Konina
Dzisiaj 16 luty 2012r. Odbyło się posiedzenie Komisji Kultury w sejmie. Miało być ono poświęcone Telewizji Trwam . Przewodnicząca z PO Iwona Karasińska pokazała, jaki ma stosunek do wartości katolickich, do miliona czterystu tysięcy osób, które stanęły w obronie Telewizji Trwam i zerwała to posiedzenie. Przegłosowano zakończenie dyskusji, która się nie rozpoczęła, a wynik był po myśli włodarzy PO. Muszę otwarcie zapytać: ilu było pasterzy, którzy popierali tych sprzedawczyków w czasie wyborów? Pora na refleksję i naprawienie tego zła. Wśród obrońców Telewizji Trwam byli przeważnie ludzie schorowani, przykuci do łóżka boleści, którzy są skarbem dla Kościoła, o których tak pięknie mówił Błogosławiony Jan Paweł II. Teraz nastał czas, aby wszyscy Pasterze jednym głosem stanęli w obronie tego medium katolickiego i może choć w części wynagrodzą cierpienie naszemu Papieżowi, dla którego to Radio było bliskie sercu. Nadszedł czas, aby wszyscy hierarchowie zaczęli słuchać Radia Maryi i Telewizji Trwam. Te media ubogacają duchowo i rozjaśniają umysł.
PO - jest partią zdrajców, którzy Polskę oddali w jasyr możnym tego świata.
P.S.
To wyznanie przesyłam wszystkim członkom Episkopatu Polski. Wielu na pewno wyrzuci to do kosza, ale prostaczek zrobił to, co nosił w sercu . Miara się przebrała i stąd zrodziło się to pismo.
Czas nagli i pora robić Boże porządki.