środa, 26 listopada 2014

Jak w Polsce fałszuje się kolejne wybory!!! Brak słów!!!

Tak Piekielni Oszuści i Pazerne Stronnictwo Lewizny
oszukują Polaków i świat w kolejnych wyborach!!!





Poseł Lepper nie żyje, winowajcy mają się dobrze i nic nie jest wyjaśnione.

29 Listopada 2014r mija rocznica historycznego przemówienia w sejmie, oficjalnie obnażającego machlojki "naszego" rządu, przez posła A.Leppera,  a w niedługim czasie zamordowanego przez nie znanych mocodawców z tzw "samobójstwem". Żadna z tych osób nie została postawiona przed Trybunałem Stanu ani też nie zostało wszczęte postępowanie w "polskiej" prokuraturze czy też nie stanęła przed "polskim" sądem. Człowiek ujawniający prawdę nie żyje a zleceniodawcy i winowajcy mają się dobrze nawet awansują na szczeblach "polskiej" polityki, biznesu  i pseudokultury. 
Polsko Ojczyzno Moja gdzie jesteś?!?!?! Narodzie obudź się w końcu!!! 
Poniżej gwoli przypomnienia oryginalny tekst ze stenogramu sejmowego przemówienia A.Leppera:

Pełny tekst przemówienia A. Leppera w Sejmie


4 kadencja, 6 posiedzenie, 2 dzień (29.11.2001) 
16 punkt porządku dziennego: 

Rozpatrzenie: 
1)      Wniosku o odwołanie pana posła Andrzeja Leppera ze stanowiska wicemarszałka Sejmu RP (druk nr 93). 
2)      Wniosku o odwołanie posła Andrzeja Leppera z funkcji wicemarszałka Sejmu (druk nr 94). 
3)      Wniosku o odwołanie pana Andrzeja Leppera z funkcji wicemarszałka Sejmu RP (druk nr 95). 
4)      Wniosku o odwołanie Andrzeja Leppera z funkcji wicemarszałka Sejmu RP (druk nr 104).

(...)

Teraz zgodnie z ustaleniami dokonanymi na posiedzeniu Konwentu ma prawo zabrać głos pan marszałek Andrzej Lepper. Proszę bardzo.
(Oklaski)

Wicemarszałek Andrzej Lepper:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Myślę, że trochę kultury Wysoka Izba zachowa, zarówno jedna, jak i druga strona. (Poruszenie na sali)

I po co ta dyskusja? 

Na szczęście w tym parlamencie są siły narodowe, polskie: Liga Polskich Rodzin i Samoobrona; na całe szczęście. (Oklaski) 

(Głos z sali: Cha, cha, cha...)

Co by było, gdyby tych sił nie było? I co? I dzisiaj wam to przeszkadza, tak? My wiemy, w czym wam to przeszkadza. I z tej trybuny padną te prawdy, na które odpowiecie; odpowiecie, zobaczymy, co zrobicie. A musicie wiedzieć jedno, że to nie jest straszenie. To wszystko jest nagrane. I kaseta z waszego zachowania tu... 

(Głos z sali: Nie strasz.)

...w tej Wysokiej Izbie pójdzie do każdej gminy. Wyborcy zobaczą, jak wy ich traktujecie. Śmiejecie się z handlowców na bazarach, śmiejecie się z tego, że mówi się, że ktoś rozkrada Polskę, że ktoś przez 12 lat doprowadził do 3 milionów ludzi bezrobotnych? Śmiejcie się dalej. (Oklaski)

Mówicie o kulturze politycznej. To przecież większość z was, ugrupowania wasze, przefarbowani również, w garniturach, w krawatach, pachnący perfumami takich firm, jak Dior, Chanel, głaskaliście się nawzajem przez 12 lat. I tak się głaskaliście, że dzisiaj jest całkowity krach polskiego przemysłu; przemysłu ciężkiego, lekkiego, rolnictwa, małej i średniej przedsiębiorczości, handlu i usług. Z Polski daliście zrobić rynek zbytu dla nadwyżek produkcyjnych Zachodu.
Wy to dokładnie wiecie. Wam tego nie trzeba mówić. O waszej kulturze i odpowiedzialności za państwo i społeczeństwo świadczy stan służby zdrowia, nauki, edukacji, służb mundurowych, wojska i Policji, Straży Granicznej, straży pożarnej i innych.

Kiedy przemawiałem do was w kulturalny sposób, nie tylko tu, z trybuny, ale kiedy na spotkaniach z władzami poprzedniego rządu i kolejnych rządów mówiłem prawdę o Balcerowiczu, który działa na szkodę Polski i Polaków, nie słuchaliście mnie, bo po co; kto to jest Lepper, co będziemy go słuchać. Kiedy kazałem, aby Balcerowicz przedstawił wzór, jakim to on wylicza stopy procentowe kredytów, kiedy inflacja jest 4,5%, a kredyty 15­20% ­ dlaczego nie 40 albo 5%, jak w normalnych krajach? ­ wtedy też nie słuchaliście. Ja mówiłem o sprzedaży majątku narodowego za bezcen. Nie słuchaliście. A majątek wart w 1989 r. 400 mld dolarów zostałał sprzedany w 70% za kwotę, która woła o pomstę do niebios ­ 5% jego wartości. Pytam: Gdzie jest reszta pieniędzy, ponad 250 mld dolarów? Co się z nimi stało, gdzie one są? Naród od was odpowiedzi zażąda; zażąda odpowiedzi i rozliczy za to.

