TO JEST KRAJ BEZPRAWIA, RZĄDZĄ KOLESIE I WSPÓLNICY.NARÓD DOPIERO SIĘ POZBIERA GDY NASTĄPI GŁÓD , WTEDY ZROZUMIE ŻE BYLIŚMY NAIWNIAKAMI KTÓRZY WIERZYLI W CUDA NA KIJU.
Podpalenie pod KPRM. Całe listy Andrzeja Ż.
Cały list do premiera D.Tuska
Warszawa dnia, 2011-06-24
Szanowny Pan
Donald TUSK
Premier Rządu
Rzeczpospolitej Polskiej
Szanowny Panie Premierze
Piszę do Pana już po raz kolejny, jako obywatel tego „chorego kraju” i jako ojciec trójki małoletnich dzieci, któremu Pan i Pana urzędnicy zniszczyli całe dotychczasowe życie. Piszę do Pana już po raz ostatni, gdyż nie wierzę że odniesie to jakikolwiek skutek. Chcę jednak aby Pan wiedział, że liczyłem na to, że nie jest Pan kłamcą i hipokrytą, ale normalnym człowiekiem szanującym prawo, a przede wszystkim ojcem kochającym swoją rodzinę. Widzę jednak, że żądza władzy zniszczyła w Panu wszelkie wartości i ludzkie cechy, którymi tak się Pan chwalił w trakcie kolejnych kampanii wyborczych. W jednym z ostatnich wystąpień stwierdził Pan cyt. „ nie ma żadnego powodu, żeby ktoś się czuł bezkarny czy bezpieczny tylko dlatego, że jest szefem jakiejś służby. Każdy podlega sprawdzeniu czy kontroli wtedy, kiedy pojawiają się jakieś sygnały niepokojące „. Być może tak Pan myśli, ale ja już w to nie wierzę, gdyż to podległe Panu służby zniszczyły mi życie.
Panie PremierzePonad dwa lata temu zwróciłem się do Pana z pisemną prośbą o pomoc w związku z szykanami jakie spotkały mnie po ujawnieniu „uzasadnionych podejrzeń popełnienie wielu przestępstw” przez Kierownictwo Urzędu Skarbowego Warszawa – Praga, polegające m.in. na zniszczeniu akt wszczętego dochodzenia, bezprawnym przetrzymywaniu zawiadomień o podejrzeniach popełnienia co najmniej kilkudziesięciu przestępstw karnych skarbowych (oraz przestępstw z ustawy o rachunkowości) co spowodowało przedawnienie karalności tych czynów i wielu (wielu) innych działaniach noszących znamiona przestępstw karnych. Za ujawnienie tych spraw Ministerstwu Finansów zostałem wyrzucony z pracy w tym Urzędzie pomimo zapewnień, że jest to cyt. „największa afera skarbowa w powojennej Polsce” oraz tego, że nie mam się co obawiać o utratę pracy, gdyż wyniki kontroli MF całkowicie potwierdzają moje ustalenia. No i co ? Zostałem oszukany przez podległych Panu urzędników, a osoby odpowiedzialne za w/w działania nie poniosły żadnej odpowiedzialności.
Zwróciłem się do Pana Premiera z pismem opisującym całe zdarzenie z wiarą, że żyjemy w normalnym kraju. W piśmie tym zadałem Panu kilka pytań m.in. jak to się dzieje, że osoby co do których istnieje podejrzenie popełnienia wielu przestępstw pozostają bezkarne, a ja za to, że miałem odwagę sprzeciwić się takim działaniom i odmówić brania udziału w popełnianiu przestępstw zostałem zepchnięty na margines życia w tym „demokratycznym i praworządnym kraju” ? Gdzie ma się zwrócić obywatel skrzywdzony przez podległe Panu służby ? Do chwili obecnej nie uzyskałem żadnej odpowiedzi. Po co więc funkcjonuje w Pana kancelarii Minister Julia Pitera oraz Departament Skarg ... ? Informuję Pana, że trzykrotnie, osobiście, byłem w Pana kancelarii w w/w Departamencie w celu uzyskania informacji na temat moich skarg. Nigdy nie zastałem osoby zajmującej się tą sprawą, a Panie które w zastępstwie do mnie przysyłano w ogóle nie znały sprawy i radziły mi zwrócić się ze skargą do Ministerstwa Finansów, czyli organu który skutecznie zatuszował całą sprawę.
Szanowny Panie!
