niedziela, 15 stycznia 2012

Amerykanie są masowo mordowani we własnym kraju


Prawdziwa rzeź w Nowym Jorku

Szokujące dane z Nowego Jorku. 40 proc. ciąż w tym mieście kończy się zabiciem nienarodzonego dziecka. Jest to niemal dwa raz tyle ile wynosi średnia krajowa w USA. Wśród nastolatek ten wskaźnik sięga aż 63 proc ( sic!) Amerykanie są masowo mordowani we własnym kraju. Widać, że najniebezpieczniejszym miejscem dla człowieka w USA jest łono jego matki.  To tam powinna jechać US-army by ratować własnych obywateli.
Departament Zdrowia Nowego Jorku ujawnił badania, które pokazują, że od 2010 roku zabito w Nowym Jorku 85, 750 tyś. dzięki nienarodzonych. Stanowi to 40% wszystkich ciąż. W 2009 roku wynik wyniósł 41 proc. Najwięcej dzieci jest zabijanych w Bronxie (48 proc). Miasto straciło aż 38,574 murzynów. Widać ,że dziś niepotrzebny jest już Ku Klux Klan by wymordować Afro-Amerykanów, co podkreśla zresztą siostrzenica Martina Luthera Kinga, dr. Alveda King. Jeszcze gorzej prezentuje się wskaźnik aborcji wśród nastolatek. Wynosi on szokujące 63 proc. Od 2010 roku nastolatki abortowały 12,139 dzieci a urodziły tylko 7,207 dzieciaczków. Według sondażu McLaughlin & Associates 64 proc. mieszkańców Nowego Jorku uważa, że za dużo dzieci abortuje się w tym mieście. Ponad połowa badanych popiera obowiązkowy 24 godzinny okres na zastanowienie się po prośbę o aborcję.
Miasto Nowy Jork jest kolejnym przykładem na to jak nieskuteczna jest edukacja seksualna. Na dodatek dane dowodzą z jakim koszmarem mamy obecnie do czynienia na świecie, którey dopuszcza legalne mordowanie ludzi w ich prenatalnej fazie rozwoju. Przykład USA pokazuje jak mocno trzeba walczyć o to by aborcja nigdy nie była legalna w Polsce. Trzeba się również modlić by zachodnie narody w końcu zdały sobie sprawę jakim barbarzyństwem jest aborcja i jak dziesiątkuje ona naród. Amerykanie wysyłają zawsze marines, gdy ich obywatele są  zagrożeni. Marines powinni zostać wysłani do Nowego Jorku, bo tam morduje się niemal połowę mieszkańców miasta.
Źródło: fronda.pl