W tym czasie, kiedy w 1989 r. dług zewnętrzny wynosił ok. 40 mld dolarów... Prof. Belka dzisiaj powiedział, że umorzono nam 50% ­ to 20 mld dolarów. I wy, oddając władzę nie tak dawno, zostawiliście 65 mld dolarów długu zewnętrznego. I z czego się cieszycie? Z czego? Gierek zadłużył kraj? Gierek ratował Polskę. Technologie stare sprowadzał, oczywiście, ale nie zadłużył kraju. (Oklaski) 
Teraz co zbudowaliście? Ile zbudowaliście mieszkań, ile zbudowaliście dróg, ile fabryk? Wszystko zniszczyliście. Cieszycie się dzisiaj? Cieszcie się dalej z tego. (Oklaski)

Dług wewnętrzny nie istniał przedtem w Polsce, bo przedsiębiorstwa były państwowe, oczywiście, że dotowane. Na dzisiaj ten dług wewnętrzny to znowu deficyt w budżecie państwa, a ten dług to ok. 70 mld zł. Deficyt zostawiliście, prawie 80 mld zł. I wy jesteście zadowoleni, pełni poczucia humoru, nie odpowiadacie. Za co? Wy przecież nie wiedzieliście nic. To tylko premier jest winny, tylko Buzek winny, a wy nie, wy jesteście święci.

Deficyt w handlu zagranicznym ­ też wiemy, jaki jest. Sprzedaliście majątek narodowy. Nie... (Poruszenie na sali)

No co? Spokojnie, spokojnie; spieszy się komuś? Spokojnie. (Oklaski)

Obiecaliście nam bardzo dużo po narodowych funduszach inwestycyjnych. I co z nich zostało? Co zostało? Świadectwa udziałowe, tak? Z którymi co mogą sobie dzisiaj zrobić obywatele Polski? Patrzeć jak na pamiątkę ­ świadectwo za 20 zł kupiłem, bo tyle była warta moja praca, chociażby w PRL. I nie drwijcie z tego, bo już raz wam tłumaczyłem: Gęsi byście paśli, bo krów nie potraficie upilnować. (Oklaski) 

(Głosy z sali: Brawo.)

Kiedy mówiłem o bezrobociu, które osiągnęło 3 mln oficjalnie, a drugie tyle nieoficjalne, kiedy mówiłem, że 80% tych ludzi nie ma prawa do zasiłku i nie ma środków do życia, oczywiście też nie słuchaliście. Opieka społeczna ­ może tego nie wiecie, to w końcu sobie zakodujcie w podświadomości ­ daje ludziom po 20, 30, 50 zł miesięcznie na 2, 3, 4 osoby w rodzinie. I co, tego też nie wiecie, tak? Tego też nie słuchaliście, bo po co.

I wy, SLD i PSL, też, oczywiście, w lipcu 1994 r. przyjęliście antyludzką ustawę o eksmisji ludzi na bruk. Wstydziliście się za to, chcieliście ją zmienić; zbyt długo to trwało. Nie myśleliście o tym, że ludzie są biedni w Polsce? Patrzyliście tylko poprzez pryzmat tej sali, gdzie żyje się nieźle? Trzeba spojrzeć tam, na dół. Tam są ludzie, tam są wyborcy, którzy nas tu wprowadzili; jesteśmy tu dzięki nim. (Oklaski) 
Ja tych ludzi tylko broniłem, dlatego że wy sami, przyznając się, iż uchwaliliście ustawę antyludzką, później ją zmieniliście. Ale ile szykan padło pod moim adresem, że broniłem przed eksmisją, że goniłem komornika, do więzienia zamykaliście. Dziękuję wam za to. Broniłem i będę bronił ludzi. (Oklaski)
Doprowadziliście kraj do ruiny, a naród do nędzy, kulturalnie, bez inwektyw, a teraz o wersalu marzycie? Na tej sali już go nie będzie, bo kraj tonie, bo ludzie na chleb nie mają ­ i teraz wersalu chcecie? (Oklaski) 
Mówicie, że jestem niekulturalny, używam słów nieparlamentarnych, a ja tylko powtarzam to, co ludzie mówią, którzy was też m.in. wybrali. Z tej trybuny przestrzegam was: jeżeli natychmiast nie zmienicie polityki społeczno-gospodarczej i finansowej państwa, to te kanalie, śmierdzące kości, rózgi, zjazdy i marsze gwiaździste oraz gnojowica przyjadą tu, pod parlament upomnieć się o swoje prawa, bo to jest prawo ludzi. (Oklaski) 
Ludzie nie chcą nic więcej, tylko chcą godnie żyć. Wy mówicie o prawie? A co to jest? Konstytucja. To po co uchwalaliście ją, po co zapisywaliście prawo człowieka do sprawiedliwości, do godnego życia, równość wobec prawa, bezpłatna nauka, służba zdrowia? Po co to robiliście? Zapomnieliście zapisać jednego, że to wszystko zagwarantujemy ludziom, kiedy będzie nas stać. O tym zapomnieliście. Mogliście to zapisać, naród by rozumiał ­ rządu nie stać. Tego zapisu brakuje. I czy się komuś podoba, czy nie, czy są pieniądze, czy nie ma, ludziom godne życie się należy, bo ludzie nie chcą nic za darmo, ludzie chcą ciężko, uczciwie, rzetelnie pracować, ale za tę pracę chcą godnie żyć, i tego im nie zapewniacie. (Oklaski)