Od września 2008 r. daremnie wysyłałem dziesiątki CV w odpowiedzi na oferty pracy w administracji państwowej. Pomimo tego, że spełniałem wszystkie warunki konieczne, w zdecydowanej większości przypadków, nie zostałem nawet zaproszony na rozmowy. Pytam więc po co ogłasza się fikcyjne konkursy jak i tak z góry jest wiadomym, kto ma je wygrać ?. Zdarzyło się jednak, że zostałem zaproszony do udziału w postępowaniu kwalifikacyjnym np. na stanowisko oskarżyciela skarbowego w III US Warszawa Śródmieście. Jako jedyny z trzech kandydatów bezbłędnie rozwiązałem test, a ponadto jako jedyny miałem doświadczenie w pracy w organach skarbowych. I co ? Dostałem emailem odpowiedź z podziękowaniami za udział w konkursie oraz zaproszeniem do dalszego śledzenia ofert pracy tego Urzędu. Czy to tylko jawna kpina z prawa i obywateli ? Moim zdaniem nie tylko.
W chwili obecnej moja rodzina pozostaje bez środków do życia, gdyż komornik zajął nasze jedyne źródło utrzymania. Wszystko to za sprawą podległych Panu urzędników. W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego jak tylko wybrać jedyne honorowe wyjście z sytuacji bo wtedy moja rodzina ma szanse na bardziej normalne życie. Nie żałuję jednak tego co zrobiłem w 2008 r. chociaż nigdy nie przyszło mi do głowy, że zwalczając przestępczość sam zostanę przez nią zniszczony.
Panie Premierze !
Pomimo wszystko życzę Panu wszystkiego najlepszego i mam nadzieję, że Polska będzie kiedyś demokratycznym państwem prawa, a nie państwem bezprawia w którym normalni ludzie nie tylko nie mają racji bytu, ale są przez to państwo skutecznie wykluczani z życia społecznego.
z wyrazami szacunku
Andrzej Ż.
Początek formularza
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych, na zasadach określonych w ustawie z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. z 2002 r. Nr 101, poz. 926, z późn. zm.). przez osobę lub instytucję, do której przesłano niniejszy dokument.
Andrzej Ż.
https://docs.google.com/document/d/1RNs-K1Q5LvQVWB_p9L5CHW4pDr6VAeVXhQSEJ2b_PPo/edit?hl=pl
Cały list do minister J.Pitera
Warszawa 2009.02.12.
Szanowna Pani Minister
W jednym z artykułów prasowych „ Standardy i standarty”(Słowo Polskie) napisano, że powiedziała Pani min. te słowa cyt. „ Od dawna próbuję zgłębić, co stanowi klucz obsadzania najważniejszych stanowisk w państwie. Okazuje się, że stanowiska są swoistą nagrodą dla gotowych wspierać rządzących. Zakładając, że urzędy jakoś działają – można jedynie westchnąć i mieć nadzieję, że skutki tak podejmowanych decyzji personalnych nie odbiją się nadmiernie na kondycji Państwa”. Wiem, że artykuł ten odnosił się do działań byłego Ministra Sportu w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, ale (moim zdaniem) mają one bardzo głęboki sens i w innych przypadkach.
Zwracam się do Pani Minister w bardzo konkretnej sprawie i mam nadzieję, że poświęci Pani trochę czasu na zapoznanie się z tym o czym chciałem napisać.
Nazywam się Andrzej Ż., mam żonę i jedno dziecko (drugie dzięki Bogu w drodze) i aż (albo tylko) 47 lat. Z wykształcenia jestem prawnikiem – absolwentem Wydziału Prawa, Ekonomii i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego. Do lutego 2006 r. byłem oficerem CBŚ KGP Warszawa specjalizującym się w zwalczaniu szeroko pojętej przestępczości ekonomicznej. Nie byłem „teoretykiem sztuki”, ale od co najmniej 1991 r. zajmowałem się praktycznym zwalczaniem takiej przestępczości. Po odejściu na zaopatrzenie emerytalne nadal pracowałem, aby zapewnić mojej rodzinie normalne funkcjonowanie (żona nie pracuje, gdyż poświęciła się wychowaniu naszego 2 letniego synka).
Tyle tytułem wstępu, a czas na konkrety.
We wrześniu 2007 r. wystartowałem w konkursie, ogłoszonym przez Urząd Skarbowy Warszawa Praga z siedzibą w Warszawie przy ul. Jagiellońskiej 15 (zwanego dalej US), na stanowisko Inspektora Samodzielnego Referatu Karnego Skarbowego (zwanego dalej Referatem). Decyzją komisji, pod przewodnictwem Zastępcy Naczelnika US Pani Beaty Milewskiej, zostałem jednym z dwóch zaakceptowanych kandydatów. Drugim został Pan Hubert Kryczka (ma to istotne znaczenie a będzie wynikać z dalszej części pisma). Po podpisaniu przez nas umów o pracę na czas określony, tzn. do końca września 2008 r., Referat ten składał się, już łącznie z czterech pracowników merytorycznych zajmujących się prowadzeniem postępowań w sprawach o przestępstwa i wykroczenia karne skarbowe.
