poniedziałek, 16 stycznia 2012

Julia Tymoszenko pisze z więzienia: „Bóg jest moją jedyną dostępną rodziną”


Skazana przez sąd w Kijowie na 7 lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją i przebywająca obecnie w więzieniu była premier Ukrainy, Julia Tymoszenko, napisała list otwarty w związku ze Świętami Bożego Narodzenia obchodzonymi przez chrześcijan zachodniego obrządku. Pisze w nim między innymi, że w tym trudnym dla niej okresie zbliżyła się do Boga. List został opublikowany na oficjalnej stronie Tymoszenko.
Pełną treść listu Julii Tymoszenko zamieszczamy poniżej:
"Mówią, że w okopach będących pod ostrzałem nie ma ateistów. Po pokazowym procesie sądowym z moim udziałem i 4,5 miesiąca w celi zrozumiałam, że w więzieniu również ich nie ma.
Kiedy pomimo bólu, który jest nie do wytrzymania, przesłuchują cię w celi i sądzą przez dziesiątki godzin bez przerwy i odpoczynku, kiedy cały system karny autorytarnego reżimu codziennie stara się cię zniszczyć już na zawsze, a podległe władzy media od rana do wieczora z premedytacją dyskredytują twoje imię... wtedy modlitwa staje się jedyną intymną, godną zaufania rozmową, która daje nadzieję. Rozumiesz wówczas, że Bóg jest twoim jedynym przyjacielem, jedyną dostępną rodziną, ponieważ, nie mając możliwości kontaktu z duchownym, nie mogę nikomu więcej powierzyć moich myśli i nadziei.
W tym czasie miłości i rodzinnego święta, w dni Świąt Bożego Narodzenia, samotność więziennej celi staje się szczególnie nie do wytrzymania. Szara, martwa nocna cisza (ochroniarze zaglądają przez szpary w drzwiach do twojej celi), nagłe dalekie krzyki więźniów, wołania rozpaczy, cierpienia i gniewu, brzęk więziennych zasuw - wszystko to nie pozwala zasnąć i wzbudza niepokój, który przekształca się w jeszcze jedną mękę.
Zadziwiające jest jednak to, że twoje uczucia nie są przytępiane przez ten martwy i straszny świat. Przeciwnie, on je ożywia. Twój umysł uwalnia się od codziennych trosk, żeby myśleć o wiecznym swoim miejscu w nim. Ta wolność ducha to nieoczekiwany prezent w tym bożonarodzeniowym czasie. W ciemnej celi znajduję siły i nadzieję od tego, kogo znam - Pan jest obok mnie. Przecież gdzie może być Chrystus, jak nie z tymi, którzy cierpią i są prześladowani.
Przeczytałam tu wzniosłe i pełne napięcia "Listy z więzienia" Dietricha Bonhoeffera. Wyraża on w nich tęsknotę za Chrystusem, który jest w stanie zaoferować światu miłosierdzie i stać się męczennikiem dla każdego człowieka. Bonhoeffer napisał książkę pełną wiary, otwartości, możliwości i nadziei, choć znajdował się w ciasnej, mokrej i śmierdzącej celi.
Kiedy myślę o trudnej sytuacji Ukrainy, wspominam pewien epizod z tej książki. Bonhoeffer oczekując na kaźń z rąk nazistów, napisał, że w więzieniu "niegodziwość świata nie jest ukryta. Wręcz przeciwnie - staje się widoczna i ujawnia się w nieoczekiwanym świetle".
W pewnym stopniu uspokaja mnie w to Boże Narodzenie to, co wiem: wszystkie teatralne dekoracje, niegodziwość, okrucieństwo i przestępczość autorytarnego reżimu, który rządzi dziś w Kijowie, wreszcie ukazały się na oczach Ukrainców i świata w wyrazistym świetle. Wszyscy dowiedzieli się, że pozorne dążenie tego reżimu do europejskiej przyszłości jest oszustwem. Lekceważenie przez władze konstytucji i nadrzędności prawa jest teraz bezsporne.
Ale ważne jest to, że świat w znacznie większym stopniu dowiedział się o cierpieniach narodu ukraińskiego i że nie jesteśmy teraz w tym nieszczęściu sami. Ból jest łagodzony dzięki temu, że naszymi problemami i trudnościami szczerze przejmuje się Europa i cały świat. Codzienne
prześladowania, tłumienie mediów, wymuszanie łapówek i niszczenie biznesu - wszystkiego tego dokonuje państwowa mafia na granicy z Europą. Ale teraz europejscy przyjaciele zrozumieli całą zuchwałą nikczemność reżimu, z którym muszą mieć do czynienia.
Wierzę, że europejska demokratyczna społeczność się z tym nie pogodzi, a Ukraińcy w swojej walce będą silni i nie pozostaną samotni.
Nie jestem znawcą, jeśli chodzi o sprawy wiary i duchowe wartości. Jestem po prostu osobą wierzącą, która nie przyjmuje tego, że nasza egzystencja jest wynikiem przypadkowego kosmicznego kataklizmu. Wierzę, że jesteśmy częścią tajnego, ale zintegrowanego działania, którego źródło, kierunek i cel są trudne do pojęcia. Wiem jednak, że mają one znaczenie i cel nawet wtedy, gdy ktoś siedzi za kratkami.
Tylko wiara w to, że nasze życie ma znaczenie, a nasze decyzje powinny być oceniane z punktu widzenia ich moralnej treści, pomoże nam na Ukrainie i w każdym innym miejscu znaleźć wyjście z tego nieszczęścia, w jakim znalazł się nasz kraj w ciągu ostatnich dwóch lat. Mamy siłę, by przywrócić  i ponownie umocnić naszą wolność i społeczność. Nie samodzielnie, a łącząc nasze ukraińskie siły z tymi, którzy myślą podobnie do nas na całym świecie. Damy radę. Wiem o tym.
W to Boże Narodzenie poproszę moją rodzinę i przyjaciół, by nie martwili się o mnie. Jak powiedziała Anna Achmatowa, "Żyję w tej mogile". Naprawdę wiem, że jestem bardziej żywa od tych ludzi, którzy mnie tu zamknęli. Boże Narodzenie to czas, który może oznaczać nowy początek dla nas wszystkich.
I tak jak powiedział na koniec Bonhoeffer: "To jest dla mnie początek życia"."
Julia Tymoszenko
była premier Ukrainy, lider ukraińskiej partii "Batkiwszczyna".
Tłumaczenie i opracowanie: Chrześcijanin24.pl
Źródło: tymoshenko.ua