Ulegliście wielkiej presji mediów, tak jest. Jak się mówi o konkretach, to większość dziennikarzy oczywiście nie słucha tego. Są bardzo porządni dziennikarze w Polsce, ale niestety większość prasy nie jest w rękach polskich. Rozgłośnie radiowe, stacje telewizyjne, też te komercyjne, w większości nie są w rękach polskich. I komu będzie zależeć na tym, żeby lansować polską rację stanu, żeby pisać prawdę o tych, którzy są przeciwni tym przemianom? Bo źle jest, kiedy są tylko zwolennicy, zawsze jest lepiej, kiedy są dwie strony i kiedy dochodzi się do jakichś wspólnych ustaleń i rozstrzygnięć. I słuchacie takich dzienników, takich brukowców, jakim stała się ˝Rzeczpospolita˝. Sprawa jest w sądzie. Brukowiec, jak tu ktoś jest, tak, brukowiec, który pisze: Nic z tego, ten facet ma poczucie własnej siły, bo wie, że za nim stoją miliony chamów. Półtora miliona ludzi prawie, którzy oddali głosy na Samoobronę, to według ˝Rzeczpospolitej˝ chamy. Wzburzyło to wami? Nikim. Po co? Półtora miliona chamów to dla was nic nie znaczy, bo jeszcze jest prawie 26 mln wyborców niechamów. To tych chamów gdzie? Do komór, zagazować, wygonić. A jeszcze chamy teraz w Sejmie siedzą ­ to już wam się w głowach nie mieści, ale zmieści się, zmieści się. (Oklaski) 
Wielka dziennikarka straszy, że nie zaprosi do swojego programu. Prywatną telewizję ma. Brak jej profesjonalizmu. Nie tylko pani Olejnik jest w telewizji TVN. (Poruszenie na sali, oklaski) 

Redaktor ˝Rzeczpospolitej˝ pan redaktor Rybicki. Nie wzruszyło was to, że to nie ja namawiam do mordu, do metod hitlerowskich, tylko jeden z dziennikarzy pan Żakowski. W audycji wczoraj rano powiedział, że Leppera, że takiego człowieka trzeba ˝wpuścić do dołu z wapnem˝. Nie wiem, jaka jest jego przeszłość, czy ktoś z jego rodziny to robił, ale do dołu z wapnem wpuszczano ludzi, żeby się ich pozbyć. Tak, to są fakty, niczego tu nie zmyślam, bolesne, co prawda, ale fakty. Dziennikarze na was wymusili, panie i panowie posłowie, taką reakcję, że przez 7 dni o niczym innym się nie mówi. Zaraz powiem śmiesznie: będziecie lodówkę otwierać i Lepper wam wyskoczy, tylko jedzcie, bo smaczny jestem i nie zatrujecie się. (Oklaski) 

Mówi się w Polsce, że nie ma innej drogi. Panie premierze, dobrze, że pan marszałek zgodził się, bym mógł zabrać głos, nie będę przedłużał za bardzo, ale chciałbym powiedzieć: jeżeli nie zrobicie porządku, jeżeli nie pójdziecie inną, nową drogą, jeżeli nie zmienicie polityki finansowej państwa, to ja w tej chwili z tej trybuny mówię, że ten Sejm nawet pół roku nie przetrwa, bo ludzie tego nie wytrzymają po prostu. (Oklaski) 
To już jest całkowity krach. Codziennie padają przedsiębiorstwa, codziennie setki ludzi tracą pracę, wyrzuca się ludzi na bruk, nie daje się im nic w zamian. Planujecie jeszcze mniej pieniędzy na opiekę społeczną, na zasiłki, bo 20 czy 30 zł miesięcznie to jeszcze za dużo dla rodziny, chcecie jeszcze mniej dać. Panie premierze, życzyłem panu zawsze i życzę najlepiej, ale jeżeli pan będzie brnął w tym kierunku, to naprawdę wspólnego języka nie znajdziemy.

Mówi się, że nie ma pieniędzy, a co jest w bankach? Przez te 12 lat sprzedaliście 80% banków. W bankach były wtedy wkłady ludności i firm na kwotę ok. 65 mld dolarów. Nie wiedzieliście o tym, że tyle pieniędzy było? One są teraz w obrocie w rękach zachodnich, Zachód nimi rządzi, a nie my jako Polska. Niech mają 10% zysku tylko, ponad 6 mld dolarów wyprowadzają za granicę, a my, Polska, szukamy kredytów, tak? I jeszcze płacimy grube odsetki. Czy to jest zdrowe? Gdzie tu sens ekonomiczny? A jeżeli nie ma tego sensu, jeżeli się to zrobiło, to pytam, kto za to wziął łapówę? I to trzeba sobie wyjaśnić. To nie są oszczerstwa, tylko fakty. Gdzie leży... dlaczego nikt nam nie powie z tej trybuny? Zabierając głos pierwszy raz, prosiłem o wykładnię, kto nam zabrania, żebyśmy częściowo rezerwę dewiz wykorzystali na tanie kredyty, nie na rozdawnictwo, tylko na tanie kredyty na rozwój naszego przemysłu i rolnictwa, na tworzenie nowych miejsc pracy. Dlaczego tej wykładni nie ma? Czy ktoś nam zabrania? A jeżeli tak, to kto?