Zgodnie z ówczesnym Regulaminem US Referat (teoretycznie) podlegał bezpośrednio pod Naczelnika US Panią Bożenę Szewczyk (w tym okresie nie przewidywano jeszcze stworzenia stanowiska Kierownika Referatu). W praktyce okazało się, że Referatem tym faktycznie zarządza Pani Danuta Burno (ówczesny Kierownik Pierwszego Działu Kontroli Podatkowej US), która na samym początku naszej pracy ustnie nakazała nam opierać się na decyzjach i doświadczeniu(???) Pana Józefa Goska (a jak wynika z mojej wiedzy, nie miał on – i nie - ma nawet wyższego wykształcenia), który był już pracownikiem Referatu zatrudnionym na stanowisku oskarżyciela skarbowego.
W swoim liście motywacyjnym do US napisałem m.in., że „zatrudniając mnie na oferowanym stanowisku US zyska pracownika, który z uwagi na wcześniejsze doświadczenie zawodowe może od początku pracy podejmować czynności procesowe”. Pomimo tego, że w trakcie swojej służby w organach Policji przeprowadziłem osobiście dziesiątki postępowań karnych o bardzo skomplikowanym charakterze, przez około miesiąc czasu nie przydzielono mi do prowadzenia żadnej sprawy o przestępstwo lub (nawet) wykroczenie karne skarbowe. Kilkakrotnie zwracałem się w tym czasie do Pani Danuty Burno zgłaszając chęć podjęcia konkretnych czynności procesowych, ale zawsze byłem „zbywany” mniej więcej w ten sposób, że na razie jeszcze muszę się pouczyć ??? (tylko od kogo i kto tu się winien uczyć)
Wiem, że w tym samym czasie również Pan Hubert Kryczka nie prowadził żadnych postępowań, ale z uwagi na fakt, że był on „świeżym” absolwentem prawa, nie mającym żadnego doświadczenia zawodowego, fakt ten był dla mnie oczywisty.
( Wystartowałem w 2007 r. w konkursie na stanowisko oskarżyciela skarbowego w Urzędzie Skarbowym Warszawa Bemowo, gdzie w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej Pani Naczelnik (nazwiska już nie pamiętam) stwierdziła, że z moim dotychczasowym doświadczeniem zawodowym znudził bym się prowadząc postępowania mandatowe, a na moje pytanie o sprawy karne usłyszałem, że takich się tam nie prowadzi – ależ wspaniali podatnicy. Tylko pozazdrościć!!!
(ps. Jest mi wiadomym, że późniejsza kontrola wykazała całkiem co innego)
Wyznaczono mi w US stanowisko pracy, w jednym pokoju z Panią Barbarą Konopka (czwarty z pracowników Referatu), która przebywała w tym czasie na urlopie wypoczynkowym. Po jej powrocie z urlopu okazało się, że prowadzi ona tak wiele spraw o wykroczenia i przestępstwa skarbowe, że nie ma czasu na ich systematyczne prowadzenie. Na moje pytania : jak sobie radzi z takim nawałem pracy ?, usłyszałem, że : jeżeli chodzi o wykroczenia skarbowe to nikt się nimi nie przejmuje i jeżeli sprawca nie zgłasza się na kolejne wezwania to odkłada się je ad acta, i spokojnie oczekuje się na przedawnienie karalności czynu, a uwagę skupia się w tym czasie na dochodzeniach o przestępstwa skarbowe, gdyż obowiązują tu terminy procesowe (???). Na moje pytanie skierowane do Pana J. Goska : dlaczego tak się dzieje ? usłyszałem, że : taka tu jest praktyka, a Sądy i tak umorzą taką sprawę z uwagi na znikomą szkodliwość czynu. W ten sposób Pan Gosk dał mi do zrozumienia, że to nie Sądy ale już US podejmuje w Polsce decyzje o prawomocnym zakończeniu postępowań karnych. Był to już dla mnie pierwszy sygnał, że działania tego Referatu naruszają obowiązujące prawo, gdyż w takich przypadkach należy wszcząć dochodzenie w sprawie o wykroczenie skarbowe in rem, a następnie po analizie materiału dowodowego podjąć decyzję o ewentualnym przekształceniu dochodzenia w fazę in personam (co przedłuża okres przedawnienia karalności czynu i nadal prowadzić czynności procesowe). Dowiedziałem się jeszcze, że w takich przypadkach (zastosowanie art. 17 par. 1 pkt 6 kpk) wystarcza jedynie odręczny zapisek o tym fakcie na zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa i przekazanie sprawy do archiwum (po uprzednim odnotowaniu tego faktu w podsystemie „Mandaty”).
