Powodem wyboru naszego rozmówcy jest niedawne Krajowe Spotkanie Chorwackich Rodzin w Zagrzebiu, liczne hasła o wartości i znaczeniu życia rodzinnego, jak również orędzia Matki Bożej, w których coraz częściej wzywa do odnowienia rodzinnej modlitwy i życia zgodnie z Jej orędziami.
Opracowała Paula Tomić
Robert Rukavina jest dziś człowiekiem, dla którego ważna jest rodzina, ojcem siedmiorga dzieci. Urodził się 2 sierpnia 1976 r. w Zagrzebiu. Nie wiedział nawet o tym, co jest świętowane w dniu jego urodzin. Odkrył to dopiero po wielu latach, niejako „przypadkowo”, ponieważ tam znajdował się ojciec Luka Cirimotić, którego poprosili o udzielenie ślubu. W kościele Matki Bożej Anielskiej wziął ślub ze swoją narzeczoną Nadą. Wówczas wszystko poskładało mu się w całość i zrozumiał, że Matka Boża towarzyszy mu już od jego narodzin, nawrócenia w Medziugorju, zawarcia ślubu, i że wszystko to ma swój cel. Ale zacznijmy od początku. Przedstawiamy wam Roberta i jego życiowe świadectwo.
Początek
Dzieciństwo spędza na zagrzebskich ulicach, w złym towarzystwie, przy złym pojmowaniu życia. Wyjścia do kościoła i przyjmowanie sakramentów są tylko zbieraniem punktów gdyby kiedyś były mu potrzebne do czegoś w życiu. Mając dwadzieścia dwa lata poznaje dziewczynę Nadę. Ona była w Medziugorju i przedstawia mu świadectwo czegoś cudownego, co tam się dzieje, namawiając, aby i on tam pojechał. Pierwsza wizyta w Medziugorju jest dla Roberta rozczarowaniem. Wszystko było dla niego nierzeczywiste, ta masa ludzi, którzy klęczą i modlą się w kurzu. Nic. Dopiero po powrocie do domu odczuł wezwanie, że musi powrócić do Medziugorja, ponieważ nie otrzymał tego, czego szukał. I wrócił. Przystąpił do generalnej spowiedzi i poszedł przyjąć Komunię. W chwili przyjmowania Hostii, przeszły go ciarki, jedno głębokie poczucie świadomości, że ta mała Hostia nie jest zwykłym kawałkiem chleba, ale ŻYWYM BOGIEM! Upadł na kolana, a w głowie i w sercu było tylko to słowo: „Jezu, to jesteś Ty!” Tak się zaczęło.
Czas walki i decyzji
Po powrocie z Medziugorja nastąpił czas walki. Gdyby mniej się modlił i był z Bogiem, praca i towarzystwo ciągnęłyby go znów na ulicę i w świat. Jednak pragnienie, aby być bliżej Boga było silniejsze. Składa wypowiedzenie w pracy, niesiony wiarą, że „jeśli z Twojego powodu, Boże, złożyłem wypowiedzenie, teraz Ty zrób coś dla mnie i znajdź mi nową pracę!” W tym czasie wyczekiwania, jubileuszowym 2000 roku, odczuwa potrzebę udania się do Medziugorja, gdzie wybiera się pieszo ze swoim przyjacielem. Ofiara dla Matki Bożej, która jeszcze bardziej umocniła go w wierze. Po powrocie z Medziugorja otwiera się przed nim nowa możliwość i razem z dziewczyną Nadą uruchamia własny interes, który Bóg błogosławi. Firma rozrasta się i zatrudniają również inne osoby. W międzyczasie pobierają się i przy pracy wiele czasu spędzają na modlitwie i na rozmyślaniu o Bogu. Robert odczuwa wezwanie, że powinien, zamiast poświęcać się pracy i karierze, rozpocząć prowadzenie pielgrzymek do Medziugorja. I posłuchał tego głosu w sercu, założył stowarzyszenie „Kup-Karmel”, poprzez które w ciągu następnych 5-6 lat zorganizował ponad osiemdziesiąt pielgrzymek do Królowej Pokoju.