Sprawa następna to wewnętrzne zadłużenie i podniesienie jego. Dlaczego nie korzystacie z doświadczeń państw Unii, Stanów Zjednoczonych, Japonii i innych? Trzymacie się ściśle reguł: nie może być więcej, mamy bardzo niski wewnętrzny dług. Nie mam zamiaru drukować pieniędzy i rozdawać ich ani namawiać do tego. Ale dzisiaj trzeba wykorzystać wszystkie środki, zahamować upadek przedsiębiorstw, tworzyć nowe miejsca pracy, a stworzymy je tylko wtedy, kiedy postawimy na budownictwo i rolnictwo. To są podstawy gospodarki, wtedy rozwija się i przemysł lekki, i ciężki, mała, średnia przedsiębiorczość, którą tak pochwalacie wszyscy, tak dużo mówiliście o tym w kampanii ­ i co, teraz zapomnieliście o tym? Ja o tym nie zapomniałem i nie zapomnę na pewno. (Oklaski) 
Co ze sprawą zwolnienia z podatków firm zachodnich, z kapitałem zachodnim, dużych sieci sklepów? Powiecie: nie są zwolnione. Tak, supermarkety za ubiegły rok wykazały tylko jeden zysk ­ Makro, dlatego że są zwolnieni z podatku, a jeśli chodzi o resztę, zwolnienia się skończyły i wszystkie mają straty. Filantropi przyjechali do Polski. Jacy dobrzy, pieniądze dają nam za darmo, a my jeszcze na nich narzekamy, że nam miejsca pracy niszczą. Proceder jest prosty, rząd tego nie wie? Panie premierze, czy rząd tego nie wie? Oni mają kilka spółek w różnych państwach, tu spółka wnuczka czy prawnuczka. Trzeba niektórych naprawdę edukować od początku, od podstaw, bo wiemy to wszyscy, ale nie robimy nic. Tu strata, spółka matka ma wielkie zyski, spółka córka przy okazji wychodzi na zero i tam się płaci podatek: we Francji, w Niemczech, w Stanach Zjednoczonych. Czy nie wiecie tego, że to są normalne działania przestępcze? Biorą towar od naszych przedsiębiorców, płacą za trzy miesiące, dają kwit i nasz przedsiębiorca do 20. następnego miesiąca musi zapłacić VAT. Za co? ­ pyta. Pieniędzy nie dotknął, nie widział ich nawet, a już płaci skarbowi państwa. Pytam: Gdzie tu są instytucje skarbu państwa? (Oklaski) 
Tracimy na zwolnieniu z podatków około 12 mld zł. Policzcie to dobrze. Mogę się mylić. Trochę w tę albo w tę stronę. Następnie uszczelnienie granic. Czy nowością dla wszystkich może jest to, że 30% alkoholu i papierosów pochodzi z przemytu? Co to znaczy? Nie można uszczelnić granic? Jest to wielkie nieporozumienie. Politykę społeczną, powiedziałem, trzeba zmienić po to, aby ludzie mogli żyć godnie. Gospodarka, dwa główne działy, program rolniczy. Panie premierze, będziecie mieć pretensje, że chłopi polscy wyjdą niebawem na drogi. Ale przecież pan tu, stojąc w tym miejscu, gdzie ja, mówił o tym, że w końcu czas, aby polski rolnik wiedział, co ma produkować, ile ma produkować, kto od niego kupi, ile zapłaci i kiedy zapłaci. (Oklaski) 
Przecież to są pańskie słowa. I co? Powie pan: za szybko, bo to dopiero miesiąc, musimy się przyjrzeć. Nic jednak nie robi się w tym kierunku. Nic. Muszą być wprowadzone opłacalne ceny na podstawowe płody rolne i kontraktacja. Inaczej nic się nie zmieni.

Teraz chciałbym się zwrócić do poszczególnych klubów, krótko do klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Mam serce z lewej strony. Zastanówcie się, czy wasi przywódcy mają serca czy puszki blaszane z lewej strony. (Oklaski)
Zastanówcie się bardzo głęboko, bo jeżeli lewica ma być tą, która broni interesu ludzi najbiedniejszych ­ nie mówię o żadnych obibokach ani o niebieskich ptakach, ale o ludziach pracy w Polsce ­ to głęboko się zastanówcie, co robicie, abyście tego nie żałowali już może za 4 lata, a niewykluczone, że za pół roku albo za rok. Nie będzie was tylu w Sejmie, jeżeli nie wprowadzicie polityki proludzkiej, prospołecznej.