Zdałem sobie również sprawę z tego, że przynajmniej w sprawach o wykroczenia karne skarbowe (a nie miałem wówczas pojęcia o przestępstwach karnych skarbowych) pracy jest bardzo dużo, a stosowane przez US metody nie są do końca zgodne z prawem.
Efektem tej wiedzy były kolejne prośby do Pani Danuty Burno o spowodowanie wydania dla mnie, przez Naczelnika US, upoważnienia do prowadzenia i rejestrowania w systemie Poltax i podsystemie „Mandaty” spraw karnych skarbowych.
Bez rezultatu.
Moje prośby o wydanie stosownych uprawnień przyniosły pozytywny efekt dopiero pod koniec października 2007 r. (???), kiedy to przekazano mi przez Panią Danutę Burno do analizy pierwsze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa karnego skarbowego oraz pierwsze zawiadomienia o podejrzeniach popełnienia wykroczeń skarbowych.
Na przełomie listopada/grudnia 2007 r. Pani Danuta Burno zostaje mianowana p.o. Zastępcy Naczelnika US, a dla Pana Józefa Goska utworzono specjalnie stanowisko Kierownika Samodzielnego Referatu Karnego Skarbowego. Jest to przełomowa data, gdyż dopiero wtedy okazuje się, że Pani Danuta Burno bezprawnie „przetrzymywała” kilkadziesiąt zawiadomień o podejrzeniach popełnienia przestępstw karnych skarbowych popełnionych nawet w 2001 r. Około 14 grudnia 2007 r. otrzymałem do prowadzenia ponad 20 takich zawiadomień . W tym miejscu koniecznym jest stwierdzenie, że okres przedawnienia karania tych przestępstw upływał 31 grudnia 2007 r.
Z mojej wiedzy wynika, że pozostali pracownicy Referatu otrzymali wówczas podobną liczbę takich zawiadomień.
Dysponując tylko jednym komputerem (wspólnie z Panią Barbarą Konopka) nie byłem w stanie skutecznie wszcząć wszystkich dochodzeń i przekształcić je w fazę in personam, przed upływem okresu przedawnienia ich karalności, tym bardziej że nie pozwolono mi (Pan Józef Gosk) sporządzać postanowień o wszczęciu dochodzenia odręcznie (jak to czyniono w innych US – co wynikało m.in. z akt dochodzeń prowadzonych przeze mnie w ramach pomocy prawnej), na przygotowanych już specjalnie w tym celu drukach. Na zwróconą Panu Józefowi Goskowi uwagę, że w takim razie większość tych zawiadomień ulegnie przedawnieniu usłyszałem od niego, że : „ to nic a zawsze można w styczniu 2008 r. wszcząć te dochodzenia z datami wstecznymi”. Powiedziałem wówczas do niego, że ja tak robił nie będę, gdyż stanowić to będzie złamanie prawa polegające na poświadczeniu nieprawdy w dokumencie mającym znaczenie prawne i nie chcę za to odpowiadać przed Sądem. Do końca 2007 r. udało mi się (podobnie jak innym pracownikom Referatu) wszcząć jedynie kilka takich dochodzeń, a reszta niestety uległa przedawnieniu. Z mojej wiedzy wynika, że łącznie przedawnieniu karania uległo co najmniej 60 takich zawiadomień.