Dlaczego pielgrzymki do Medziugorja?
Rober mówi: „Właśnie dlatego, że większość członków naszego stowarzyszenia w Medziugorju przeżyła i odczuła prawdziwą obecność Matki Bożej, Jej bliskość, miłość, pragnienie tego, aby zmienić się na lepsze jako ludzie i jako wierni. Podczas tych około osiemdziesięciu pielgrzymek, prowadziliśmy pielgrzymów z Zagrzebia, Petrinje, Gliny, Huma na Sutli, Pregrady, Ogulina, Šibenika, Belgradu… Były to pielgrzymki osób prywatnych, ale również organizacji, stowarzyszeń, rzemieślników i szkół. Na pielgrzymkach tych byliśmy świadkami licznych łask, nawróceń, uzdrowień, wielu rodzin, które za wstawiennictwem Matki Bożej pozyskały dzieci, licznych błogosławieństw, które i same otrzymaliśmy, dając w zamian niewielką ofiarę. Właśnie dlatego, że wszystko to otrzymaliśmy za darmo, dajemy wszystko również za darmo.”
Przybliżyć Matkę Bożą każdemu człowiekowi
Poruszony słowami Matki Bożej, że czas Jej objawień jest czasem łaski, który należy wykorzystać, ponieważ nie wiemy jak długo jeszcze będzie trwać, rodzi się u niego pomysł organizowania pielgrzymek dla tych ludzi, którzy sami nigdy nie przyjechaliby do Medziugorja. Daje się porwać temu przedsięwzięciu i dwa razy organizuje Maraton Pokoju, pierwszą Motorową pielgrzymkę, pielgrzymkę dla inwalidów oraz pierwszą pielgrzymkę dla biednych, żebraków i bezdomnych, wszystkie z zamiarem, aby również innym umożliwić wszystko to, czego on doświadczył w Medziugorju.
Aby przybliżyć Matkę Bożą i Jezusa ludziom we wszystkich sytuacjach, również na zawodach sportowych, często pełnych przemocy, agresji i przekleństw, organizuje szkółkę piłki nożnej „Wojska Bezgrzeszne”, która uczestniczyła w turniejach w okolicy Krapiny, w miejscowości Novi Dvori i najbardziej popularnym turnieju w Chorwacji – „Kutija šibica” w Zagrzebiu. Chcieli pokazać, że również na stadionie można „być z Bogiem” i po każdym zdobytym golu pokazywali koszulki z napisem „Jezus jest moim Bogiem” i „Kocham Matkę Bożą”, modlili się z publicznością i wykrzykiwali: „Matka Boża ma w Chorwacji ostatnie słowo!” „Dopiero kiedy Matka Boża z Jezusem będzie obecna w każdym miejscu, w każdym czasie, w każdym sercu, Chorwacja będzie naprawdę wolna w środku i na zewnątrz” – przekonany jest Robert.
Pielgrzymka rodzin
Najnowszym przedsięwzięciem tego młodego człowieka jest zorganizowanie pielgrzymki dla rodzin z trojgiem lub więcej dzieci. „Patrząc na swoją rodzinę i swoje dzieci, i łaskę, że możemy tu z nimi przebywać, zapragnąłem umożliwić to również innym rodzinom, szczególnie tym z większą liczbą dzieci, dla których ze względów na koszty podróży i noclegów dla swoich licznych rodzin staje się to naprawdę trudne. Na pielgrzymce chciałem w szczególności zapewnić obecność obu rodziców, ponieważ często zdarza się, że może jechać tylko jeden z małżonków, a kiedy wraca z nowym doświadczeniem lub z jakimiś nowymi decyzjami na życie codzienne i małżeńskie, zostaje niezrozumiały przez partnera, który razem z nim nie przeżył tego doświadczenia” – mówi Robert. Ważne było też dla niego umożliwienie rodzicom bycia ze swoimi dziećmi w dobry jakościowo sposób, a więc bez telewizji, Internetu i innych wirtualnych zabaw, aby mogli być tak po prostu jedni z drugimi, i z Bogiem. Niestrudzenie pracował przy zbieraniu pieniędzy i szukaniu darczyńców, tak aby pielgrzymka dla rodzin była jak najbardziej dostępna dla wszystkich. Po pierwszej pielgrzymce, na której zapełnił jeden autobus, na niedawnej pielgrzymce z początku lipca 2011 roku udało mu się pokryć koszty transportu i noclegów dla trzech autobusów pielgrzymów. Jego wielkim pragnieniem jest, aby w Medziugorju ustalony został i zorganizowany międzynarodowy dzień rodzin, na których na modlitwie i sławieniu Boga i życia zebrałyby się rodziny z całego świata.