I oczywiście bohaterowie ­ Platforma Obywatelska. (Wesołość na sali, oklaski) 
Tam są mistrzowie w niszczeniu kraju. Nie ma lepszych mistrzów niż ci panowie. Ci panowie wiedzą wszystko najlepiej. Ci panowie, jeśli im nie pasuje jedna partia, to idą do drugiej, tworzą następną. Nie odpowiadają za Unię Wolności. Jakim prawem mają odpowiadać, skoro w niej nie są. Oni teraz są w Platformie Obywatelskiej. Za AWS ­ nie. Jakim prawem? (Oklaski) 
Przecież oni teraz są w Platformie Obywatelskiej. Czy myślicie, że będziecie nadal ludzi oszukiwać, że będziecie nadal tak ciągnąć? Panowie, wy się nie boicie tego, że takie słowa mówi Lepper; wy się boicie Leppera i Samoobrony. I taka jest prawda. Nic innego. (Oklaski) 

(Głos z sali: Czyja prawda? Sprawiedliwego?)

Dziękuję, piękne słowa. 

Unia Pracy, tacy porządni ludzie. (Wesołość na sali) 
Porządni, naprawdę. Taka formacja jak Unia Pracy, która zawsze stała po stronie ludzi pracy. Unii Pracy nie podoba się to, co powiedziałem.

Panie Pośle Lisak! (Wesołość na sali) Więcej nie powiem. (Oklaski)

I oczywiście Prawo i Sprawiedliwość. Godność narodowa! (Wesołość na sali, oklaski) 
Oj, to przecież jest śmiechu warte. O czym mówicie? O godności narodowej? O poszanowaniu majątku narodowego? O godności ludzi? Bo godność narodowa to również godność obywateli naszego państwa ­ i wy mówicie o tej godności? Zszargał Lepper godność, naruszył wszystkie świętości. Tak, bo upomina się o biednych ludzi. I będzie się upominać. Czy będzie wicemarszałkiem, czy nie! Czy będzie posłem, czy nie będzie! (Oklaski) 
Będzie się upominać!

(Głos z sali: Wchodził w d... Moskwie, a nie o ludzi się upominał.)

Niech pan mówi za siebie, bo pan tak jakby od razu za dwóch mówił. (Wesołość na sali, oklaski)

I koledzy z Polskiego Stronnictwa Ludowego. W tym wszystkim, co zaraz przedstawię, jesteście najmniej winni. Myślałem, że więcej jesteście winni. Też macie winę, ale nie tak dużą, jak wcześniej myślałem. 

(Głos z sali: Ooo!)

Nie zabiegam o wasze głosy, bo i tak albo stchórzycie i wstrzymacie się, albo zagłosujecie jak SLD, to jest u was normalne. (Wesołość na sali, oklaski) 

Przejdźmy teraz do konkretnych spraw, które Polska musi usłyszeć; zażądamy na to odpowiedzi. Kto sprzedał FSM Bielsko-Biała? Straty według Najwyższej Izby Kontroli ­ 20 326 mln zł. Jeden z ojców chrzestnych Platformy Obywatelskiej. Czy postępowanie się toczy? Olechowski dopuścił się przestępstwa. Nie, co to za przestępstwo? 20 mld zł? To przecież żadna kwota. Brakuje dwóch, to sięga się do kieszeni wyborców, ludzi najbiedniejszych. Kto odpowiada za prywatyzację PZU SA i PZU Życie? Strata: 37­40 mld zł. Pan Wąsacz. Nie ma go. On już nie jest od was. On chyba jest z Samoobrony? (Wesołość na sali) 
Kto sprzedał PKO SA? 10 mld zł straty. TPS SA ­ pani Kamela-Sowińska ­ 4 mld zł straty. Stocznia Gdańska, panie marszałku Płażyński, pana sprawa. Jak już powiedziałem, nie potrafiliście uratować kolebki, a chcecie ratować Polskę. (Wesołość na sali, oklaski)

Zakłady w Kwidzynie ­ pan Lewandowski. I co? Półtora miliarda złotych w tamtych latach; dzisiaj przez dwa trzeba pomnożyć. Siedzi podparty, spokojny. A jakże, dobrze się żyje. (Oklaski)

(Głos z sali: Brawo.)

Następnie Gerber Alima, Polkolor. Strata ­ miliard złotych. Pan Lewandowski. Na szczęście Trybunał Konstytucyjny uchwalił wczoraj, że immunitet nie będzie chronić przestępców. Szukacie ich w Samoobronie? (Oklaski) 
Znajdziemy ich! Znajdziemy was! Przypomnicie sobie moje słowa z tej trybuny. Znajdziemy was! Prokuratorzy wezmą się za was, a pana postępowanie w Krakowie, panie Lewandowski, powinno być dawno wznowione. Jakoś wykładnię Trybunał przedstawił dopiero teraz, kiedy Samoobrona jest w Sejmie. Dlaczego nie zrobił tego wcześniej? Była jasna wykładnia. Mówiliśmy cały czas, że ona była jasna. Postępowanie musi się toczyć. Czy kiedykolwiek powiedziałem, że nie chcę być sądzony? Chcę. Pisma składałem do sądów. Wy jakoś nie składaliście przedtem. Nie wiem, czego się baliście. Wiadomo jednak: jeśli nie wiemy, o co chodzi, to wiemy, o co chodzi. (Oklaski)

Browar Leżajsk, to już pan Kaczmarek. Teraz powiem to, co miałem...