Już wtedy nosiłem się z zamiarem powiadomienia o tych działaniach organów ścigania lub Ministerstwa Finansów, gdyż nie mogłem (i nie chciałem) łamać obowiązującego prawa. (wykluczyłem możliwość powiadomienia Izby Skarbowej w Warszawie, gdyż od Pani Barbary Konopki wiedziałem, że Pan Zbigniew Modras - pracownik IS nadzorujący postępowania karne prowadzone w US - wie doskonale o tych zawiadomieniach i do tej pory nic w tej sprawie nie zrobił)
Jednym ze wszczętych w grudniu 2007 r. dochodzeń była sprawa przeciwko Panu Tadeuszowi S. podejrzanemu o podanie nieprawdy w zeznaniach podatkowych za 2001 i 2002 r. i uszczupleniu należności podatkowej z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych tj. o przestępstwa skarbowe z art. 56 § 2 kks (prawomocne decyzje podatkowe wydane były już w 2003 r.!!!) oraz wydałem postanowienie o przedstawieniu podejrzanemu zarzutów. Dochodzenie zostało przeze mnie osobiście zarejestrowane w Rejestrze Karnym Referatu pod numerem 254/07. Początkiem stycznia 2008 r. (po powrocie z urlopu wypoczynkowego) od Pani Barbary Konopka (przypadkowo) dowiedziałem się, że decyzją Pana Józefa Goska sprawa ta została wykreślona z Rejestru Karnego a w to miejsce Pan Hubert Kryczka wpisał wszczęcie innego dochodzenia. Sprawdziłem osobiście Rejestr i stwierdziłem, że dane dotyczące wszczętego przeze mnie dochodzenia zostały odręcznie przekreślone, a wpisano w to miejsce dane innego postępowania karnego prowadzonego przez Pana Huberta Kryczkę. Tak więc dokonano celowego sfałszowania dokumentu jakim bezsprzecznie jest Rejestr Karny. Na moje pytanie dotyczące tego faktu usłyszałem od Pana Józefa Goska, że za dużo było już wszczętych w grudniu 2007 r. dochodzeń za 2001 r. więc polecił to jedno wykreślić. Co miał dokładnie na myśli, tego nie wiem. Moim zdaniem świadczy to o celowości w działaniu Pana Józefa Goska polegającym na ukryciu skali problemu polegającego na bezprawnym przetrzymywaniu zawiadomień o podejrzeniach popełnienia przestępstw (w 2001 r.) czyli o niedopełnieniu obowiązków przez urzędnika państwowego, jakim bezsprzecznie jest Naczelnik US, polegającym na bezprawnym „przetrzymywaniu” zawiadomień o popełnieniu przestępstw skarbowymi i dopuszczeniu tym samym do przedawnienia ich karalności, oraz przekroczeniem uprawnień przez Pana Józefa Goska polegającym na bezprawnym wykreśleniu z Rejestru Karnego prawidłowo wszczętego dochodzenia. Zostały mi zwrócone akta dochodzenia, ale nieznana mi osoba (prawdopodobnie) zniszczyła postanowienia o przedstawieniu podejrzanemu zarzutów za lata 2001 i 2002, w konsekwencji czego czyn popełniony w roku 2001 nie mógł być dalej ścigany. Pomimo sprzeciwów ze strony Pana Józefa Goska, mój upór doprowadził do tego, że wszcząłem nowe dochodzenie (RK-1/08) przeciwko temu samemu podejrzanemu, za czyn popełniony w 2002 r., i doprowadziłem do jego pozytywnego zakończenia, gdyż podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, a następnie wystąpił z wnioskiem o zezwolenie na dobrowolne poddanie się odpowiedzialności, który został przyjęty przez Sąd. Oryginały postanowienia o wszczęciu dochodzenia RK-254/07 przekazałem kontrolującym na ich pisemną prośbę, w dniu 30.06.2008 r.
Dalsze wydarzenia jakie miały miejsce potwierdziły (moim zdaniem) fakt, że nie było to dziełem przypadku czy też przeoczenia, ale świadomym działaniem. O tym poniżej.
Podjąłem wówczas decyzję o tym, że powiadomię o tych faktach Ministerstwo Finansów, gdyż (jak myślałem) profesjonalna kontrola pozwoli na ujawnienie całej skali nieprawidłowości w działaniach Referatu, a być może i całego US i spowoduje, że osoby odpowiedzialne zostaną pociągnięte do odpowiedzialności, a prawo nie będzie już dalej łamane.
W tym celu wysłałem emailem, w dniu 6 stycznia 2008 r. pisemne zawiadomienie do Pana Jarosława Teresiaka – Dyrektora Departamentu Kontroli Skarbowej Ministerstwa Finansów (w załączeniu) opisujące wszystkie znane mi wówczas nieprawidłowości i prosząc o dyskrecję.
O ile się nie mylę, w marcu 2008 r. telefonicznie skontaktował się ze mną ówczesny pracownik Wywiadu Skarbowego Urzędu Kontroli Skarbowej w Warszawie (obecnie pracownik Ministerstwa Finansów) Pan Marek Niemoczyński, któremu przekazano moje pismo do wyjaśnienia. Przekazałem mu, w trakcie kilku spotkań, całą posiadaną wiedzę, łącznie z listą zawierającą część danych dotyczących znanych mi zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstw skarbowych (zarówno wszczętych przeze mnie jak i przedawnionych z końcem 2007 r.).