Siła z modlitwy
Robert dogłębnie doświadczył, że każda jego akcja wypływa z modlitwy, postu i rozważania orędzi Matki Bożej lub Ewangelii. Tak zapoczątkował również gromadzenie się wielu grup modlitewnych, które do dnia dzisiejszego spotykają się i żyją duchem Medziugorja. Są to grupy w Ogulinie, Petrinja i Zagrzebiu. Ze swoją rodziną jest aktywny w grupie modlitewnej Królowej Pokoju w miejscowości Rozga (koło Zagrzebia), gdzie 10-15 członków spotyka się raz w tygodniu na modlitwie różańcowej.
Jednak główną siłą Roberta jest modlitwa rodzinna. Daje o tym świadectwo: „W rodzinie staramy się żyć zgodnie z Biblią i orędziami Matki Bożej, a to oznacza, że jako rodzice swoich dzieci, ustaliliśmy czas na wspólną modlitwę małżeńską (najczęściej rano, kiedy dzieci jeszcze śpią), czas na osobistą modlitwę i oczywiście nie zaniedbujemy wspólnej modlitwy rodzinnej, razem z dziećmi. Często zdarza się, że nie dajemy rady modlić się w takim skupieniu, jak byśmy chcieli i nie odczuwamy słodyczy modlitwy, ale trzymamy się myśli, że najgorsza modlitwa jest lepsza niż żadna. W centrum naszej życiowej przestrzeni nie jest telewizja, tylko otwarta Biblia na rodzinnym ołtarzu, którą regularnie czytamy. Dzieci wchłaniają taki sposób życia i naśladują rytm naszych codziennych wyjść na Msze Świętą, która jest dla nas rzeczywiście źródłem siły na dany dzień. Moja małżonka jest moim najlepszym przyjacielem i w ten sposób odnosimy się do siebie, jeden do drugiego – prawdziwej przyjaźni nie ma bez ofiar.”
Na pytanie czym jest dla niego Medziugorje, Robert odpowiada: „Dla mnie Medziugorje jest przede wszystkim możliwością osobistego kontaktu z Matką Bożą i z Bogiem. Każdy nowy przyjazd tam jest dla mnie jedną wielką radością i strachem. Radością – dlatego, że mam nadzieję, że znów doświadczę obecności Matki Bożej i bliskości, a strachem dlatego, że nie wiem czego jeszcze nowego Matka Boża ode mnie zażąda, abym uczynił! Jednak jestem otwarty na każde Jej natchnienie, ponieważ zawsze na nowo dodaje mi odwagi przykład zmarłego ojca Slavka Barbaricia, Kiedy tylko brak mi odwagi, czuję się wycieńczony i zmęczony, przypominam sobie jedno jego zdanie, które powiedział po usłyszeniu rozmowy dwóch kobiet, doradzających sobie w jaki sposób z jak najmniejszym trudem i jak najmniejszym nakładem energii ugotować obiad. Ojciec Slavko wykrzyknął zaś: „O Boże, mnie wprost przeciwnie, pozwól, że stanę przed Tobą całkowicie wyczerpany od czynienia dobrych uczynków i służenia innym.” Pragnę, aby ta modlitwa ojca Slavka stała się moim życiem!
Glasnik mira, październik 2011 r.