(Głos z sali: I to wszystko dotyczy pana Kaczmarka?)

Nie, więcej jest, ale podajemy tylko przykłady. Panie pośle, nie polemizujmy jednak, bo nie o to chodzi, żebym tu polemizował z panem.

Sprawa tych bogaczy polskich. Chciałbym spytać, bo jestem w posiadaniu dokumentów, dokumentów i świadków. Powtarzam: jestem w posiadaniu. Nie jestem tutaj sędzią, żebym mówił, że są winni.

Panie Pośle Piskorski! Czy prawdą jest, że w hotelu Viktoria spotykał się pan 4-krotnie z niejakim panem S. Było to 7 marca 1998 r. i wtedy wręczył panu 50 tys. dolarów. Po raz drugi 16 lipca 1999 r. wręczył panu 120 tys. dolarów. Trzeci raz ­ 23 października ­ 110, czwarty raz ­ 17 kwietnia 2000 r. ­ 150.

Marszałek:
Panie Marszałku Lepper! Przepraszam bardzo, czy pan marszałek jest pewien, że pan chce to wszystko powiedzieć, co pan mówi?

Wicemarszałek Andrzej Lepper:

Tak, jestem pewien.

Marszałek:

Jest pan pewien, tak. Jest pan także świadom odpowiedzialności za te słowa?

Wicemarszałek Andrzej Lepper:

Oczywiście. Ja pytam. Jestem w posiadaniu dokumentów, które ujawnię prokuraturze.

Marszałek:

Nie, nie. Panie pośle, pan przecież nie pyta, pan stwierdza.

Wicemarszałek Andrzej Lepper:

Ja pytam. Panie marszałku, przepraszam, pan marszałek mnie nie słuchał.

Marszałek:

Nie, nie, słucham, słucham.

Wicemarszałek Andrzej Lepper:

Ja zapytałem, czy jest prawdą. Tak było czy nie było tak?

(Głosy z sali: Było.)

Tak było dokładnie. Chyba nagrane też jest.

Marszałek:

Panie marszałku, pan dobrze wie, że są pytania, które są stwierdzeniami...

Wicemarszałek Andrzej Lepper:

Nie są stwierdzeniami.

Marszałek:

...i to właśnie pan w tej chwili robi.

Wicemarszałek Andrzej Lepper:

Ale, panie marszałku...

Marszałek:

Może pan to robić dalej. Ja panu przecież głosu nie odbieram.

Wicemarszałek Andrzej Lepper:

Czy pan...

Marszałek:

Ja pana tylko przestrzegam, że to, co pan w tej chwili robi, jest zagrożone także sankcją karną i nie wiem, czy warto to czynić.

Wicemarszałek Andrzej Lepper:

Dziękuję, zrozumiałem.

...że pan Olechowski 17 listopada 2000 r. o godz. 18 w kawiarni czy restauracji u Grosslera...

(Głos z sali: Gesslera.)

Gresslera, tak, przepraszam. 

(Głosy z sali: Gesslera.)

Obojętnie jak; wiemy, o co chodzi.

(Głosy z sali: Wiadomo, o co chodzi?)

To wiecie, o co chodzi? A, to dobrze, że wiecie, o co chodzi. (Wesołość na sali, oklaski) Myślałem, że nie wiecie. Wiecie, o co chodzi.

Niech odpowie po prostu, bo prokurator spyta o to. Ja zwrócę się do prokuratora, bo ja, powtarzam, sędzią nie jestem.

...przyjął kwotę około 2 mln dolarów na kampanię wyborczą.

Wam nie trzeba pieniędzy na partię. Wam na kampanię nie trzeba pieniędzy. No po co wam? Te billboardy to wam z nieba spadają. Aniołki płacą za to, tak? (Oklaski)

Te kampanie to też ciekawa sprawa z waszej strony. Po co wam pieniądze? Wam nic nie trzeba.

A czy jest prawdą, że również, no, niestety posłowie Sojuszu Lewicy... Też zapytam prokuratora.

Pan minister Cimoszewicz w hotelu Victoria 4 marca 2001 r.

Tak, kiwajcie głowami. Ja wiem, co mówię. Zapuszkujecie mnie. Pchajcie, znajdziecie dyspozycyjnych sędziów, tylko wysłuchajcie: 120 tys. dolarów.

Następnie pan minister Szmajdziński. ˝Carringtona˝ pan zna. 50 tys.

Ja pytam: Czy tak było? Do sądu, do prokuratury te dokumenty trafią. Co zrobi prokuratura, zobaczymy.

A może byście panowie tak pojechali razem, pan Szmajdziński, pan Tusk i pan Cimoszewicz, na mecz do Wrocławia, Śląsk­Wrocław. Pojedźcie tam na ten mecz. Tam w hotelu Wrocław między godz. 9 a 9.30, 20 kwietnia 2001 r., jeden z was (nie wiecie, który, to porozmawiajcie ze sobą) podobno ­ ja nie twierdzę, że tak było ­ podobno otrzymał kwotę 350 tys. dolarów od niejakiego pana S. Jeszcze pan Schetyna też widział to.