Były to dane już przerażające ale jeszcze nie wszystkie.
Z końcem kwietnia 2008 r. Pan Józef Gosk odchodzi z pracy w US do pracy w Urzędzie Skarbowym w Zambrowie, gdzie mieszka. Początkiem maja 2008 r. Pani Jadwiga Ambroziak przekazuje nam do wszczęcia ponad 100 zawiadomień, z Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego (zwanego daje KRS), o podejrzeniach popełnienia przestępstw karnych z art. 78 lub 79 ustawy o rachunkowości, polegających na niesporządzeniu lub niezłożeniu w ustawowych terminach sprawozdań finansowych przez spółki prawa handlowego lub inne podmioty gospodarcze do tego zobowiązane.
Z analizy tych zawiadomień wynikało, że zostały one w bardzo wielu przypadkach złożona w US z początkiem 2006 r. i 2007 r.( tych drugich jest zdecydowanie mniej). Zawiadomienia te dotyczą w wielu przypadkach m.in. 2002 r. tak więc przedawnienie karania następowało z dniem 14 lipca 2008 r. i do tego czasu należało wszcząć dochodzenia i przekształcić w fazę in personam, aby skutecznie przedłużyć okres ich przedawnienia. Ja zdążyłem, ale inni nie. Po raz kolejny złamano więc obowiązujące w Polsce prawo nie wszczynając w terminach ustawowych (określonych w Kodeksie Postępowania Karnego) dochodzeń w tych sprawach. Powiadomiłem o tym fakcie Pana Marka Niemoczyńskiego i przekazałem mu listę wszystkich znanych mi zawiadomień (łącznie z numerami KRS tych podmiotów).
Pod koniec pierwszej dekady maja 2008 r. rozpoczyna się w US kontrola z ramienia Ministerstwa Finansów, którą prowadzą :
Pani Dorota Swebodzińska i
Pan Przemysław Pawłowski
z Departamentu Kontroli Resortowej MF.
I tu zaczyna się horror!!!
Kontrolujący już na początku ujawniają osobę, która przekazała informacje o stwierdzonych nieprawidłowościach, czyli mnie. Dzieje się tak m.in. dlatego, że:
- żądają do kontroli jedynie akta prowadzonych przeze mnie dochodzeń,
- proszą o okazanie przedawnionych zawiadomień o popełnieniu przestępstw, ale tylko tych które zostały mi przekazane, a dane których przekazałem Panu Markowi Niemoczyńskiemu,
- występują tylko o zawiadomienia z KRS (o zgrozo : z podaniem numerów KRS spółek i innych podmiotów), które zostały mi przekazane w US do dalszego prowadzenia,
- jestem pierwszą (i jak się okazuje jedyną osobą, która zostaje przez kontrolujących wezwana do ustnego złożenia „wyjaśnień”). W tym miejscu muszę krótko opisać warunki jakie stworzono w US kontrolującym. Jest to pomieszczenie całkowicie przeszklone, obok którego pracują pracownicy Działu Ogólnego US i słyszą doskonale całą rozmowę. Dopiero moja telefoniczna interwencja u Pana Marka Niemoczyńskiego powoduje, że w tym samym dniu kontrolujący otrzymują do dyspozycji samodzielny, zamykany pokój zapewniający komfort prowadzonych rozmów.
W tym samym dniu informuję Pana Marka Niemoczyńskiego również o tym, że działania kontrolujących jednoznacznie wskazują na moją osobę jako źródło informacji i sugeruję, aby kontrolujący zainteresowali się również innymi sprawami prowadzonymi przez pozostałych pracowników Referatu (do końca kontroli bez pozytywnego skutku).
Kontrolujący nadal żądają na piśmie (od Naczelnika US) wyjaśnień dotyczących tylko „moich spraw”, a odpowiedzi w jego imieniu sporządza Pani Jadwiga Ambroziak (która nie ma żadnego pojęcia o prowadzeniu dochodzeń) pod nadzorem Pani Danuty Burno!!!. W tym miejscu nasuwa się pytanie : dlaczego osoba, która zgodnie z Regulaminem US nie ma (jeszcze) nadzoru nad Referatem nadal nadzoruje jego funkcjonowanie ? Odpowiedź nasuwa się sama!!!