Panie Tusk, sprawa spotkania pana z nieżyjącym ˝Pershingiem˝. Nie wiem, czy miała miejsce; może pan... Zaprzeczycie na pewno temu. 10 lipca 1998 r. podobno pożyczył panu 300 tys. zł.

Ja kończę.

Odpowiecie na to, że to nieprawda, że to jest niczym, to jest nieprawda ­ co ten Lepper opowiada... No, pewnie, że tak odpowiecie. Natomiast te dokumenty na ten temat istnieją i mówię wam, że są zdeponowane w odpowiednich miejscach. Obojętnie, co by mi się stało (bo pogróżki już były), te dokumenty ujrzą światło dzienne. Ujrzą światło dzienne i zobaczymy, co wtedy powiecie. 

O kontach w bankach szwajcarskich nie będę mówił, ale Wysoka Izba wie dokładnie, że 5 mld dolarów jakoś zginęło z Polski. Prasa ogłosiła, że zostały wywiezione w torbach i walizkach. 5 mld dolarów. Co to jest? Czy ktoś się tym zajął? Czy ktoś odpowiedział na pytanie, czyje to były pieniądze? A może ˝SuperExpress˝ kłamał? Może i kłamał. Wobec mnie też kłamią nieraz. Ale tak poważną sprawę należało wyjaśnić, i to bardzo szybko. Tego nie zrobiono.

Co do pana Cimoszewicza, który obraził się na mnie, ja swoje wykonałem, przeprosiłem, powtarzać tego nie będę. Natomiast chciałbym powiedzieć: Czy zna artykuły z ˝Naszej Polski˝ i z ˝Gazety Polskiej˝, która oczywiście dużo bzdur pisze, ale czy w tej sprawie, prestiżowej, swojego ojca, założył sprawy? Czy założył sprawy? Bo jeżeli nie, to marny syn, że nie broni ojca przy takich pomówieniach. Marny syn.

Czy zna decyzję kierownika Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych z 7 października 1992 r.?

To by było na tyle mojego wykładu. Myślę, że wszystkim się bardzo podobał. (Oklaski)

A teraz państwo podejmiecie decyzję, tylko jedną, odwołacie mnie ze stanowiska wicemarszałka Sejmu. I ja wam za to wszystkim serdecznie dziękuję. Dziękuję, panie marszałku. (Oklaski)

Marszałek:

Obawiam się, panie marszałku, że nie pomógł pan sobie tym wystąpieniem.

Chciałem również pana poinformować, przestrzegając pana przecież wcześniej przed tym, co pan potem uczynił, o czym pan informował, że, jak rozumiem, informował pan o tym dlatego, iż uważa pan, że popełniane były przestępstwa. Jeżeli tak, to powinien pan już dawno zawiadomić o tym prokuraturę. Jeżeli pan tego nie robi, to znaczy, że pan tych przestępców chronił i ukrywał. Proszę to także wziąć pod uwagę.

Wicemarszałek Andrzej Lepper:

Dobrze, że pan marszałek przypomniał, bobym zapomniał o jednej kwestii. 

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jako wicemarszałek mam dostęp do wielu dokumentów i wielu ludzi z dokumentami przychodzi. Tego wcześniej nie było, bo nie mieli do kogo pójść, bo jak poszli, to dokumenty szły do szuflady. Teraz ludzie mają odwagę i ja wiem, już teraz wiem, że odcięcie mnie od dokumentów, od dostępu do nich to jest celem odwołania mnie. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Marszałek:

Dziękuję panu i podtrzymuję to, co powiedziałem.

Proszę państwa! Teraz jeszcze, jeśli chcą, mogą zabrać głos przedstawiciele wnioskodawców.

Czy są jakieś zgłoszenia?

Nie ma.

Wobec tego zamykam dyskusję.

Do głosowania w sprawie wniosku o odwołanie pana posła Andrzeja Leppera ze stanowiska wicemarszałka przystąpimy w drugiej turze głosowań, to znaczy za chwilę.

Wcześniej przeprowadzimy jeszcze inne głosowania.

Powracamy do rozpatrzenia punktu 15. porządku dziennego: Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy zmieniającej ustawę o zmianie ustawy Kodeks karny wykonawczy. (...)

Za Stenogramem sejmowym z dn. 29.11.2001 r.


Załączam tu wersję audio (lektor) jeśli ktoś chciałby odsłuchać ten stenogram:






sobota, 22 listopada 2014

Wiara - niewiara _ Uwierz Bóg jest naprawdę w Twoim życiu!!!

Niewierzący profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym studentami zadaje pytanie jednemu z nich:
- Jesteś chrześcijaninem synu, prawda?
- Tak, panie profesorze.
- Czyli wierzysz w Boga.
- Oczywiście.
- Czy Bóg jest dobry?
- Naturalnie, że jest dobry.
- A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko?
- Tak.
- A Ty – jesteś dobry czy zły?
- Według Biblii jestem zły.
Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości
- Ach tak, Biblia!
A po chwili zastanowienia dodaje:
- Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy że znasz chorą I cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności. Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej?
- Oczywiście, panie profesorze.
- Więc jesteś dobry…!
- Myślę, że nie można tego tak ująć.
- Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie osobie, jeśli byś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by tak zrobiła. Ale Bóg nie.
Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej
- Nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do Jezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi odpowiedzieć na to pytanie?
Student nadal milczy, więc profesor dodaje
- Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda?
Aby dać studentowi chwilę zastanowienia profesor sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody.
- Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry?
- No tak… jest dobry.
- A czy szatan jest dobry?
Bez chwili wahania student odpowiada
- Nie.
- A od kogo pochodzi szatan?
Student aż drgnął:
- Od Boga.
- No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mi jeszcze synu – czy na świecie istnieje zło?
- Istnieje panie profesorze …
- Czyli zło obecne jest we Wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył Wszechświat, prawda?
- Prawda.
- Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z regułami logiki także i Bóg jest zły.
Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi..
- A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas świece?
Student drżącym głosem odpowiada
- Występują.
- A kto je stworzył?
W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie
- Kto je stworzył?
Wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli.
- Powiedz mi – wykładowca zwraca się do kolejnej osoby
- Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa synu?
Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora:
- Tak panie profesorze, wierzę.
Starszy człowiek zwraca się do studenta:
- W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa?
- Nie panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem.
- Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa?
- Nie panie profesorze..
- A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci?
- Nie panie profesorze.. Niestety nie miałem takiego kontaktu.
- I nadal w Niego wierzysz?
- Tak.
- Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia, nauka twierdzi że Twój Bóg nie istnieje… Co Ty na to synu?
- Nic – pada w odpowiedzi – mam tylko swoją wiarę.
- Tak, wiarę… – powtarza profesor – i właśnie w tym miejscu nauka napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara.
Student milczy przez chwilę, po czym sam zadaje pytanie:
- Panie profesorze – czy istnieje coś takiego jak ciepło?
- Tak.
- A czy istnieje takie zjawisko jak zimno?
- Tak, synu, zimno również istnieje.
- Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje.
Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta.
Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać:
- Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła – nie potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do temperatur poniżej 273,15stC. Każda substancja lub rzecz poddają się badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi profesorze, zimno jest jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego brakiem.
W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota.
- A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak ciemność?
- Tak – profesor odpowiada bez wahania – czymże jest noc jeśli nie ciemnością?
- Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło, jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie istnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze ciemniejszą, czyż nie?
Profesor uśmiecha się nieznacznie patrząc na studenta. Zapowiada się dobry semestr.
- Co mi chcesz przez to powiedzieć młody człowieku?
- Zmierzam do tego panie profesorze, że założenia pańskiego rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty wniosek jest również fałszywy.
Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie:
- Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć?
- Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie – wyjaśnia student
- twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, że
śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem. A teraz panie profesorze proszę mi odpowiedzieć Czy naucza pan studentów, którzy pochodzą od małp?
- Jeśli masz na myśli proces ewolucji, młody człowieku, to tak właśnie jest.
- A czy kiedykolwiek obserwował pan ten proces na własne oczy?
Profesor potrząsa głową wciąż się uśmiechając, zdawszy sobie sprawę w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry semestr, naprawdę.
- Skoro żaden z nas nigdy nie był świadkiem procesów ewolucyjnych I nie jest w stanie ich prześledzić wykonując jakiekolwiek doświadczenie, to przecież w tej sytuacji, zgodnie ze swoją poprzednią argumentacją, nie wykłada nam już pan naukowych opinii, prawda? Czy nie jest pan w takim razie bardziej kaznodzieją niż naukowcem?
W sali zaszemrało. Student czeka aż opadnie napięcie.
- Żeby panu uzmysłowić sposób, w jaki manipulował pan moim poprzednikiem, pozwolę sobie podać panu jeszcze jeden przykład – student rozgląda się po sali
- Czy ktokolwiek z was widział kiedyś mózg pana profesora?
Audytorium wybucha śmiechem.
- Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek słyszał, dotykał, smakował czy wąchał mózg pana profesora? Wygląda na to, że nikt. A zatem zgodnie z naukową metodą badawczą, jaką przytoczył pan wcześniej, można powiedzieć, z całym szacunkiem dla pana, że pan nie ma mózgu, panie profesorze. Skoro nauka mówi, że pan nie ma mózgu, jak możemy ufać pańskim wykładom, profesorze?
W sali zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi z niedowierzania. Po chwili milczenia, która wszystkim zdaje się trwać wieczność profesor wydusza z siebie:
- Wygląda na to, że musicie je brać na wiarę.
- A zatem przyznaje pan, że wiara istnieje, a co więcej – stanowi niezbędny element naszej codzienności. A teraz panie profesorze, proszę mi powiedzieć, czy istnieje coś takiego jak zło?
Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mówi
- Oczywiście że istnieje.Dostrzegamy je przecież każdego dnia. Choćby w codziennym występowaniu człowieka przeciw człowiekowi. W całym ogromie przestępstw i przemocy
obecnym na świecie. Przecież te zjawiska to nic innego jak właśnie zło.
Na to student odpowiada:
- Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się wmomencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku światła.
Profesor osunął się bezwładnie na krzesło.