Pani Jadwiga Ambroziak prosi mnie kilka razy o pomoc w sporządzaniu odpowiedzi na zapytania kontrolujących. Podaję jej rzeczywiste fakty i podstawy prawne działań, ale Pani Danuta Burno nie pozwala na ich ujawnienie i skutecznie „cenzuruje” prawdę podając w wyjaśnieniach swój punkt widzenia. Wydaje ona również ustne polecenie, przekazane nam przez Panią Jadwigę Ambroziak, zakazujące nam spotkań z kontrolującymi bez jej wiedzy oraz sporządzanie notatek z treścią prowadzonych rozmów z kontrolującymi (skąd ja to znam ???)
W czerwcu 2008 r. następuję zmiana Regulaminu US. Zgodnie z jego nowymi zapisami nadzór nad funkcjonowaniem Referatu obejmuje: Pani Danuta Burno, i wszystko zaczyna się od nowa.
Jedną z jej pierwszych decyzji jest umarzanie, po dniu 14 lipca 2008 r., wszystkich spraw z KRS dotyczących niezłożenia sprawozdań finansowych za 2002 r. z uwagi na przedawnienie karania. Odbywa się to przy proteście z mojej strony, gdyż uważam to za przedwczesne, gdyż bieg przedawnienia karalności przedłużył się z uwagi na przejście w fazę in personam, przed upływem terminu przedawnienia karalności.
Zdaniem Pani Danuty Burno (nie popartym żadnym rozsądnym argumentem prawnym) termin ten upłynął i należy bezwzględnie wykonać jej polecenie (jak zresztą zawsze). Spowodowało to, że zamiast poświęcić się prowadzeniu dochodzeń o przestępstwa karne skarbowe (a nowych zawiadomień jest ogrom) koniecznym jest wykonanie masy czynności procesowych polegających m.in. na wyłączeniu materiałów do odrębnego prowadzenia, zmian postanowień o przedstawieniu zarzutów, rejestrowanie w RK nowych spraw, wydanie postanowień o umorzeniu dochodzenia. Czas pokazał jednak, że miałem rację, gdyż Prokuratura uznała, że termin ten uległ przedłużeniu (zgodnie z przepisami kpk i orzecznictwem Sądu Najwyższego).
W lipcu 2008 r. nie miałem już siły i ochoty dalej „walczyć z duchami”, tym bardziej że doszły mnie pierwsze sygnały o tym, że moja umowa o pracę nie zostanie przedłużona. Komórka kadrowa zaczęła mi przypominać o konieczności wykorzystania proporcjonalnego urlopu za 2008 r., a Pan Hubert Kryczka otrzymał skierowanie na kolejne badania lekarskie i obietnicę awansu na oskarżyciela skarbowego.
Z ogłoszeń na www.bip.gov.pl dowiedziałem się, że Urząd Skarbowy Warszawa Mokotów rozpoczyna rekrutację na oskarżyciela skarbowego. Wysłałem wymagane dokumenty i na początku sierpnia 2008 r. przybyłem na rekrutację. Na konkurs wstawiły się tylko dwie osoby. Uzyskałem z testu 24 pkt. (na 25 możliwych), a moja konkurentka 21 pkt. Posiadałem ponadto zaświadczenia o ukończeniu kursów specjalistycznych z zakresu obsługi systemu Poltax i podsystemu Mandaty (wymagania pożądane) i prawie roczne doświadczenie w prowadzeniu dochodzeń i oskarżaniu przed Sądami. Moja konkurentka po rozmowie kwalifikacyjnej powiedziała mi ponadto, że proponowano jej pracę w tym US na innym stanowisku, więc wyraziła na to zgodę. Sama rozmowa kwalifikacyjne była bardzo sympatyczna i już myślałem, że nadal będę kontynuował to co lubiłem.
Nic bardziej złudnego.
W dniu następnym, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, otrzymałem drogą telefoniczną negatywną odpowiedź z US Warszawa Mokotów. Moje podejrzenia potwierdziły się też w momencie, gdy Barbara Konopka powiedziała mi, że Pani Danuta Burno (z szyderczym uśmiechem znanym tylko osobom, które ją znają) zapytała ją „jak mi poszło w US Warszawa Mokotów ?”. Dodała jej jeszcze, że umowa o pracę nie zostanie ze mną przedłużona, gdyż „za jej plecami współpracowałem z kontrolą”.
W tym miejscu chciałbym Pani przypomnieć słowa Pana Premiera Donalda Tuska, że jednym z dotychczasowych osiągnięć jego rządu jest przejrzystość konkursów na stanowiska w administracji państwowej.
(O wszystkich tych zdarzeniach na bieżąco informowałem M. Niemoczyńskiego, który twierdził, że nie mam się czego obawiać gdyż rozmawiał na ten temat ze swoimi przełożonymi w Ministerstwie Finansów, znają oni ustalenia kontroli i mam zapewnienie, że z moimi kwalifikacjami i doświadczeniem zostanę „wykorzystany” w dalszej pracy dla tego resortu. Była to dla mnie gwarancja tego, że mój trud nie poszedł na marne. Przyszłość pokazała, że na „towar” pod nazwą „poszanowanie prawa i uczciwość” gwarancji w Polsce nie ma).
Początkiem września 2008 r. pod nieobecność Pani Danuty Burno (przebywała na urlopie) zostałem zaproszony przez p.o. Zastępcę Naczelnika US Panią Beatę Milewską (która w tym czasie nadzorowała - w zastępstwie - pracę Referatu). W trakcie rozmowy zapytała mnie; „czy złożyłem pisemną prośbę o przedłużenie umowy o pracę ?”. Zgodnie z prawdą powiedziałem jej, że nie gdyż nie widzę sensu składania takiej prośby. Namówiła mnie na złożenie prośby, gdyż (jak stwierdziła) uważa mnie za bardzo dobrego pracownika - chwalonego podobno przez Izbę Skarbową (o czym dowiedziałem się dopiero w tym momencie) i osobiście przedłoży prośbę Naczelnikowi Urzędu tj. Pani Bożenie Szewczyk. Po kilku dniach dowiedziałem się, że decyzja Pani Naczelnik jest negatywna, a na pytanie Pani Beaty Milewskiej „dlaczego nie ?” usłyszała po prostu „dlatego, że nie”.
Pisemną prośbę o przedłużenie umowy złożyłem m.in. dlatego, że praca którą tam wykonywałem była kontynuacją mojej pracy w Policji. Po prostu lubiłem tą pracę i uważałem, że wykonuję ją sumiennie, a co dla mnie najważniejsze zgodnie z prawem. Nie znałem również wyników kontroli, ale (moim zdaniem) nie mogła ona nie potwierdzić zdarzeń, które miały miejsce. Wyników tych nie znam do dziś, ale znam efekty mojego działania. I tak :
- prośba o przedłużenie umowy o pracę została zaopiniowana przez Panią Naczelnik US negatywnie, a ja straciłem pracę z którą się utożsamiałem,
- przekonałem się, że osoby pokroju Pana Huberta Kryczki i Pana Józefa Goska ( zwane przeze mnie BMW – Bierny Mierny (ale) Wierny) - mają niestety nadal „rację bytu” w Polsce (a mówiło się, że jest to hasło PRL - owskie),
- ja już nigdy w życiu ani moja żona (a może i dzieci) nie uwierzymy w Polsce w demokratyczne Państwo prawa,
- odszedłem na przedwczesną emeryturę dlatego, że (pod rządami PiS) CBŚ KGP (a co za tym idzie i mój Wydział) został zdezorganizowany,
- Ministerstwo Finansów (za rządów PO) odłożyło całą sprawę na tzw. „półkę” (czyli nabrała cech „półkownika” – też PRL) i już nie przejawia żadnego zainteresowania kompleksowym wyjaśnieniem „nieprawidłowości”, a tym samym moją osobą,
- przez szacunek dla prawa, i uczciwość, to ja i moja rodzina mieliśmy najbardziej ubogie w życiu Święta Bożego Narodzenia 2008 r., a pozostałe wymienione w tym piśmie osoby takie jak zwykle (albo i lepsze),
- sprawdza się nadal w Polsce fraszka: „Polskie prawo jako pajęczyna, Pan się przebije, ugrzęźnie chudzina…”,
- Skarb Państwa nadal poszukuje oszczędności, a traci dochody m.in. w wyniku takiej działalności swoich urzędników jak opisana powyżej (nawet w mikroekonomii warto dbać o dochody. To przecież mikroekonomia powinna tworzyć w długofalowym planie makroekonomię – przyp. aut.)
- Tylko, że ja Pani Minister nie przekażę tej sprawy ad acta !!!
PS. W poszukiwaniu innej pracy zgłosiłem swoją kandydaturę do pracy w Wydziale do Zwalczania Korupcji BK KGP w Warszawie, ale dowiedziałem się (jeszcze przed ogłoszeniem wyników konkursu), że Pan Dyrektor Biura Kryminalnego KGP Sławomir Śnieżko ma swojego kandydata. Byłem drugi. To i tak dobrze bo byłem na „podium”!!!. Ale fajnie.
pozdrawiam
Andrzej Ż.
https://docs.google.com/document/d/1FJgNgw7bOBOQ_SNKbT9xdkDArZ7EFjLz09x2c-oITeU/edit?hl=pl